I tak Pchełka trafiła do mojej łazienki. Dzięki tej koteczce dowiedziałam się, że liczba pcheł na małym kotku może się zbliżyć do nieskończoności


Pchełka już nie ma pchełek, robali też chyba się pozbyła (w kupie było ich pełno), przegląd techniczny u weta zaliczyła na 4+. Wygląda na całkiem zdrową, ale jeszcze jeden dzień musi posiedzieć w łazience na kwarantannie.
Ma trzy miesiące, jest czarniuteńka z białymi stringami i apaszką. To całkowicie oswojony i proludzki kotek, który zapewne został przez kogoś wywalony z domu. Pchełka od początku szukała kontaktu z ludźmi (wrzeszcząc szukała pomocy), mruczy jak traktor, całuje i barankuje, daje brzucha do głaskania i jest bardzo spragniona miłości.
Na razie zdjęcia kąpielowe, portrety będą jak już wypuścimy na salony.


