Wiesz, co to jest tęsknota
za życiem na swobodzie,
co znaczy bycie kotem,
który gdzie chce, tam chodzi!
(Majorka)
Nie każda wolność uszczęśliwia.
Nie każde bezpieczeństwo gwarantuje szczęście.
Wiele kotów nie musi wychodzić z domu, aby czuły się szczęśliwe. Niektore muszą.
Opisujemy tutaj koty, dla ktorych możliwość swobodnego poruszania się, polowania, posiadania własnych kocich tajemnic są równie ważne jak ciepły kąt i pełna miska.
Koty wolne, choć nie dzikie.
Koty ktore zdecydowaliśmy sie wypuscić.
Koty często płacące za to najwyższą cenę.
Kot jest naszym więźniem cywilizacyjnym. Tego nie zmienimy, choć brzmi okrutnie. Jest to kwestia pewnego nieszczęśliwego układu ksztaltowanego przez wiele wieków. Musi przystosować sie do naszego swiata. I za to zapłacic - cenę utraty wolności (te więzione) lub utraty życia (zagrożenia na zewnątrz)
(Agalenora)
"Wiele zachowań kota towarzyszącego ludziom jest manifestacją ich dzikich instynktów, np. znakowanie terenu, polowanie na zabawki. Większość kotów wychodzących zachowuje się zupełnie jak ich dzicy kuzyni, tzn poluje, znaczy i chroni terytorium, walczy o samice. U kotów niewychodzących frustracje związane z konfliktem instynktów i rolą domowego pieszczocha wyładowują się w fingowanych atakach na ludzi i przedmioty, napadach szaleńczego biegu itp. Zrozumiałe, że ludzie nie chcą krzywdzić ulubionych zwierząt i stwarzają im najlepsze możliwe warunki życia, aby kot mógł zaspokoić chociaż część swych wciąż silnych instynktów."
(Vetopedia)
Niewątpliwie jest to klub podwyższonego ryzyka i nie każdy może swojego kota tu zapisać.
Oto garstka rad dla kandydatów do naszego klubu:
1. Wypuszczanie kota jest zawsze ryzykowne - nawet wtedy, kiedy okolica wydaje się spokojna, a otoczenie nastawione przyjaźnie. Koty wychodzące masowo giną w wypadkach samochodowych, w wyniku pogryzienia przez inne zwierzęta lub jako ofiary ludzkiego okrucieństwa. Dlatego dobrze się zastanów, czy warto zachęcać kota do wychodzenia, jeżeli on sam się tego wyraźnie nie domaga.
2. Jeżeli mieszkasz w centrum miasta, w pobliżu ruchliwych dróg i dużych skupisk ludzkich - szukaj innego wyjścia. Odpowiedzialny opiekun nie wypuszcza kota w takich miejscach.
3. Pamiętaj, ze kota, ktory raz zasmakuje przyjemności samodzielnego wychodzenia, będzie bardzo trudno od tego odzwyczaić. Jeżeli koniecznie chcesz go przewietrzyć - pomyśl o spacerze w szelkach, osiatkowanym balkonie albo wolierze w ogrodzie. Szeroki wybór siatek znajdziesz na przykład tutaj.
4. Jeżeli Twojemu kotu nie wystarcza taka namiastka wolności a Ty dysponujesz dużym ogrodem - spróbuj zabezpieczyć ogrodzenie tak, aby zwierzak nie mogł wyjść poza teren posesji. Na przykład w taki sposob:
Zajrzyj też do wątku "Bezpieczny Ogród" i "Tyczki na siatkę do ogrodu"
5. Nie wypuszczaj bez nadzoru kotów młodych i nie nawykłych do dużych przestrzeni (np. po przeprowadzce) - one potrzebują czasu, aby przystosować się do nowych warunków. Pamiętaj, ze kot zbyt ufny jest łatwiejszą ofiarą.
5. Jeżeli mieszkasz w spokojnej, słabo zaludnionej okolicy, z dala od ludzkich siedzib, a Twoje koty wychodzą poza posesję - staraj się zminimalizować ryzyko:
- nie wypuszczaj kota z domu po zmroku,
- wprowadź stałe godziny karmienia, aby wracał o ustalonych porach,
- odwiedź sąsiadów i przedstaw im kota - będzie dla nich mniej anonimowy,
- obrożka i zawieszka z numerem telefonu i adresem mogą Twojemu kotu uratować życie, ale mogą być też przyczyną poważnych kłopotów, gdy nie będzie się mogł łatwo uwolnić - kupuj obróżki odpinające się przy szarpnięciu z gumką albo rzepem. Przyda się też dzwoneczek do odstraszania ptaków i gryzoni.
- koty wychodzące bardziej niż inne narażone są na kontakt z chorymi zwierzętami i zarobaczenie - komplet szczepień i regularne odrobaczanie są w tym przypadku absolutnie niezbędne
- w niezbędniku kota wychodzącego są rownież preparaty przeciw kleszczom i pchłom, takie jak Stronghold albo Frontline
- nigdy nie przycinaj kotu wychodzącemu pazurów - to jego broń i ochrona.
6. Jeżeli Twoj kot dokucza sąsiadom (np. rozkopując grządki) - nie bagatelizuj sprawy. Postaraj się zapewnić kotu atrakcyjne miejsce we własnym ogrodzie (czasem wystarczy skopać i zagrabić kawałek gruntu), u sąsiada zastosuj odstraszacz. Pytaj często, czy wszystko w porządku i pomagaj zabezpieczać dostęp do miejsc, w kotych koty nie są mile widziane. Postaraj się zrozumieć, ze to co dla Ciebie radością - dla sąsiada moze byc udręką.
Tutaj znajadziesz kilka propozycji zabezpieczen ogrodowych. Drzewa możesz zabezpieczyć np. tak, jak radzi MariaD:
Za moich młodych lat zabezpieczało się drzewa przed włażeniem na nie kotów ochraniając ptasie gniazda. Było to robione dwoma metodami, każda z nich tania i dość prosta w wykonaniu. Pierwsza to dość szeroki pas blachy ocynkowanej umocowanej dokoła pnia na takiej wysokości by kot nie mógł go przeskoczyć. W blache koci pazur nie może sie wbić i kot nie jest w stanie wspiąc sie dalej na drzewo. Druga to ze starego roweru brało sie koło, wycinało piastę pozostawiając obręcz ze sterczącymi szprychami. Obręcz "wywracało się na drugą stronę" tak by szprychy sterczały na zewnątrz. I taką "obrożę z kolcami" mocowało się dokoła pnia. Szprychy sterczą dość gęsto by kot mial problemy z przeciśnięciem się przez nią
7.Nie wypuszczaj kotów, kiedy w pobliżu dzieje się coś nietypowego (np. pracuje ekipa budowlana) - koty są bardzo ciekawskie a ludzie nie zawsze je lubią - o wypadek nietrudno.
8. Sprawą oczywistą jest, ze kot wychodzący to kot wykastrowany/ wysterylizowany. Kastracja/sterylizacja zmniejsza prawdopodobieństwo dalekich wędrówek i walk o samice. Konsekwencjami wypuszczania nie sterylizowanych kotów sa nie chciane kocieta i zwiększone ryzyko zachorowań, m.in. na FIP
Ciekawe wątki
Zapach kota wychodzącego - czy kastracja wpłynie na zdolność obrony terytorium
Jeszcze kilka rad Niki z Łodzi (przytaczam w całości):
- nalezy kota najpierw nauczyc okolicy wychodzac z nim na smyczy. Mozna zaczac od wynoszenia kota w bezpieczne miejsce, puszczania na trawke na smyczy, by sie troche pobawil, a potem powrot na smyczy do domu. To nam zajelo prawie pol roku. W tym czasie poznala, ze obce psy sa grozne, ze na drzewie szuka sie schronienia, ze nie nalezy podchodzic do obcych ludzi (tylko pod klatka to robi).
- moja kotka nosi szelki i tylko w nich opuszcza dom. Kot w szelkach to kot czyjs, wiec nie ma zapedow jakis ludzi do zaopiekowania sie nim. Pyrka juz jest znana w okolicy. Nauczyla sie zaczepiac ludzi, prowadzic pod klatke i wymuszac wpuszczenie. Na szelkach ma popisane wszedzie: adres, tel, imie i "Prosze nie karmic-alergik " ". Ludzie najpierw czytali z szelek i dzwonili do mnie "kotek chce wejsc", teraz juz z pamieci naciskaja. Sasiedzi wpuszczaja ja bez dzwonienia, a czesto odprowadzaja ja pod drzwi mieszkania i dzwonia. NIGDY nie wychodze z domu, gdy kot nie wroci. Zawsze wtedy schodze, wolam ja do domu i dopiero wychodze.
- Frontline w sprayu raz na miesiac jest obowiazkowy. Trzeba regularnie szczepic i odrobaczac.
- Mam dobrze, bo sasiadka z parteru lubi Pyrke, a ta sie na tyle wycwanila, ze pedzi do niej na parapet i dopmina sie wpuszczenia. Wtedy moge obserwowac kota z balkonu i wiem, ze jak jest jakies zagrozenie, to Pyrka pryska do niej do mieszkania. Gdy sasiadka wychodzi, to wpuszcza ja na klatke i Pyrka leci do domu
Dobre rady od Inki:
- Zanim zaczniesz kota wypuszczac, przetrzymaj go w domu przez przynajmniej kilka tygodni. To go troche uspokoi, i zrobi z niego troche "ciepla kluche", ktora na trawke i owszem, ale chetnie wroci do miski i miekkiego kocyka, a poza tym nie ma ochoty i odwagi na zwiedzanie dalszych terenow. Wiem, ze nie dotyczy to wszystkich kotow, ale u moich sie sprawdzilo;
- Nie ucz kota reagowac na "kicikici". Wolaj go po imieniu. Jezeli bedzie przychodzil na "kicikici", to kazdy moze go przywolac. Nie pisz tez imienia kota na obrozy, tylko swoje, i tlf, adres, itp. Obcy jest obcy, a obcy przywolujacy kota w ten sam sposob, co Ty, moze kota zdezorientowac i wpedzic w tarapaty;
- Na obrozy podaj dobra sume, jaka ew. dobry znalazdzca otrzyma za odprowadzenie kota do domu. W skrajnym wypadku moze mu to uratowac zycie;
- Obroza z gumka, zeby zawsze mogl sie z niej wysunac, w razie zahaczenia czy zawieszenia;
- Po powrocie do domu zawsze cos milego, chetnie najbardziej atrakcyjny posilek dnia, i duzo pochwal za dobre sprawowanie;
- Dla wlasnej wygody: jezeli masz taka mozliwosc, dobrze jest, kiedy wychodzenie odbywa sie o mniej wiecej tej samej porze, i jest jedna z szeregu codziennych rutyn, np. miedzy czesaniem i obiadem. Wtedy jest szansa, ze powroty do domu tez beda planowe, i ze bedzie mniej rozdzierajacych scen pod drzwiami o innych porach dnia i nocy.
I od ARKI:
1. kot nie wychodzi dopoki nie ma wszystkich szczepien za soba,kastracji
2. kot nie wychodzi poki nie jetem pewna ze wskoczy na wysokosc parapetu-blatu kuchennego-swobodnie. Kiedy juz nie jest ufnym kociecieciem a rozumniejszym mlodym kotem-zwracajacym uwage na obce dzwieki, ludzi, ruch. Czyli tak jak widze jest to wiek ok 8 -9 m-c.
3. zaczynalam od pozwolenia wyjscia na taras(to glowne wejscie kotow do domu). Obserwujac zachowanie kota z domu.
4. Po kilku dniach jest poznawanie ogrodu-i z mojej strony czeste wolanie kota. Co pol godziny kot musi sie 'odmeldowac' albo ja go szukam.
Taki okres trwa dlugo-pare miesiecy.
I tak jak kazdy tu zaznacza -ja nie mam sasiedztwa ani nieprzyjaznych ludzi do kotow ani ruchliwej ulicy. Owszem jest uliczka dojazdowa- dwa, trzy samochody moze dziennie albo tylko listonosz.
Ja staram sie odstraszac koty od tej strony gdzie jest brama wjazdowa-koty wychodzace-Filut i Fiona. Zreszta psy to skutecznie robia bo one jesli szczekaja to wlasnie tam-tam biegaja, pod plotem a koty nie lubia zgielku.
_____________________________________________________________
Taki jest moj Miluś.
Próby zamknięcia w domu odchorował - fizycznie i psychicznie.
Teraz patrzę na odmienionego, pewnego siebie, radosnego kota, przechadzającego się po dachu, wylegującego się na wiosennej trawce w ogrodzie, skwapliwie znaczącego wszystkie krzaczki albo polującego na jakiegoś niewidzialnego gryzonia - całego napręzonego, z nastawionymi uszami, biegnącego do mnie z kocim uśmiechem na pyszczku i podniesionym ogonkiem i upewniam się, ze w jego przypadku dobrze zrobiłam, ponownie otwierając drzwi.
p.s. Mile widziane fotki w plenerze