Na Kole. Już 3 lata bez kociaków. Marmurek i Kropek

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Sob mar 03, 2007 16:28 Na Kole. Już 3 lata bez kociaków. Marmurek i Kropek

Zaczęło się to wszystko 22 kwietnia 2006, kiedy zobaczyłam stado kotów i napisałam na forum rozpaczliwy post:
Jana pisze:Coś mnie podkusiło i zaszłam w miejsce, gdzie pewna pani, a raczej dwie, dokarmia koty. Mnóstwo kotów. A będzie więcej - kotki już chodzą brzuchate, część się okociła w piwnicy.

Kiedy wspomniałam o sterylizacji zostałam potraktowana niezbyt przyjemnie grożono mi pobiciem , ale udało mi się załagodzić emocje i spokojnie porozmawiać.

Dramat zobaczyłam w piwnicy. Trzy mioty, pełno maleństw z chorymi oczami... Kilka zdjęć jest, ale są kiepskie. Te panie przemywają maluchom oczy i zakraplają gentamycyną, ale tylko raz dziennie i w koszmarnych, piwnicznych warunkach. To nie jest leczenie. Kociaki tracą oczy... Jeszcze trochę i będzie zbyt późno :cry:

Najgorsze jest to, że kociaki mają po trzy - cztery tygodnie. Potrzebują cyca, chociaż te starsze radzą sobie z dorosłym jedzeniem. Nie powinno się ich zostawiać w piwnicy, bo mają marne szanse na zdrowe oczy. Zabrać? Nie poradzę sobie z taką gromadką (są wielkości syrenek, które mi dały nieźle popalić), zwłaszcza, że pracuję i długo nikogo nie ma w domu. Sytuację finansową mam fatalną :(

Czy ktoś pomoże mi im pomóc?

Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

Na razie jedyne pomysły to kupienie im tobrexu zamiast gentamycyny (zadzwonię do Garncarza bo nie wiem czy takie maluchy mogą) i podawanie unidoxu matkom (zadzwonię do moich wetek żeby zapytać czy tak można).

No i nie wiem co dalej...


Dzięki forumowiczom tytułowego dramatu już nie ma. W tej chwili większość kotek i dwa kocury są pokastrowane. Niestety, zostały dwie kotki, Zołza i Zołza junior... I kocury. Dlatego wątek trzeba kontynuować, a właściwie zrobić drugą część (tamten ma już 103 strony).

Dramat na Kole (część pierwsza)

A oto co się udało w czasie ok. 6 miesięcy:
Jana pisze:Co się działo i udało (bądź nie...).

Sterylki - 18 kotek już nie będzie rodzić.
(dodatkowo - 3 - kotka z giełdy kwiatowej, z Ochoty, Walentynka z Płockiej)
Kastracje - 4 kocury.
(dodatkowo - 1 - kocur z Ochoty)


Kocięta (28):

w nowym domu - 28
Kazik i Gienia u otki
Trinity, Mikan, Czarnula, Oti - u Shayli
Szprycha i Ośka - u Kiki i Miki
Wentyl - u Kamila (poza forum)
Emisia - u Funi
Krzysia - u Michała (poza forum)
Łapek - u p. Izy (poza forum)
Gluś - u Justyny
Bieżnik - u Pauliny
Uszatek - u Kasia_S
Pchełka - u Andrzej.K
Bączek - u p. Ludmiły
India i Kropka - u Adriany
Bojkot - u p. Wandy
Simba - u...
Przecinek i Kreska - u Modjeski
Kali - u...
Lucek - u galli
Bella belissima - u Beaty B.
Żwirek i Muchomorek - majóweczki - podstępem załatwili sobie u mnie dom


w domach tymczasowych - 0





Zginęło 8 kociąt (samochód, choroba, prawdopodobnie pies - zginęły te, których nie zdążyłyśmy złapać, dla których brakowało domów tymczasowych)

Dwie kotki były leczone oprócz sterylizacji. Łapek prawdopodobnie będzie musiał mieć amputowaną łapkę - jednak łapka zostaje!


Nie udało się uratować:
koteczka po wypadku ['] - umarła zanim ją złapałam
Rudy z raną na szyji ['] - mimo wielu desperackich prób złapania zawsze uciekał, w końcu w agonii został zawieziony do lecznicy, gdzie wet pomogła mu odejść
MarcepAn ['] - kocur znikąd, pojawił się w bardzo złym stanie, złapany przez karmicielki, w lecznicy walczono o jego życie kilka dni, nie udało się...
Pyzik ['] - prawdopodobnie po wypadku, młody burasek czekał na nas w łazience u karmicielki, niestety umarł dziesięć minut po dowiezieniu do lecznicy.
Rower ['] - mały, słodki, przytulasty rudzielec. Miał potworną anemię, nie wiadomo czemu. Nie doczekał transfuzji krwi.


I jeszcze finanse:
Jana pisze:Rozliczenia

Wpłaty na moje konto:
fundusz Toffika - 450,00
smil - 50,00
Hana - 30,00
mjs - 20,00
Magdalena - 30,00
Szymkowa (m.in. aukcja Hany) - 80,00
MonikaWarszawa - 30,00
KLARA2 (aukcja goldi) - 80,00
smil (aukcja aisak) - 30,00
fundusz Toffika - 200,00
Ja ze swojej strony na razie deklaruję co najmniej 160,00 zł. (przewiduję więcej oczywiście).
Dasia (za kalendarz) - 30,00
piegusek (aukcja Wojtka) - 30,00
Akineko (aukcja Hany) - 65,00
covu (aukcja Sydney) - 15,00
Anja (aukcja Sydney) - 40,00
Majszczur (aukcja kalendarz) - 30,00
mircea (aukcja Sydney) - 18,00
Blond Tornado (aukcja Sydney) - 30,00
Funia (z jej własnej aukcji)-25,00
Złociutki (aukcja wanili) - 30,00
amelka (aukcja Kiki i Miki) - 10,00
tumasia (aukcja aisak) - 65,00
Kiki i Miki (aukcja mjs) - 30,00
KrzysiaO (aukcja aisak) - 60,00
AnnaK. (muszę sprawdzić nicka) (aukcja Sydney) - 30,00
dzikus (aukcja covu) - 15,00
misiarnia (pieniądze z naklejek) - 120,00
TŻ Akineko (aukcja Akineko) - 20,00
redaf (podstawka czyli wyrzut sumienia :wink: ) - 100,00
klub brzusiowatych - 105,20
redaf (pożegnanie MarcepaAna) - 100,00
Wojtek - 100,00
Lucynka (aukcja Hany) - 16,00
Aniutella (aukcja Aleby) - 12,00
Beauty&Beast (aukcja Maryli) - 25,00
KrzysiaO (srebro i krzem) - 15,00
Hana - (na sterylkę) 40,00
Agalenora (na sterylkę - 40,00
Dorota (aukcja Lucynki z duuużą górką :wink:) - 40,00
piegusek (na jedzenie) - 50,00
seniorita (na jedzenie) - 15,00
Akineko (fundusz Tofika) - 50,00
pani Iza (opiekunka Łapka) - 50,00
Justyna (od Glusia) - 150,00
Paulina (od Bieżnika) - 100,00
dakota (aukcja mjs) - 17,00
szymkowa (aukcja mjs) - 50,00
zosia&ziemowit (aukcja mjs) - 18,00
misiarnia (z naklejek) - 40,00

razem :arrow: 2956,20


Wydatki:
sterylki - 9 x 80,00 = 720,00
sterylki na koszt wspólnoty - 2
sterylki sfinansowane przez Canis - 10
kastracje - 2 x 40,00 = 80,00
kastracje na koszt gminy - 1
kastracje sfinansowane przez Canis - 2

unidox i gentamycyna - 15,00
tobrex - 25,00
vetminth - 20,00 (kupiłam duże opakowanie 5 ml.)
na jedzenie dla kociaków u Shayli - 30,00
kocięce jedzenie (RC Weaning i convalescence, żwirek pigwa, mleko, butelka) - 48,59
kocięce chrupki - 10,00
wizyta Mikana i Tri u weta + vetminth i convalescence - 24,00
oridermyl - 52,00
fiprex 250 ml - 47,00
wizyta Bieżnika, Ośki i Glusia (antybiotyk, tolfedyna, badanie kału) - 24,00
naclof - 20,00
floksal - 25,00
Rudy - 12,00
lincospectin i convalescence dla maluchów - 12,40
j.w. - 10,00
leki (unidox, gentamycyna, nifuroksazyd, lakcid) - 39,00
gerberki i purina dla kociąt - 19,56
lincospectin dla Glusia - 9,50
floksal - 19,00
leki dla Glusia i chrupki dla kociąt - 23,00
wizyta dzikunków - 9,50
chrupki dla kociąt (dzięki galli w hurtowej cenie) - 45,00
wizyta dzikunki - nie pamiętam :oops:
wizyta majóweczek +saszetki convalescence - 37,00
leczenie chorej kotki posterylkowej - 18,00
MarcepAn - 103,00
szczepienie Bieżnika i Ośki - 50,00
wizyta Uszka - 4,00
wyprawka majóweczek - 60,00
szczepienie Glusia - 35,00
leczenie Uszatka - 21,00
zakupy w animalii dla majóweczek - 26,00
travocort (dla Uszka-Uszatka) - 36,00
oridermyl duży (świerzb wrócił) - 52,00
dodatkowe koszty szpitalne - 20,00
wizyta Uszka + hepatil - 18,00
na majóweczki - 15,00
scanomune dla kociąt - 71,00
wizyta Uszka, Pchełki i promocyjne RC Growth - 21,00
chrupki dla maluchów - 19,00
vetminth i pyrantelum - 20,00
gentamycyna (3 opakowania) - 5,00
chrupki dla dorosłych dziczków - 15,00
scanomune (dla kociąt, w tym "na wynos" do nowych domków) - 71,00
chrupki i puszki dla kociąt - 30,00
chrupki i puszki dla dziczków (również w szpitalu) - 43,00
pratel - odrobaczamy dziczki - 20,00
badanie krwi Pchełki - 55,00
chrupki dla kociąt - 5,00
aprowizacja kociąt + jedzenie dla kotek sterylkowych + na kocięta u Modjeski - 163,41
dzikunki III + Bączek, wydatki lecznicowe - 70,00
podbierak (musiałam odkupić i oddać, bo pożyczony się rozleciał) - 30,00
floksal (dla Uszatka) - 25,00
wizyty dzikusków, Uszatka i Pchełki - 23,00
erytromycyna w maści dla Uszatka i Pchełki - 22,00
duży oridermyl - 51,00
wizyta i leki dla Luki - 26,00
leczenie i preparat dla Muchomorka - 26,00
badanie krwi Muchomorka - 40,00
aprowizacja kociąt w domach tymczasowych - 46,00
wizyta Lucka - 12,00
Muchomorek badanie krwi - 88,00
Muchomorek - badanie, badanie krwi - 36,00
kociak z Płockiej - 12,00


razem :arrow: 2867,96


Do wydania mam jeszcze :arrow: 76,24


No, to działamy dalej :)
Ostatnio edytowano Czw lis 04, 2010 21:19 przez Jana, łącznie edytowano 108 razy

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Sob mar 03, 2007 16:28

Rozliczenia II
Wpłaty:
pozostałości funduszu - 76,24
Jowita - 50,00
Jana - 120,00
noffer, aukcja Hany - 100,00
Ewick, aukcja Amiki - 20,00
zutor, aukcja genowefy - 25,00
dana, aukcja Kocurro (plus podkładka pod kota) - 70,00
zwrot kosztów Minizołzy - 30,00
razem :arrow: 491,24

Wydatki:
Dziki Bolek badania i leki - 64,00
lespewet dla Bolka - 24,00
17,00 - wizyta kociąt (badanie, vetminth, frontline)
34,00 - RC weaning (2 promocyjne opakowania)
32,00 - wizyta kociąt (badanie, vetminth, fiprex)
36,00 - podbierak
34,00 - fiprex (2 x psi największy)
159,00 - Atak Klonów (pierwsza wizyta u wet, leki, karma promocyjna)
51,00 - Atak Klonów u Gosiak (wizyta u wet, leki)
razem :arrow: 451,00
Do rozliczeń III przeszło :arrow: 40,24
_____________________________________________________________
kastracje:
kotki - 3 (na koszt fundacji Canis)
kocury - 1 (na koszt fundacji Canis)
kocięta
w nowym domu (11):
rudzielec - u p. Grażyny
Minizołza i Jaś Wędrowniczek - u Justyny
Kacper (Rubin) - u perwoj
Perła i Koralik
Rudasek - oddany bezpośrednio przez karmicielki :roll:
Burasia, szylkrecia i 2 rudaski - oddane przez GreenEvil
_____________________________________________________________

Rozliczenia III

Wpłaty:
pozostałości funduszu - 40,24
Anonimowi, Batka i Be - 320,00
aniaposz - 50,00
riaunn - 166,76
annskr (aukcja) - 60,00
marcjannakape (aukcja) - 43,50
moka1 (aukcja) - 40,00
mama galli - 50,00
kto (?) od galli - 100,00
Batka - 50,00
Brzusie - 130,50

razem :arrow: 1051,00

Wydatki:
sucha karma - 169,00
puszki - 64,75
sucha karma - 136,00
szczepienie Wróżki - 40,00
lecznica (Konik i Prosiaczek) - 240,00
lecznica (Konik i Prosiaczek) - 87,00
lecznica (Konik i chyba jeszcze Prosiak też) - 222,00
lecznica (Lala i szylkretki) - 129,00
leki dla Lali (maść do ucha, 3xkrople do oczu) i Tyni (antybiotyk) - 72,00
karma (20 kg) - 50,00
na leczenie Wróżki - 100,00
karma (Purina) - 130,00
karma (Profilum) - 75,00

razem :arrow: 1514,75

saldo: -463,75

kastracje:
kotki: 2 (na koszt fundacji Argos)





W domu tymczasowym:
Wróżka - Kasia_S

W nowym domu:
Mini
Konik
Szyla, Tynia i Fifi
Ostatnio edytowano Śro sty 28, 2009 20:01 przez Jana, łącznie edytowano 33 razy

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Sob mar 03, 2007 17:02

Dziś to nie był dobry dzień na łapanie kotów...

Był ambitny plan złapania kotki na sterylkę. Zostały dwie płodne - Zołza i Zołza junior.

Zołza to tygrysia szylkretka, cwańsza niż ustawa przewiduje :? Nie udało się jej złapać przez ponad pół roku. Nigdy nie chciała wejść do klatki łapki, to znaczy przepraszam - weszła raz, kiedy łapałyśmy jej kociaki. Musiałyśmy ją wypuścić. Nie dała do siebie nigdy podejść na tyle blisko, żeby ją złapać podbierakiem. Raz nam się udało - przepłoszona z piwnicy wpadła prosto w podbierak. W lecznicy okazało się, że to... bury kocur :evil: Zołza w zeszłym roku urodziła dwa razy. Pierwszy miot "wymieszał się" z miotem innej kotki, więc nie mam pewności, które to jej dzieci, ale możliwe, że np. Gluś jest jej. Drugi miot to wyłapane Kali, Simba, India, Bojkot i Rower['] oraz Bura Siostra czyli Zołza junior - ona jest po mamusi :evil: i też hasa na wolności. Wybarwiła się szylkretowo, a charakter ma tak samo paskudny :? Znaczy - cwana jest i nie daje się złapać (kiedy była mała zwiała z zamykającej się klatki-łapki - nie pytajcie jak się jej to udało, bo nie mam pojęcia).

Zołzy dziś w ogóle nie było, p. Krysia mówi, że miała już wieelki brzuch a od kilku dni nie przychodzi do stołówki. Pewnie gdzieś rodzi :evil: :evil: :evil:

Zołza junior spała w piwnicy. Przy okienku zaczaił się mój TŻ z podbierakiem, ja z klatką weszłam do piwnicy. W piwnicy zastałam prawie całe stado kotów, więc nastawianie klatki nie miało sensu... Obudzone i obrażone koty rozpoczęły ewakuację. Zołza junior również, nawet wiała przez odpowiednie okienko, niestety - dała dyla z podbieraka :( To trudne okienko do łapania, bo wyjście jest wysoko nad ziemią i nie można podbieraka z kotem błyskawicznie przycisnąć do ziemi. W dodatku TŻ był sam, może gdyby druga osoba asekurowała łapanie... W każdym razie Zołza junior dała w długą i tyleśmy ją dziś widzieli.

Reszta kotów zaczęła wracać do piwnicy, ona oczywiście nie.

Przyjechała galla. Ustaliłyśmy, że łapiemy chociaż jakiegoś kocura na odjajczenie. Od razu wpadł nam w oko nieziemsko piękny Miauczek - straszny awanturnik, ponoć próbuje już kryć Zołzę junior.
Jak tylko podjęłyśmy decyzję o łapaniu, Miauczek zaczął wędrować :? A my za nim... Polatałyśmy sobie trochę, aż w końcu zdybałyśmy go na dachu garażu. Nastawiłam klatkę przed garażem i... czekamy. Miauczek siedzi na tym dachu i myje się. Pełna desperacja - wyciągam z saszetki whiskasa jeden "mięsny" kawałek i rzucam w kocura. Trafiłam go, ale on nie zauważył 8O Na szczęście poczuł zapach, znalazł i zjadł. No i wtedy już zaczęło się bombardowanie kocura whiskasem :lol: Rozrzuciłam chyba pół saszetki, bo celna to ja nie jestem. Trochę na dach, większość na drzewo i trawę przed garażem. Z dobrym skutkiem, bo kocur w końcu zlazł z dachu i poszedł w stronę klatki. Widać whiskas w kremowym sosie mu smakował, bo bardzo szybko się złapał.

W ten sposób dziś zdobyłam nową sprawność łapacza - rzucanie w kota whiskasem :lol: :lol: :lol:

W lecznicy Miauczek zostanie do jutra. Niestety, już znowu muszę płacić za zabiegi. Na razie nie mogę kastrować kotów na fundację, za Miauczka zapłacę jutro z resztek funduszu. I trzeba zacząć myśleć o finansach na kolejne koty... Mam dwa tygodnie, bo dr AŻ jedzie na urlop.

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Sob mar 03, 2007 17:15

dobrze że się udało :ok:
ObrazekObrazekObrazek

Maryla

 
Posty: 24802
Od: Pt sie 22, 2003 9:21
Lokalizacja: Świder

Post » Sob mar 03, 2007 19:25

Jana, a spróbuj złapać Zołzy do klatki wystawowej
robi się to tak: zostawia otwartą klatkę z połową wołu w środku - tak żeby cała armia się najadła
i odchodzi się na bezpieczna odległość
koty sobie wchodzą, najadają się i wychodzą, może Zołzy też wejdą widząc że nic sie nie dzieje
wtedy sznureczkiem zamyka się klatkę bez wzglądu na ilość kotów
w domu (piwnicy, lecznicy) przekłada się tą właściwą a resztę wypuszcza
ObrazekObrazekObrazek

Maryla

 
Posty: 24802
Od: Pt sie 22, 2003 9:21
Lokalizacja: Świder

Post » Sob mar 03, 2007 19:31

Maryla, ale pomysł 8O Może spróbujemy :twisted:

Na razie nie będę łapać Zołzy, bo jak urodziła to i odchować musi :roll: Będę się starała namierzyć gdzie ma gniazdo, żeby mieć pewność, że jest bezpieczna i jakoś próbować kontrolować sytuację. Galla ma pomysł gdzie szukać, jutro udam się na obchód.

Zołzę juniora będziemy łapać za dwa tygodnie, jak dr AŻ już będzie w lecznicy. Pewnie spróbujemy klasycznie, tylko w więcej osób, a jak się nie uda, to kupuję pół wołu i wyciągam klatkę wystawową :lol:

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Sob mar 03, 2007 19:32

Jana, tylko nie rzucaj tym wołem :D
Obrazek
Devon, Gizmo i Dzidzia

Jowita

 
Posty: 6875
Od: Wto paź 19, 2004 19:35
Lokalizacja: Warszawa - Mokotów

Post » Sob mar 03, 2007 19:34

:ryk:

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Sob mar 03, 2007 21:47

Jana pisze:I trzeba zacząć myśleć o finansach na kolejne koty...

Zapraszam po kubki: :wink:
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=57019
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=57020
Celinka >>>
Kitka [*]

Hana

 
Posty: 10886
Od: Pon lut 04, 2002 15:36

Post » Sob mar 03, 2007 23:23

Jana podaj mi nr konta coś podeślę :)
Bea i Futrzaki - Czaruś i Perełka

MOŻE GDZIEŚ ISTNIEJE LEPSZY ŚWIAT.... DLA TYCH KTÓRYCH KOCHAMY

Obrazek

beatka

 
Posty: 1244
Od: Wto sie 17, 2004 12:45
Lokalizacja: Warszawa-Wola dawniej Ochota :)

Post » Sob mar 03, 2007 23:46

Jana łapanie na klatkę wystawową jest stare jak świat. No prawie ;) Parę lat temu z Katy tak złapałyśmy zuper sprytną zołzę Elisabeth. Lata rodziła i w nosie miała klatki łapki, a na odległość podbieraka nie dała podejść. Złapanie do klatki łapki zajęło nam ze trzy minuty :lol: A potem wędrowałyśmy z Katy po Mokotowie niosąc kocicę w tej dużej klatce bo bałyśmy się jej tknąć :lol:
Obrazek
http://www.forastero.pl hodowla kotów brytyjskich

Mysza

Avatar użytkownika
 
Posty: 39656
Od: Pon cze 02, 2003 10:17
Lokalizacja: prawie Kraków

Post » Sob mar 03, 2007 23:53

Jakby co to mam autko, do którego klatka wystawowa się zmieści swobodnie.

otka

 
Posty: 832
Od: Wto lis 22, 2005 20:10
Lokalizacja: Warszawa - Sadyba

Post » Nie mar 04, 2007 1:00

chcialam powiedziec ze to co robicie to szlachetna rzecz! od niedawna jestem na tym forum i dop teraz nnadrabiam zaleglosci w czyt postow..... ciesze sie i dziekuje ze sa jeszcze tacy ludzie ktorym nie jest obojetne zycie innych zwierzatek
Obrazek
Sony za TM...
Kochamy

bonia_a

 
Posty: 54
Od: Pt mar 02, 2007 22:57
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie mar 04, 2007 15:34

Jana, poproszę o nr konta to i ja coś prześlę.

Beata B.

 
Posty: 647
Od: Pon sty 01, 2007 17:23
Lokalizacja: Warszawa-Żoliborz

Post » Nie mar 04, 2007 20:29

Miauczek już wrócił na swoje podwórko :D Przywiozłyśmy go z gallą dziś po południu. Od razu bryknął z klatki, ale nie poszedł daleko. Będzie dobrze.

Przy okazji dowiedziałyśmy się, że była awantura o kastrację kocura, że go będą inne biły :roll: Jest już kastrat na tym podwórku i jeśli ktoś bije, to on, a nie jego. Poza tym Miauczek to kilkuletni, agresywny kocur, więc się o niego nie boję. Ale znowu mogą się zacząć problemy z kastracjami... :(

Dobra wiadomość to taka, że udało się go jednak wpisać na koszt fundacji :)

I jeszcze ciekawostka - Miauczek zwiał w szpitaliku z klatki. Na drzwiach zawisła kartka w stylu "uwaga, dziki kot luzem" :lol: W końcu postanowiono kocura wsadzić z powrotem do klatki, zdecydowała się na to dzielna praktykantka. Niestety - znalazła kocura na najwyższym możliwym miejscu, siedział na wywietrzniku pod sufitem (sufit w lecznicy jest na wysokości ponad 3 metrów). Żeby zszedł... rzucała w niego ręcznikami :lol: :lol: :lol: Udało się.
Wygląda na to, że w Miauczka trzeba rzucać, a do wyboru mamy jak na razie whiskasa z saszetki oraz ręczniki :lol:

A oto przystojniak Miauczek :D

Obrazek Obrazek

(zdjęcia z jesieni, jeszcze z jajkami)



Ponieważ zapowiadają nam się kociaki do wyłapania i oswajania, nadal będę zbierać fundusze.

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

[następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], puszatek i 45 gości