Klub Kotów Wiejskich Wychodzących cz. II

Kocie pogawędki

Moderator: Estraven

Post » Sob sie 13, 2011 6:53 Re: Klub Kotów Wiejskich Wychodzących cz. II

Izka, duzo racji w tym co napisałaś i niesamowita historia. U mnie takim kocim ideałem jest Maksio, prawdziwy koci dżentelmen, kiedy chce wyjść - pokazuje drapiąc scianę szafy czy lodówki i szuka kontaktu wzrokowego. Kiedy wstanę, biegnie OBOK mnie z podniesionym ogonkiem i siada metr od drzwi. Kiedy otworzę ...dalej siedzi i patrzy w oczy, pytając "mogę"? Idzie dopiero, kiedy powiem "idź". Wydaje mi się, że w razie koniecznosci dałoby się go zamknąć, ale kto wie czy nie straciłby radosci życia tak jak Twoj kocur... (jak się nazywał?).

Reszta bandy nie pyta tylko kombinuje jak umknąć, a Miluś to jak pisze Mrata "zbijając z nóg" i sika po ścianach. Kocice są jakby łatwiejsze (wyją stosunkowo krótko, idą spać kiedy wychodzę), uczę je wychodzenia "ze stadem" czyli wyłącznie w moim towarzystwie, sporo pomaga Malina która uczy Murkę wracania do domu biegiem na każde zawolanie (to z oporami wychodzi) i nie opuszczania ogrodu (to całkiem nieźle).

Milutek na smyczy - widac ten entuzjazm na twarzy
http://img820.imageshack.us/img820/1079/dsc09248web.jpg

No teraz już przesadzliście....
http://img830.imageshack.us/img830/7240/dsc09246web.jpg

nongie

 
Posty: 2164
Od: Nie wrz 26, 2004 14:39

Post » Sob sie 13, 2011 7:23 Re: Klub Kotów Wiejskich Wychodzących cz. II

8O ten wzrok po prostu zabija
Pycha kroczy przed upadkiem. A za upadkiem kroczy śmieszność... :mrgreen:

WarKotka

Avatar użytkownika
 
Posty: 19066
Od: Pt lip 31, 2009 20:39
Lokalizacja: Łódź

Post » Sob sie 13, 2011 9:35 Re: Klub Kotów Wiejskich Wychodzących cz. II

Mratawoj nie chce chodzić na smyczy. Przewala się na grzbiet i można go sobie ciągnąć po trawie, jak ktoś chce. Wyjczyk na smyczy skakał jak oszalały, przy chwili nieuwagi bardzo sprawnie wyłaził z szelek, a poza tym zakładało mu się je z narażeniem życia i zdrowia... Gdybym stanęła przed perspektywą "udomowienia" Mratawoja, to szukałabym mu wychodzącego domu, bo nie wyobrażam sobie go w zamknięciu.

Mrata

 
Posty: 2906
Od: Pt cze 06, 2008 17:50
Lokalizacja: Gdańsk

Post » Czw sie 18, 2011 13:07 Re: Klub Kotów Wiejskich Wychodzących cz. II

nongie pisze:Rzucam temat do rozebrania na czesci pierwsze:
jak odzwyczaić kota wychodzącego od wychodzenia - całkowicie albo choć czesciowo

Ze sposobów jakie znam i stosuję:
- wypuszczanie o stałych porach, zawsze PRZED karmieniem
- wypuszczanie na kiepską pogodę (deszcz, snieg, plucha)


Tu mówi Mruczek
Co to znaczy wypuszczanie przed karmieniem. Nie ma tak czegoś. Po powrocie do domu zawsze jest karmienie i miseczka ze świeżą wodą. A jakby nie było to ..... nie powiem co, mój Duży doskonale wie co. Wybiłem z głowy jemu jakieś fanaberie i dziwne pomysły. Teraz jest grzeczny i robi to co należy i na co mam ochotę.
A co do drugiego to powiem tylko tyle że kot nie jest z cukru i się nie rozpuści. To raczej Duży boi się deszczu, bo strasznie narzeka jak pada, ale podobno deszcz dobry na włosy, jak popada jemu na główkę to może włoski jemu się wzmocnią, bo ostatnio narzeka że włos ma coraz rzadszy. A jak koteczek wróci przemoczony to przecież w moim domu są ręczniki i Duży wie że trzeba koteczka wytrzeć. Śnieg coprawda jest troszkę zimny ale jaki fajny do zabawy, można się w nim wytarzać, jest taki sypki i mięciutki a już super zabawą jest łapanie spadających płatków śniegu. A śnieg to ogólnie taki cudak, niby biały a jak na niego nasikać to robi się taki żółty.
Ha ha ha a co to pies?
Dajcie psa a ja już jemu pokażę gdzie jego miejsce.
Zdarza się że pojawi się jakiś nowy i próbuje rządzić na moim terenie.
Ogólnie to jestem niespotykanie spokojnym kotem ale wszystko ma swoje granice.
Ostatnio w pobliżu zamieszkał Frodo podobno York, dla mie to wyglada jak taka większa mysza.
Taki kudupel, nawet szkoda czasu aby pacnąć go łapą.
Niech sobie biega, byle tylko nie szczekał bo nie lubię hałasu.
Pozdrawiam wszystkie spacerujące koty.
Wyprowadzajcie swoich Dużych jak najczęściej na swieże powietrze to będą zdrowsi i dłużej będą wam słuzyć.
A nie tylko komputer i pisanie na MIAU
Dodatkowo pozdrawiam Mratawoja
spodbało mi się to zdjęcie jak spacerujesz w śniegu.

Mruczek
Mruczek, Gapcio, Gucio, Filip, Filemon w jednym żyją domku!
viewtopic.php?f=46&t=80071&p=12585019#p12585019

jarekm

Avatar użytkownika
 
Posty: 6685
Od: Pon sie 18, 2008 1:33
Lokalizacja: Reda

Post » Czw sie 18, 2011 15:04 Re: Klub Kotów Wiejskich Wychodzących cz. II

Tu Mratawoj:

Tylko ty, Mruczek, zasuwasz na szelkach, a ja biegam luzem...

Mrata

 
Posty: 2906
Od: Pt cze 06, 2008 17:50
Lokalizacja: Gdańsk

Post » Czw sie 18, 2011 15:16 Re: Klub Kotów Wiejskich Wychodzących cz. II

moja Obca by dodała:

York? co tam York - takie to jak przylazły wyżreć z mojej miski przeciskając się przez płot to przepędziłam 4posesje dalej 8O

nawet 40kg malamuta różnicy nie robi, ba! 2x40kg malamuta prawdziwego władcy terenu nie wzrusza.

a deszcz.... śnieg....co to za problem?przynajmniej nudno nie jest.

spróbuj też na głodniaka wypuścić - co to nie ma innych misek dokoła? pójdzie się do sąsiadów i coś się znajdzie - a Wam będzie głupio

żeby już nie wspomnieć jaki jazgot i rozpierducha w domu będzie jak się kotka na jego życzenie nie wypuści :roll:

Dieselka

 
Posty: 404
Od: Sob sty 30, 2010 12:56

Post » Czw sie 18, 2011 16:46 Re: Klub Kotów Wiejskich Wychodzących cz. II

chciałoby mi się zacytować wszystkie poprzednie wypowiedzi, ale się nie da, więc odpowiadam hurtem.
Są koty i koty, każdy inny, co każdy zakocony wie :D .
jakos nie wyobrazam sobie latania z kotem w szelkach po własnym / no, wynajętym / ogrodzie 8O . Ale nieraz wspominałam, że okolica u mnie baaaardzo spokojna.
Co do wypuszczania kotecka głodnego - pisałam juz na innym wątku, że niedawno dowiedziałam sie od sąsiadki, że jakies dwa lata temu, dalszy nasz sąsiad, bardzo mocno starszy pan, mówi do niej ; patrz pani, jakie te ludzie są, ci, co u pani mieszkali, wyprowadzili się a kot został i codziennie do mnie przychodzi, taki biedny, głodny, a taki śliczny , rudy. Sąsiadka wielkie oczy zrobiła, bo zrozumiała, że chodzi o moją Misię :evil: :oops:
a ja juz do weta z kotem chciałam lecieć, bo w domu nie je , a tyje :mrgreen:
Dziadek na szczęście wyprowadził się, sąsiadka ma surowy zakaz dożywiania, Misia je ciut lepiej, ale ile jeszcze takich ma :?: :ryk:

izka53

Avatar użytkownika
 
Posty: 16686
Od: Śro wrz 29, 2010 13:54
Lokalizacja: Poznań

Post » Czw sie 18, 2011 18:25 Re: Klub Kotów Wiejskich Wychodzących cz. II

Mrata pisze:Tu Mratawoj:

Tylko ty, Mruczek, zasuwasz na szelkach, a ja biegam luzem...


W szelkach bo mieszkam przy ruchliwej ulicy.
Ale jak dojdziemy na łączke nad rzeką to mam pełną wolność
Mogę brykać do woli
i wszystkie drzewa moje
kiedyś to nawet wypróbowałem co to rzeka
Ale nie spodobało mi się
nie da się po tym chodzić
a na dodatek jakieś takie zimne i mokre
W tym zimnym i mokrym to tylko jedno było dobre
takie skaczące potworki
Duży zwrócił mi uwagę że mi to nie wypada bo żaby to jedzą francuzi
Mruczek
Mruczek, Gapcio, Gucio, Filip, Filemon w jednym żyją domku!
viewtopic.php?f=46&t=80071&p=12585019#p12585019

jarekm

Avatar użytkownika
 
Posty: 6685
Od: Pon sie 18, 2008 1:33
Lokalizacja: Reda

Post » Czw sie 18, 2011 19:52 Re: Klub Kotów Wiejskich Wychodzących cz. II

no u mnie okolica miłą, cicha i spokojna więc gdybym pokazała któremuś szelki to pewnie bez oczu bym została :twisted:

Dieselka

 
Posty: 404
Od: Sob sty 30, 2010 12:56

Post » Czw sie 18, 2011 20:46 Re: Klub Kotów Wiejskich Wychodzących cz. II

jarekm pisze:
Mrata pisze:Tu Mratawoj:

Tylko ty, Mruczek, zasuwasz na szelkach, a ja biegam luzem...


W szelkach bo mieszkam przy ruchliwej ulicy.
Ale jak dojdziemy na łączke nad rzeką to mam pełną wolność
Mogę brykać do woli
i wszystkie drzewa moje
kiedyś to nawet wypróbowałem co to rzeka
Ale nie spodobało mi się
nie da się po tym chodzić
a na dodatek jakieś takie zimne i mokre
W tym zimnym i mokrym to tylko jedno było dobre
takie skaczące potworki
Duży zwrócił mi uwagę że mi to nie wypada bo żaby to jedzą francuzi
Mruczek


Hmmm... A wracasz jak cię Duży woła ? Bo ja to się najpierw 10 razy zastanowię, zanim się zdecyduję. Żaby są zimne i oślizgłe. Weź se ptaka złap. Albo mysz. Ja się kiedyś skąpałem w baseniku, łapa mi się omskła, no... Duzi się najpierw przerazili, a potem śmieli, że kąpiel błotną z rana biorę. Zanim się wylizałem, dużo czasu minęło. A w szelki się nie dam, choćby nie wiem co.

Mrata

 
Posty: 2906
Od: Pt cze 06, 2008 17:50
Lokalizacja: Gdańsk

Post » Czw sie 18, 2011 22:09 Re: Klub Kotów Wiejskich Wychodzących cz. II

Czasami wracam jak woła, szczególnie wtedy jak wiem ze Duży idzie do pracy.
W końcu ktoś musi zarabiać na jedzonko dla koteczka i na czynsz za moje mieszkanie.

A szeleczki może i masz rację, troche przeszkadzaja. Ale z naszej pozycji to nie zawsze widać samochód jak przechodzimy przez ulicę.
Czyli jeśli dla mojego bezpieczeństwa no to niech juz będą.
Chociaż muszę sie pochwalić że jak dochodzimy do ulicy to staram sie być ostrożny, a jak Duży powie "poczekaj" to wiem że trzeba sobie usiąść i odczekać aż to smrodzące monstrum przejedzie

Mruczek
Mruczek, Gapcio, Gucio, Filip, Filemon w jednym żyją domku!
viewtopic.php?f=46&t=80071&p=12585019#p12585019

jarekm

Avatar użytkownika
 
Posty: 6685
Od: Pon sie 18, 2008 1:33
Lokalizacja: Reda

Post » Pt sie 19, 2011 21:11 Re: Klub Kotów Wiejskich Wychodzących cz. II

No, nareszcie już mam spokój, rodzicom odechciało się już wyjazdów wakacyjnych... :lol:
Filek i Fiesta nie mieli świerzba, złapała tylko Milena, która na zewnątrz wychodzi tylko w szelkach 8O Już na szczęście po wszystkim, dostała lek którego nazwy już nie pamiętam, w każdym razie coś co stosuje się też u bydła domowego, co mnie trochę zdziwiło. No nic, ważne, że skuteczne, żadnych sensacji po tym nie było.
ObrazekObrazek
Chcesz zabić i zniszczyć, zniewolić nienawiść? Ja też...

Lunszpik

 
Posty: 971
Od: Czw lis 12, 2009 15:41
Lokalizacja: Pod Krakowem (okolice Myślenic). Obecnie Wrocław.

Post » Pt sie 26, 2011 12:50 Re: Klub Kotów Wiejskich Wychodzących cz. II

No niestety, nie było dobrze.
Po powrocie z urlopu Milusiowy paluch zastałam znów spuchnięty jak bania, pazur sterczący w górę a spod pazura ropa. Dziś po prześwietleniu zapadla decyzja o amputacji do pierwszego palika - końcówka palca obumarła (to tłumaczy, dlaczego Miluś za bardzo nie wyglądał na obolałego i miał apetyt).
Pacjent leży teraz jak szmatka w łazience i dochodzi do siebie, a ja mam wyczerpany portfel. Mam nadzieje, ze w koncu się zagoi jedno i drugie ;)

Swoją drogą, gdyby mnie teraz ktoś zapytał co jest najbardziej męczące w posiadaniu kota wychodzącego, bez wachania odpowiedziałabym: koszty opieki weterynaryjnej.
I nie mam tu na myśli tylko kosztów finansowych, ale również psychiczne i czasowe (urlopu zostały resztki). Miluś kosztuje mnie tyle, co trzy pozostałe koty razem wzięte (też wychodzące, ale znacznie rzadziej).
Chyba to dopiszę do pierwszego posta.

nongie

 
Posty: 2164
Od: Nie wrz 26, 2004 14:39

Post » Pt sie 26, 2011 13:32 Re: Klub Kotów Wiejskich Wychodzących cz. II

Biedny Miluś :( Oby już nic mu się nie działo, o nic się nie kaleczył a najlepiej to trzymał się blisko domu :ok:
Pycha kroczy przed upadkiem. A za upadkiem kroczy śmieszność... :mrgreen:

WarKotka

Avatar użytkownika
 
Posty: 19066
Od: Pt lip 31, 2009 20:39
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt sie 26, 2011 17:47 Re: Klub Kotów Wiejskich Wychodzących cz. II

Gdzieś chyba czytałam, że koty to jedne z niewielu stworzeń, u których ranna kończyna może się zmumifikować i odpaść (albo coś pokręciłam)...
Biedny Miluś, dobrze że to tylko palec :(
ObrazekObrazek
Chcesz zabić i zniszczyć, zniewolić nienawiść? Ja też...

Lunszpik

 
Posty: 971
Od: Czw lis 12, 2009 15:41
Lokalizacja: Pod Krakowem (okolice Myślenic). Obecnie Wrocław.

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Silverblue i 102 gości