Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-część 16.

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro mar 23, 2011 18:44 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-43 koty-Bydgoszcz.

sky_fifi pisze:(...)
VVu, gdzie było Twoje oburzenie, kiedy grono "szanownych pań" obrażało Mirkę oraz innych użytkowników forum?
A zwłaszcza kiedy "szanowne panie" urządziły sobie śmichy-chichy po śmierci kota? Pamiętasz tekst o kawiorze?
Nie zauważyłam, żebyś strofował(a) autorki tamtych tekstów.


Gwoli przypomnienia, kto wprowadził kawior do rozmowy o kotach - żywych i tych które odeszły.

viewtopic.php?f=1&t=124734&p=7178604&hilit=+kawior#p7178604
Poniżej pro memoriam dla leniwych :wink: (inaczej nie umiem a wątek zamknięty)

Agn Temat postu: Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-44 koty-Bydgoszcz.Wysłany: Sob Mar 05, 2011 12:58



Dołączenie: Pią Paź 21, 2005 14:01
Posty: 20026
Miejscowość: Toruń casica napisał(a):
A jednak pozwolę sobie wrócić do naszych baranów

Jak Brzydzia?


A jak kawior?

_________________

Jek

 
Posty: 4170
Od: Czw paź 23, 2008 19:18
Lokalizacja: Olsztyn

Post » Śro mar 23, 2011 19:07 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-43 koty-Bydgoszcz.

Ludzie, jak mozna sie doprowadzic do takiej obsesji, nienawisci i zatrucia jadem?!
I to nie mirka_t biega obsesyjnie za antychorzystkami.

Arcana

 
Posty: 5722
Od: Nie lip 17, 2005 13:59
Lokalizacja: Warszawa


Adopcje: 8 >>

Post » Śro mar 23, 2011 19:30 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-43 koty-Bydgoszcz.

Arcana pisze:Ludzie, jak mozna sie doprowadzic do takiej obsesji, nienawisci i zatrucia jadem?!
I to nie mirka_t biega obsesyjnie za antychorzystkami.


Być może z powodu nadzwyczaj silnego poczucia misji zwalczania niesłusznych ludzi, przedsięwzięć , poglądów i opinii?

ossett

 
Posty: 3888
Od: Pon lis 20, 2006 14:08
Lokalizacja: Wrocław

Post » Śro mar 23, 2011 20:10 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-43 koty-Bydgoszcz.

VVu pisze:
Angel_ pisze:Rozmowa na wysokim poziomie jak widać.
Pisać byle pisać, a jak się nie ma już o czym pisać to próbować poniżyć chociażby za nick :lol:
Coś niesamowitego...

Czy uważasz, że powinniśmy użytkowniczkę, która innych użytkowników forum nazywa "hienami" ("cmentarnymi"!), nazywa "bandytami" (sic!), potraktować jak osobę dorosłą, potraktować p o w a ż n i e?
Czy nie uważasz, że to właśnie w interesie tej użytkowniczki leży potraktowanie tego wyskoku z lekceważeniem?


Ciekawe, to działa więc tylko w jedną stronę?
Casica może jeździć po ludziach jak po szmatach z poklaskiem koleżanek?
A Ty uważasz, że swoim postem wniosłaś/łeś coś do tematu?
Że Twoje wypowiedzi w tym klimacie odbierane są poważnie i jako od osoby dorosłej?
Chyba wręcz przeciwnie.

Angel_

Avatar użytkownika
 
Posty: 1807
Od: Wto wrz 22, 2009 21:33
Lokalizacja: Walia

Post » Śro mar 23, 2011 20:54 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-43 koty-Bydgoszcz.

Zgadzam się z poprzednimi wypowiedziami, że wykorzystanie czasu żałoby na dowalenie to rzeczywiście podłość:
viewtopic.php?p=5222854#p5222854

b/k
Obrazek Obrazek
W moim domu koty bawią się strzykawkami. A jednak patologia czai się gdzie indziej...

joshua_ada

Avatar użytkownika
 
Posty: 9851
Od: Pon gru 03, 2007 8:41

Post » Śro mar 23, 2011 20:57 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-43 koty-Bydgoszcz.

joshua_ada pisze:Zgadzam się z poprzednimi wypowiedziami, że wykorzystanie czasu żałoby na dowalenie to rzeczywiście podłość:
viewtopic.php?p=5222854#p5222854

b/k

Bo to jest podłość, to jest po prostu nieludzkie.

vega013

 
Posty: 14686
Od: Czw lut 22, 2007 20:00
Lokalizacja: Warszawa Radość

Post » Śro mar 23, 2011 21:01 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-43 koty-Bydgoszcz.

joshua_ada pisze:Zgadzam się z poprzednimi wypowiedziami, że wykorzystanie czasu żałoby na dowalenie to rzeczywiście podłość:
viewtopic.php?p=5222854#p5222854

b/k

No, albo to:
casica pisze:
bechet pisze:Aguś, co u Was?

Nic, będą niestety umierać kolejne.
Bo Agn będzie brać kolejne i kolejne, i jeszcze następne, doskonale wiedząc na co je naraża.
No ale przecież kocia Matka Boska Bolesna, w odróżnieniu od zwykłej kociej Matki Boskiej.

A Sky szkoda [']

viewtopic.php?p=7226635#p7226635
OUT OF ORDER Obrazek

pixie65

 
Posty: 17842
Od: Czw paź 20, 2005 9:53

Post » Śro mar 23, 2011 21:11 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-43 koty-Bydgoszcz.

pixie65 pisze:
joshua_ada pisze:Zgadzam się z poprzednimi wypowiedziami, że wykorzystanie czasu żałoby na dowalenie to rzeczywiście podłość:
viewtopic.php?p=5222854#p5222854

b/k

No, albo to:
casica pisze:
bechet pisze:Aguś, co u Was?

Nic, będą niestety umierać kolejne.
Bo Agn będzie brać kolejne i kolejne, i jeszcze następne, doskonale wiedząc na co je naraża.
No ale przecież kocia Matka Boska Bolesna, w odróżnieniu od zwykłej kociej Matki Boskiej.

A Sky szkoda [']

viewtopic.php?p=7226635#p7226635

Porównanie śmierci Matki ze śmiercią kociaka, odchodzącego na FIP jest co najmniej niestosowne.
Obrazek

MariaD

Avatar użytkownika
 
Posty: 39167
Od: Pt mar 19, 2004 18:31
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

Post » Śro mar 23, 2011 21:13 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-43 koty-Bydgoszcz.

Co najmniej niestosowne :roll:
Żegnaj Budusiu......tęsknimy

moś

 
Posty: 60859
Od: Wto lip 06, 2004 16:48
Lokalizacja: Kalisz

Post » Śro mar 23, 2011 21:16 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-43 koty-Bydgoszcz.

Dla mnie nie ma większej różnicy.
A już na pewno nie wam oceniać kto "cierpiał bardziej".
OUT OF ORDER Obrazek

pixie65

 
Posty: 17842
Od: Czw paź 20, 2005 9:53

Post » Śro mar 23, 2011 21:25 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-43 koty-Bydgoszcz.

Zadałam sobie sporo trudu, ale sprawdziłam jak to z Dyziem było.

05.07.2009
viewtopic.php?p=4647671#p4647671
Dyzio ma 6 lat i więcej zębów niż kotki jednak również nadają się do czyszczenia. Jest największy. Zestresowany, ale nie tak bardzo prychający jak Pusia i Lorda.
Na razie nie dodaję ich do swoich tymczasów. Jeszcze nie wiem, co z nimi począć.

Później Dyzio chorował, został też wykastrowany, ale jakoś nie dopatrzyłam się żeby miał zrobione badania krwi, dopiero 27.10.2009 roku
viewtopic.php?p=5106581#p5106581
Dzisiaj Dyzio oddał krew do badania. Dyzio jest bardzo niewyraźny. Je a chudnie. Kupy robi normalne, nie wymiotuje a chudnie. Na oku ma to autoagresywne badziewie, w uchu też mu się coś porobiło i na razie nie wiadomo co i skąd. Jutro powinny być wyniki badania krwi.

28 października były wyniki
viewtopic.php?p=5112339#p5112339
Wyniki badanie krwi Dyzia lipne. Biochemia wskazuje na chore nerki.

Creatynine - 2,86 mg/dL - norma 1,0-1,8
AST - 34 U/L - norma 6-44
ALP-AMP - 15 U/L - norma 23-107
ALT - 42 U/L - norma 20-107
UREA UV - 140,6 mg/dL - norma 25-70

Morfologia w normie,

WBC - 14,76 - norma 5,5-19
RBC - 6,22 - norma 6,5-10
HGB - 8,5 - norma 8-15
HCT - 27,4 - norma 24-45
MCV - 44,1 - norma 39-55
MCH - 13,7 - norma 13-17
MCHC - 31,0 - norma 30-36

ale

PLT - 11 - norma 200-600

"z uwagi na obecność zlepów płytkowych wyniki niewiarygodne, proszę o ponowne pobranie krwi".

viewtopic.php?p=5113509#p5113509
Nie będę powtarzała badania. Krew była dobrze pobrana. Na razie Dyzio będzie płukany i zajadał karmę dla nerkowców.

24.11.2009
viewtopic.php?p=5233305#p5233305
Dyzio po kroplówkach podskórnych też je, choć szkoda, że gardzi karmą nerkową.

26.12.2009
viewtopic.php?p=5374292#p5374292
W poniedziałek zabiorę Dyzia do weta na oględziny. Jest potwornie chudy, coraz mniej je. Jedynie gotowana szynka jest przez niego zjadana z apetytem. Jeszcze 3 dni temu zjadał namoczoną suchą karmę jednak ciągle chudł. Nie mogę wymacać nerek mimo jego chudości. Wyczułam tylko lewą, która jest bardzo mała. Poza tym Dyzio ma ładne dziąsła, jedwabistą, choć niezbyt gęstą sierść, nie wymiotuje, nie ma rozwolnienia, pije wodę i siusia silnym strumieniem.

Dyzio trafił do weta dopiero 14 stycznia 2010
viewtopic.php?p=5455916#p5455916
Dzisiaj zabrałam do weta Dyzia. Wetka pobrała mu krew, ale starczy tylko na biochemię. Zrobiłam mu badanie, bo jest coraz chudszy a na tym wątku viewtopic.php?f=8&t=105992&start=315 dalia zaproponowała mi pomoc w szukaniu domów dla szynszyli. Wątek dotyczy niby jednej sprawy, ale jest też ogólny i porusza temat rozliczania się domów tymczasowych z datków na koty. Właściwie nie mam ustalonych z darczyńcami zasad. Mam się systematycznie rozliczać czy nie?

15.01.2010
viewtopic.php?p=5462171#p5462171
Wyniki badania krwi Dyzia:

AST 28 U/L norma 6-44
ALT 43 U/L norma 20-107
Amylase 2018 U/L norma 433-1248
Creatynine 4,51 mg/dL norma 1,0-1,8
Urea UV 227,2 mg/dL norma 25-70

16.01.2010
Nie widzę sensu podtrzymywania go kroplówkami. Dyzio je coraz mniej i jest strasznie wychodzony.

viewtopic.php?p=5463303#p5463303
Chore nerki, mocznica i coś dzieje się z trzustką.

viewtopic.php?p=5464628#p5464628
Chcę jeszcze wrócić do sytuacji Dyzia. Nerek nie da się wyleczyć. Jak zasugerowała mi dalia można ustabilizować kota, wzmocnić karmiąc na siłę. Zapytałam się po co? Kto adoptuje takiego kota?
Jaki komfort życia będzie miał Dyzio kłuty, płukany i karmiony na siłę tylko po to żeby oddychał, żeby biło jego serce. Nerek się nie wyleczy. Nie da się stosować diety przy tylu kotach. Być może gdyby trafił do domu tymczasowego z 1-2 kotami to dieta byłaby możliwa jednak alternatywą dla Dyzia było schronisko. Czy mam utrzymywać go przy życiu?

viewtopic.php?p=5466114#p5466114
Jana u Dyzia nerki to nie jedyny problem. Ma autoagresywną chorobę oczu. W tej chwili ma zajęte jedno oko i to nieznacznie. Stres spowoduje najprawdopodobniej, że to się rozwinie. Do tego niefajne parametry trzustkowe.

Jutro jest wet to zabiorę Dyzia na USG. Może coś wypatrzy i stan zdrowia Dyzia oceni dokładniej.
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?p=5466345#p5466345
Zrobię to USG, choć nie wiem czy wet coś znajdzie. Wypłuczę Dyzia kroplówkami, podam leki, jeśli wet jakieś zaleci podawać. Mogę tak przez tydzień, miesiąc, pół roku. Zastanawiam się tylko, z czego za to zapłacę. Dyzio jak i 11 innych kotów nie ma nawet wirtualnego opiekuna a przecież forumowi miłośnicy persów wiedzieli o tych 3 szynszylach od dawna. Na pewno kilka osób wiedziało. Nie śmiem prosić na forum o wsparcie, bo przy okazji ankiety Krakvetu ktoś już zaglądał mi do kieszeni. Ktoś chce abym się tu publicznie spowiadała a ja nie mam takiego zamiaru. Tak więc zrobię tyle na ile mnie stać, na ile mój rozsądek i sumienie mi pozwalają.

17.01.2010
viewtopic.php?p=5468466#p5468466
Dyzio nie ma torbielowatości nerek, ale ich struktura jest zatarta. Dostałam dla niego Fortekor i kroplówkę.

viewtopic.php?p=5469091#p5469091
Rokowania – tego się nie leczy. Nie cofnie się zmian, które nastąpiły. Można jedynie spowolnić ich postępowanie. Nikt nie wiem na ile funkcjonują nerki Dyzia, na jak długo wystarczy płukanie go. Nie mam karmy nerkowej a przy karmieniu na siłę w grę wchodzi tylko karma sucha. Mokrą wypluje.
Poprzednio Dyzio po kroplówce szedł do misek. Teraz nie.

18.01.2010
viewtopic.php?p=5474768#p5474768
Dyzio dostaje kroplówki i tak wegetuje. Nie wiem kiedy płukanie mu pomoże, kiedy się choć trochę ożywi.

19.01.2010
viewtopic.php?p=5475581#p5475581
Dalia, Dyzio dostaje 1/2 tabletki Fortekor 5 raz dziennie. Od wczoraj gdy zaczęłam go nawadniać nie pije. Wcześniej pił bardzo dużo. Dzisiaj siusiał 3 razy i wcześniej z siusianiem nie miał problemów, więc nie sądzę aby miał kamicę. Dzisiaj zrobił też jakąś zaległą kupę. Karmy nerkowej nie mam.

20.01.2010
viewtopic.php?p=5483646#p5483646
Dyzio bez zmian. Jest mało aktywny. Trochę pije, trochę je, ale Hills K/D mu nie podchodzi.

27.01.2010
viewtopic.php?p=5514966#p5514966
Dyzio zaczął się chować widząc jak przygotowuję kroplówkę dla niego. Bronił się przed karmieniem. Dzisiaj postanowiłam dać mu spokój. Zasnął bardzo szybko.
Sekcja wykazała przewlekłą niewydolność nerek z ich stłuszczeniem. Kora nerek była całkiem zatarta. Wątrobą również była już nieciekawa. Na trzustce były małe guzki.

viewtopic.php?p=5516005#p5516005
Dalia specjalnie dla Ciebie rozmrożę jutro Dyzia i zrobię zdjęcia nerek i trzustki. Chcesz tego?


Nawet nie potrzeba tego komentować, wystarczy przeczytać. Dyzio, w azylu mirka_t, po prostu nie dostał i nie miał szansy. W normalnym DT zapewne miałby taką szansę. Może i u mirka_t miałby szansę, gdyby kotów było mniej.

Wyszukując posty dotyczące Dyzia znalazłam też coś znamiennego, coś co opisuje jaki rodzaj schronienia i jaką to troskliwą i profesjonalną opiekę oferuje mirka_t swoim nieszczęsnym kotom

18.11.2009
viewtopic.php?p=5207843#p5207843
Możliwe, że Plamka miała cukrzycę od jakiegoś czasu. Teraz wetka twierdzi, że to zmętnienie soczewki w prawym oku Plamki wygląda cukrzycowo.

03.12.2009
viewtopic.php?p=5277326#p5277326
Plamka ma się byle jak. Nie wiem czy dzisiaj jadła. Jeśli jadła to niewiele. Po godz.13 glukometr wskazał 153 i nie jest to dużo biorąc pod uwagę stres, bo wizyty u weta ją stresują. Zsiusiała się nawet w transporterze.

09.12.2009
viewtopic.php?p=5305665#p5305665
Plamka zakończyła dzisiaj swoje niewątpliwie niełatwe życie. Wetka pomogła jej odejść bez bólu. Mogę mieć tylko nadzieję, że pełna miska pod nosem i ciepło, którego zaznała przez tak krótki czas było dla niej coś warte.


Jak można nie wiedzieć czy kot chory na cukrzycę jadł? 8O
Dedykacja specjalna - kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!

casica

Avatar użytkownika
 
Posty: 49062
Od: Pt mar 30, 2007 22:12
Lokalizacja: Łódź

Post » Śro mar 23, 2011 21:36 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-43 koty-Bydgoszcz.

pixie65 pisze:Dla mnie nie ma większej różnicy.
A już na pewno nie wam oceniać kto "cierpiał bardziej".

Zamilcz.

To co piszesz wystawia Twojemu człowieczeństwu bardzo złą opinię.
Obrazek

MariaD

Avatar użytkownika
 
Posty: 39167
Od: Pt mar 19, 2004 18:31
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

Post » Śro mar 23, 2011 21:37 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-43 koty-Bydgoszcz.

MariaD pisze:
pixie65 pisze:Dla mnie nie ma większej różnicy.
A już na pewno nie wam oceniać kto "cierpiał bardziej".

Zamilcz.

To co piszesz wystawia Twojemu człowieczeństwu bardzo złą opinię.

A ty sobie nie pozwalaj na takie uwagi.
I trzymaj się z daleka od mojego człowieczeństwa.
OUT OF ORDER Obrazek

pixie65

 
Posty: 17842
Od: Czw paź 20, 2005 9:53

Post » Śro mar 23, 2011 21:40 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-43 koty-Bydgoszcz.

casica pisze:Zadałam sobie sporo trudu, ale sprawdziłam jak to z Dyziem było. [...]


Podziwiam pracowitość - piszę serio. Mnie by się nie chciało tak szukać.

vega013

 
Posty: 14686
Od: Czw lut 22, 2007 20:00
Lokalizacja: Warszawa Radość

Post » Śro mar 23, 2011 21:43 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-43 koty-Bydgoszcz.

vega013 pisze:
casica pisze:Zadałam sobie sporo trudu, ale sprawdziłam jak to z Dyziem było. [...]


Podziwiam pracowitość - piszę serio. Mnie by się nie chciało tak szukać.

A mnie i owszem zachciało się. Uważam, że było warto.
Dedykacja specjalna - kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!

casica

Avatar użytkownika
 
Posty: 49062
Od: Pt mar 30, 2007 22:12
Lokalizacja: Łódź

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, Google [Bot], Tundra i 52 gości