
Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
mirka_t pisze:Żyje się dalej a w domu są pozostałe koty potrzebujące uwagi.Filmik.
dalia pisze:Mirko zdumiewa mnie tak lekko podjęta decyzja
zainteresowal mnie Dyzio i przejrzalam wątki aby dojśc do tego kiedy się u Ciebie pojawił i kiedy miał zrobione badania, z tego co widziałam uważam, że Dyzio mógł zyć i mial prawo życ.
trudno mi cokolwiek napisać bo jestem zaszokowana tym, ze przyjmujesz coraz to nowe koty a tym które masz nie potrafisz zapewnić właściwej opieki
Agn pisze:dalia pisze:Mirko zdumiewa mnie tak lekko podjęta decyzja
zainteresowal mnie Dyzio i przejrzalam wątki aby dojśc do tego kiedy się u Ciebie pojawił i kiedy miał zrobione badania, z tego co widziałam uważam, że Dyzio mógł zyć i mial prawo życ.
trudno mi cokolwiek napisać bo jestem zaszokowana tym, ze przyjmujesz coraz to nowe koty a tym które masz nie potrafisz zapewnić właściwej opieki
Dalio, widziałaś tylko badania krwi, z których skupiłaś się na wynikach nerkowych. W tych wynikach mnie przede wszystkim uderzył wysoki poziom parametru trzustki [ponad 2tys.]. Po wynikach sekcji wiadomo już, że trzustka była zmieniona i nie funkcjonowała prawidłowo.
Poza tym, są koty, które dobrze znoszą zabiegi - z tego, co Mirka pisała - Dyzio do takich nie należał.
Mam wrażenie, że gdyby Mirka uporczywie podtrzymywała Dyzia przy życiu też znalazłby się ktoś, komu by się to nie podobało.
Pisałam już w wątku dotyczącym DT - tylko ktoś, kto opiekuje się kotem na co dzień ma prawo do podejmowania decyzji, a nie forum na podstawie tego, co jest napisane w wątku.
dalia pisze:(...)
osoba opiekująca się kotem ma prawo do podejmowania decyzji szkoda tylko, że opieka nad kotem jest uwarunkowana tym czy ktos go adoptował wirtualnie czy nie (jest taki wpis parę stron temu)
Agn pisze:(...)
Mam wrażenie, że gdyby Mirka uporczywie podtrzymywała Dyzia przy życiu też znalazłby się ktoś, komu by się to nie podobało.
villemo5 pisze:dalia pisze:(...)
osoba opiekująca się kotem ma prawo do podejmowania decyzji szkoda tylko, że opieka nad kotem jest uwarunkowana tym czy ktos go adoptował wirtualnie czy nie (jest taki wpis parę stron temu)
Z tym pozwolę się nie zgodzić. Co więcej - uważam takie stwierdzenie za dość podłe. Dlaczego? Dlatego że kwota wirtualnej adopcji, choć jest wielką pomocą, to nie pokrywa kosztów utrzymania nawet zdrowego kota. I nie sądzę by miała tu zaważyć. Sugerowanie, że zdecydowały finanse jest niefajne. To Mirka opiekowała się kotem, ona go obsługiwała. I jeśli pisze, że kot bronił się nawet przed kroplówką, to... Jaki sens ma przedłużanie cierpień zwierzaka?
dalia pisze:Agn pozwolilam sobie podkreślić w mojej wypowiedzi to co w tym wszystkim jest niezwykle istotne.
I ustosunkowujac sie do Twojej wypowiedzi wyrażę opinię że trzustke równiez się leczy - co prawda mam doswiadczenie tylko z kotami z chora wątroba i nerkami ale czytuje forum i wiem ze koty z chora trzustką żyją i sa szczęsliwe.
Co więcej na forum sa koty bardziej chore niż był Dyziu i zyja szczęśliwe
w jednym masz niewatpliwie rację - osoba opiekująca się kotem ma prawo do podejmowania decyzji szkoda tylko, że opieka nad kotem jest uwarunkowana tym czy ktos go adoptował wirtualnie czy nie (jest taki wpis parę stron temu)
magaaaa pisze:Zawsze są tacy, co wiedzą lepiej. Vide niejaka Dalia.
Dajcie spokój babki - po co z nią gadacie? Ona i tak wie swoje. Lepiej od weta, lepiej od opiekunki kota...
Po co sobie szarpać nerwy a jej poddawać temat?
mirka_t pisze:Dalia chcesz te zdjęcia czy nie? Proponuję też żebyś zadzwoniła do lek. wet. Ewa Miłosz-Młynarek z kliniki Medvet w Bydgoszczy i przedstawiła jej Swoje stanowisko gdyż wynika z niego, że Dyzio był źle leczony i bezpodstawnie poddany eutanazji.
Przy okazji zapytam co z domami dla Pusi i Lordy? Coś słabo idzie Ci ich szukanie.
Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, puszatek, Wojtek i 50 gości