Klub kotów wiejskich wychodzących.

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto kwi 26, 2005 9:41 Klub kotów wiejskich wychodzących.

Wiesz, co to jest tęsknota
za życiem na swobodzie,
co znaczy bycie kotem,
który gdzie chce, tam chodzi!
(Majorka)



Nie każda wolność uszczęśliwia.
Nie każde bezpieczeństwo gwarantuje szczęście.
Wiele kotów nie musi wychodzić z domu, aby czuły się szczęśliwe. Niektore muszą.
Opisujemy tutaj koty, dla ktorych możliwość swobodnego poruszania się, polowania, posiadania własnych kocich tajemnic są równie ważne jak ciepły kąt i pełna miska.
Koty wolne, choć nie dzikie.
Koty ktore zdecydowaliśmy sie wypuscić.
Koty często płacące za to najwyższą cenę.


Kot jest naszym więźniem cywilizacyjnym. Tego nie zmienimy, choć brzmi okrutnie. Jest to kwestia pewnego nieszczęśliwego układu ksztaltowanego przez wiele wieków. Musi przystosować sie do naszego swiata. I za to zapłacic - cenę utraty wolności (te więzione) lub utraty życia (zagrożenia na zewnątrz)
(Agalenora)

"Wiele zachowań kota towarzyszącego ludziom jest manifestacją ich dzikich instynktów, np. znakowanie terenu, polowanie na zabawki. Większość kotów wychodzących zachowuje się zupełnie jak ich dzicy kuzyni, tzn poluje, znaczy i chroni terytorium, walczy o samice. U kotów niewychodzących frustracje związane z konfliktem instynktów i rolą domowego pieszczocha wyładowują się w fingowanych atakach na ludzi i przedmioty, napadach szaleńczego biegu itp. Zrozumiałe, że ludzie nie chcą krzywdzić ulubionych zwierząt i stwarzają im najlepsze możliwe warunki życia, aby kot mógł zaspokoić chociaż część swych wciąż silnych instynktów."
(Vetopedia)

Niewątpliwie jest to klub podwyższonego ryzyka i nie każdy może swojego kota tu zapisać.

Oto garstka rad dla kandydatów do naszego klubu:

1. Wypuszczanie kota jest zawsze ryzykowne - nawet wtedy, kiedy okolica wydaje się spokojna, a otoczenie nastawione przyjaźnie. Koty wychodzące masowo giną w wypadkach samochodowych, w wyniku pogryzienia przez inne zwierzęta lub jako ofiary ludzkiego okrucieństwa. Dlatego dobrze się zastanów, czy warto zachęcać kota do wychodzenia, jeżeli on sam się tego wyraźnie nie domaga.
2. Jeżeli mieszkasz w centrum miasta, w pobliżu ruchliwych dróg i dużych skupisk ludzkich - szukaj innego wyjścia. Odpowiedzialny opiekun nie wypuszcza kota w takich miejscach.
3. Pamiętaj, ze kota, ktory raz zasmakuje przyjemności samodzielnego wychodzenia, będzie bardzo trudno od tego odzwyczaić. Jeżeli koniecznie chcesz go przewietrzyć - pomyśl o spacerze w szelkach, osiatkowanym balkonie albo wolierze w ogrodzie. Szeroki wybór siatek znajdziesz na przykład tutaj.
4. Jeżeli Twojemu kotu nie wystarcza taka namiastka wolności a Ty dysponujesz dużym ogrodem - spróbuj zabezpieczyć ogrodzenie tak, aby zwierzak nie mogł wyjść poza teren posesji. Na przykład w taki sposob:
Obrazek
Zajrzyj też do wątku "Bezpieczny Ogród" i "Tyczki na siatkę do ogrodu"
5. Nie wypuszczaj bez nadzoru kotów młodych i nie nawykłych do dużych przestrzeni (np. po przeprowadzce) - one potrzebują czasu, aby przystosować się do nowych warunków. Pamiętaj, ze kot zbyt ufny jest łatwiejszą ofiarą.
5. Jeżeli mieszkasz w spokojnej, słabo zaludnionej okolicy, z dala od ludzkich siedzib, a Twoje koty wychodzą poza posesję - staraj się zminimalizować ryzyko:
- nie wypuszczaj kota z domu po zmroku,
- wprowadź stałe godziny karmienia, aby wracał o ustalonych porach,
- odwiedź sąsiadów i przedstaw im kota - będzie dla nich mniej anonimowy,
- obrożka i zawieszka z numerem telefonu i adresem mogą Twojemu kotu uratować życie, ale mogą być też przyczyną poważnych kłopotów, gdy nie będzie się mogł łatwo uwolnić - kupuj obróżki odpinające się przy szarpnięciu z gumką albo rzepem. Przyda się też dzwoneczek do odstraszania ptaków i gryzoni.
- koty wychodzące bardziej niż inne narażone są na kontakt z chorymi zwierzętami i zarobaczenie - komplet szczepień i regularne odrobaczanie są w tym przypadku absolutnie niezbędne
- w niezbędniku kota wychodzącego są rownież preparaty przeciw kleszczom i pchłom, takie jak Stronghold albo Frontline
- nigdy nie przycinaj kotu wychodzącemu pazurów - to jego broń i ochrona.
6. Jeżeli Twoj kot dokucza sąsiadom (np. rozkopując grządki) - nie bagatelizuj sprawy. Postaraj się zapewnić kotu atrakcyjne miejsce we własnym ogrodzie (czasem wystarczy skopać i zagrabić kawałek gruntu), u sąsiada zastosuj odstraszacz. Pytaj często, czy wszystko w porządku i pomagaj zabezpieczać dostęp do miejsc, w kotych koty nie są mile widziane. Postaraj się zrozumieć, ze to co dla Ciebie radością - dla sąsiada moze byc udręką.
Tutaj znajadziesz kilka propozycji zabezpieczen ogrodowych. Drzewa możesz zabezpieczyć np. tak, jak radzi MariaD:
Za moich młodych lat zabezpieczało się drzewa przed włażeniem na nie kotów ochraniając ptasie gniazda. Było to robione dwoma metodami, każda z nich tania i dość prosta w wykonaniu. Pierwsza to dość szeroki pas blachy ocynkowanej umocowanej dokoła pnia na takiej wysokości by kot nie mógł go przeskoczyć. W blache koci pazur nie może sie wbić i kot nie jest w stanie wspiąc sie dalej na drzewo. Druga to ze starego roweru brało sie koło, wycinało piastę pozostawiając obręcz ze sterczącymi szprychami. Obręcz "wywracało się na drugą stronę" tak by szprychy sterczały na zewnątrz. I taką "obrożę z kolcami" mocowało się dokoła pnia. Szprychy sterczą dość gęsto by kot mial problemy z przeciśnięciem się przez nią
7.Nie wypuszczaj kotów, kiedy w pobliżu dzieje się coś nietypowego (np. pracuje ekipa budowlana) - koty są bardzo ciekawskie a ludzie nie zawsze je lubią - o wypadek nietrudno.
8. Sprawą oczywistą jest, ze kot wychodzący to kot wykastrowany/ wysterylizowany. Kastracja/sterylizacja zmniejsza prawdopodobieństwo dalekich wędrówek i walk o samice. Konsekwencjami wypuszczania nie sterylizowanych kotów sa nie chciane kocieta i zwiększone ryzyko zachorowań, m.in. na FIP

Ciekawe wątki
Zapach kota wychodzącego - czy kastracja wpłynie na zdolność obrony terytorium

Jeszcze kilka rad Niki z Łodzi (przytaczam w całości):
- nalezy kota najpierw nauczyc okolicy wychodzac z nim na smyczy. Mozna zaczac od wynoszenia kota w bezpieczne miejsce, puszczania na trawke na smyczy, by sie troche pobawil, a potem powrot na smyczy do domu. To nam zajelo prawie pol roku. W tym czasie poznala, ze obce psy sa grozne, ze na drzewie szuka sie schronienia, ze nie nalezy podchodzic do obcych ludzi (tylko pod klatka to robi).
- moja kotka nosi szelki i tylko w nich opuszcza dom. Kot w szelkach to kot czyjs, wiec nie ma zapedow jakis ludzi do zaopiekowania sie nim. Pyrka juz jest znana w okolicy. Nauczyla sie zaczepiac ludzi, prowadzic pod klatke i wymuszac wpuszczenie. Na szelkach ma popisane wszedzie: adres, tel, imie i "Prosze nie karmic-alergik " ". Ludzie najpierw czytali z szelek i dzwonili do mnie "kotek chce wejsc", teraz juz z pamieci naciskaja. Sasiedzi wpuszczaja ja bez dzwonienia, a czesto odprowadzaja ja pod drzwi mieszkania i dzwonia. NIGDY nie wychodze z domu, gdy kot nie wroci. Zawsze wtedy schodze, wolam ja do domu i dopiero wychodze.
- Frontline w sprayu raz na miesiac jest obowiazkowy. Trzeba regularnie szczepic i odrobaczac.
- Mam dobrze, bo sasiadka z parteru lubi Pyrke, a ta sie na tyle wycwanila, ze pedzi do niej na parapet i dopmina sie wpuszczenia. Wtedy moge obserwowac kota z balkonu i wiem, ze jak jest jakies zagrozenie, to Pyrka pryska do niej do mieszkania. Gdy sasiadka wychodzi, to wpuszcza ja na klatke i Pyrka leci do domu


Dobre rady od Inki:
- Zanim zaczniesz kota wypuszczac, przetrzymaj go w domu przez przynajmniej kilka tygodni. To go troche uspokoi, i zrobi z niego troche "ciepla kluche", ktora na trawke i owszem, ale chetnie wroci do miski i miekkiego kocyka, a poza tym nie ma ochoty i odwagi na zwiedzanie dalszych terenow. Wiem, ze nie dotyczy to wszystkich kotow, ale u moich sie sprawdzilo;
- Nie ucz kota reagowac na "kicikici". Wolaj go po imieniu. Jezeli bedzie przychodzil na "kicikici", to kazdy moze go przywolac. Nie pisz tez imienia kota na obrozy, tylko swoje, i tlf, adres, itp. Obcy jest obcy, a obcy przywolujacy kota w ten sam sposob, co Ty, moze kota zdezorientowac i wpedzic w tarapaty;
- Na obrozy podaj dobra sume, jaka ew. dobry znalazdzca otrzyma za odprowadzenie kota do domu. W skrajnym wypadku moze mu to uratowac zycie;
- Obroza z gumka, zeby zawsze mogl sie z niej wysunac, w razie zahaczenia czy zawieszenia;
- Po powrocie do domu zawsze cos milego, chetnie najbardziej atrakcyjny posilek dnia, i duzo pochwal za dobre sprawowanie;
- Dla wlasnej wygody: jezeli masz taka mozliwosc, dobrze jest, kiedy wychodzenie odbywa sie o mniej wiecej tej samej porze, i jest jedna z szeregu codziennych rutyn, np. miedzy czesaniem i obiadem. Wtedy jest szansa, ze powroty do domu tez beda planowe, i ze bedzie mniej rozdzierajacych scen pod drzwiami o innych porach dnia i nocy.


I od ARKI:
1. kot nie wychodzi dopoki nie ma wszystkich szczepien za soba,kastracji
2. kot nie wychodzi poki nie jetem pewna ze wskoczy na wysokosc parapetu-blatu kuchennego-swobodnie. Kiedy juz nie jest ufnym kociecieciem a rozumniejszym mlodym kotem-zwracajacym uwage na obce dzwieki, ludzi, ruch. Czyli tak jak widze jest to wiek ok 8 -9 m-c.
3. zaczynalam od pozwolenia wyjscia na taras(to glowne wejscie kotow do domu). Obserwujac zachowanie kota z domu.
4. Po kilku dniach jest poznawanie ogrodu-i z mojej strony czeste wolanie kota. Co pol godziny kot musi sie 'odmeldowac' albo ja go szukam.
Taki okres trwa dlugo-pare miesiecy.
I tak jak kazdy tu zaznacza -ja nie mam sasiedztwa ani nieprzyjaznych ludzi do kotow ani ruchliwej ulicy. Owszem jest uliczka dojazdowa- dwa, trzy samochody moze dziennie albo tylko listonosz.
Ja staram sie odstraszac koty od tej strony gdzie jest brama wjazdowa-koty wychodzace-Filut i Fiona. Zreszta psy to skutecznie robia bo one jesli szczekaja to wlasnie tam-tam biegaja, pod plotem a koty nie lubia zgielku.


_____________________________________________________________

Taki jest moj Miluś.
Obrazek
Próby zamknięcia w domu odchorował - fizycznie i psychicznie.
Teraz patrzę na odmienionego, pewnego siebie, radosnego kota, przechadzającego się po dachu, wylegującego się na wiosennej trawce w ogrodzie, skwapliwie znaczącego wszystkie krzaczki albo polującego na jakiegoś niewidzialnego gryzonia - całego napręzonego, z nastawionymi uszami, biegnącego do mnie z kocim uśmiechem na pyszczku i podniesionym ogonkiem i upewniam się, ze w jego przypadku dobrze zrobiłam, ponownie otwierając drzwi.

p.s. Mile widziane fotki w plenerze
Ostatnio edytowano Pt gru 05, 2008 6:07 przez nongie, łącznie edytowano 35 razy

nongie

 
Posty: 2164
Od: Nie wrz 26, 2004 14:39

Post » Wto kwi 26, 2005 10:01

Mojego kota do klubu nie zapiszę ale zdjecie Milusia jest rewelacyjne :D

eela

 
Posty: 1535
Od: Wto lip 13, 2004 10:47
Lokalizacja: Kraków

Post » Wto kwi 26, 2005 10:10

Ano Miluś lubił wchodzić i wychodzić przez okno dachowe, kiedy akurat drzwi były zamknięte. Teraz nie ma już takiej możliwości, bo w domu mieszka Maksio niewychodzący. Na balkonie będzie siatka, więc zostaną tylko drzwi i okna na dole, na ktorych kot siada i patrzy wyczekująco.... :)

nongie

 
Posty: 2164
Od: Nie wrz 26, 2004 14:39

Post » Wto kwi 26, 2005 10:12

a ja zapiszę swoje dwa :lol:
Nie sa to koty podróżujące daleko i znaczące teren ( kastraty), ale przyjemnośc biegania po ogrodzie i wylegiwania się w słoneczku na fotelach, wspinania się na murki, ganiania za owadami, odchodzenia i przychodzenia, znają i ja nie umiałabym im tego zabronić. Staram się tylko, żeby były bezpieczne, chociaz wiadomo, że nie jestem w stanie przewidzieć wszystkiego.
(Wacek wychodzi od 9 lat, Jasiek od roku.)
A kiedy zawołam je po imieniu, pędzą co tchu galopem do mnie i do swojego domu i te momenty są dla mnie najpiękniejsze.
W zimie idą tylko zobaczyc o co chodzi z tym sniegiem i wracają na ulubione miejsca w domu: Wacek do ciepłej łazienki a Jasiek na parapet z kocykiem.
Moje koty wychodzą, no chyba, że nie mają ochoty, albo jest obrzydliwa pogoda.
ObrazekAnda i koty Obrazek

Anda

 
Posty: 10081
Od: Pon lut 02, 2004 14:46
Lokalizacja: Lublin

Post » Wto kwi 26, 2005 10:28

Ojej, wypuszczac takie piękności to dopiero musi być stresujące.
A Wacek to pewnie dodatkowych atrakcji dostarcza kolorystycznych na tym pieknym bialym futrze :lol: Wiem coś o tym - Maksiunio, jak juz wyjdziemy do ogródka, to natychmiast leci wytarzać się na świeżo rozkopanej grządce.

W kwestii znaczenia - wydaje mi się, ze to się nasila, kiedy w okolicy jest silna kocia konkurencja. Miluś jest kastratem, ale za płotem mieszka stadko kotów sąsiada, czasem też zabłąka się jakiś wedrowny koci Romeo. Z taką konkurencją trzeba dbać o swoje terytorium.
Ostatnio z przerażeniem zobaczyłam, jak Miluś wpada do garażu i zostawia swoj podpis na starym dywanie Cioci...

No i jeszcze jedna sprawa: wyposażenie kota wychodzącego.
Miluś ma na stałe założoną obróżkę przeciwpchelną (koniecznie z wszytą gumką) plus zawieszka z adresem i telefonem. Zwykła, plastikowa, jak do kluczy - kosztuje w kiosku parę groszy. Sąsiedzi rozpoznają go własnie po tym zielonym dyndadełku. Oby nigdy nie było potrzebne.
W niezbędniku kota wychodzącego jest jeszcze odrobaczenie co kwartał, komplet szczepień i frontline w spraju.

Pan Milusiński jako roczniak (albo jeszcze młodszy?)
Obrazek

nongie

 
Posty: 2164
Od: Nie wrz 26, 2004 14:39

Post » Wto kwi 26, 2005 11:34

Dali też jest wychodzący. Zdjęcie w plenerze już wkrótce :D Ten kot nie wyobraża sobie życia w domu. Próbowałam go przekonać przez 3 miesiące ale się nie udało. A tak w ogóle to uważam że koty które mogą bezpiecznie wychodzić są szczęśliwsze...
Amiś, Antoś, Bambosz, Pepsi i Cola

Sydney

 
Posty: 14742
Od: Pt mar 19, 2004 10:28
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Wto kwi 26, 2005 11:53

O to cos dla nas;] Kula i Pusia sa wychodzace... oto dowody:
Jesienna Kula
Obrazek

I wiosenna Pusia
Obrazek
Ostatnio edytowano Wto kwi 26, 2005 16:26 przez Shimi, łącznie edytowano 1 raz
Obrazek

Shimi

 
Posty: 850
Od: Pt lis 21, 2003 16:37
Lokalizacja: zewsząd

Post » Wto kwi 26, 2005 12:18

To ja zapisuję Salmę. Jej sytuacja jest nietypowa bardzo. Nienawidzi innych kotów, więc w domu bywa średnio raz na dwa dni, przez 5 minut ;) zimą dłużej. Już dawno, dawno wyczaiła, że piętro wyżej (mieszkamy na parterze mojego rodzinnego domu) mama jada śniadania i można tam się pożywić (mamy koty nie mają tam wstępu, do tej części). Mama już tam śniadań nie jada, za to jada Salma :lol: piętro jest w tej chwili zamieszkałe tylko i wyłącznie przez Salmę. Jest chyba jedynym kotem, który ma do swojej wyłącznej dyspozycji 2 duże pokoje i kuchnię ;)
W drzwiach balkonowych ma klapkę, wchodzi przez dach.

Największe szczęscie dla Salmy to my na dworze.
Niestety swoje wychodzenie 2 razy przypłaciła obrażeniami :( pierwszy raz niewiadomo co się stało, chyba drut ją pokaleczył, bo miała dziurę :(
Drugi raz chyba opisywałam, powiesiła się na obroży (rozciągliwej!).

Niedługo przeprowadzamy się do własnego segmentu. Nie wiem jak Salma zniesie zamknięcie, wolałabym jej nie wypuszczać tam :roll:

http://upload.miau.pl/1/11729.jpg
http://upload.miau.pl/1/11732.jpg
http://upload.miau.pl/1/11733.jpg
http://upload.miau.pl/1/11734.jpg

Natomiast Samuela nauczyłam wychodzić na smyczy, co mialo fatalne skutki. Dla nas ;) Bo Samuel zasmakował w wolności i zwiewał. Teraz wyprowadzam go na smyczy, albo robię ucieczki kontrolowane, bo on się bardzo pilnuje i nie wychodzi poza ogród.
Tu, na tarasie, chwilę po tym jak pogonił Pseudosylwestra (tak go nazwał mój TŻ), kota, który chyba podzieli los Rudego i zostanie wykastrowany, bo obsikuje mi dom, a szczególnie siatkę w oknie ;)

http://upload.miau.pl/1/11735.jpg

Ofelia

 
Posty: 19430
Od: Wto lut 05, 2002 17:16
Lokalizacja: W-wa

Post » Wto kwi 26, 2005 12:28

Ofelia pisze:Drugi raz chyba opisywałam, powiesiła się na obroży (rozciągliwej!).


Napisz o tym coś więcej, albo podlinkuj, pliz.
Jak ona to zrobiła, dlaczego nie wysmykneła jej się głowka?
I jakie miala po tym obrażenia?

Niedługo przeprowadzamy się do własnego segmentu. Nie wiem jak Salma zniesie zamknięcie, wolałabym jej nie wypuszczać tam :roll:

Za blisko drogi i ludzkich siedzib?

p.s. fotki cudne - szczególnie te w chaszczach :)

nongie

 
Posty: 2164
Od: Nie wrz 26, 2004 14:39

Post » Wto kwi 26, 2005 12:37

Raczej za blisko lasu, a na osiedlu jest dużo psów. :roll: nie wiem, zobaczymy :roll:
a wątek jest tutaj:
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=18270

Ofelia

 
Posty: 19430
Od: Wto lut 05, 2002 17:16
Lokalizacja: W-wa

Post » Wto kwi 26, 2005 12:58

Nongie, dobry pomysł z tym klubem.
Właśnie Mrunia wyszła do ogrodu, ale jak wróci, to powiem jej, że zapisałam ją do kociej organizacji. Zgadzam się z Tobą, że kotu nie można zabronić wychodzenia na podwórko, jeśli tego się domaga. Kota wychodzącego pewnie nie udałoby się oduczyć od tego nawyku. Mam identyczne spostrzeżenia jak Ty i cieszy mnie widok zadowolonego kota na łonie natury. Figura u koty świetna, zero tłuszczu i kondycja super. Przy domu mamy niewielki staw, więc i skoki do wody Mrunia też trenuje. Idzie jej czwarty rok i jak na razie poza kleszczami nic złego jej się do tej pory nie przytrafiło.
Czy Maksio to kot ? Jeśli tak, to jak to możliwe, że jeden kot wychodzi, a drugi się do tego nie garnie?
Ostatnio edytowano Wto kwi 26, 2005 13:01 przez brynia22, łącznie edytowano 2 razy
Obrazek
Mrunia=Mrunisia=Mrunieczka

brynia22

 
Posty: 430
Od: Czw mar 10, 2005 18:30
Lokalizacja: Siedlce

Post » Wto kwi 26, 2005 12:59

"Miluś ma na stałe założoną obróżkę przeciwpchelną (koniecznie z wszytą gumką) plus zawieszka z adresem i telefonem. Zwykła, plastikowa, jak do kluczy - kosztuje w kiosku parę groszy. Sąsiedzi rozpoznają go własnie po tym zielonym dyndadełku. Oby nigdy nie było potrzebne. "


Jasiek ma zawieszkę z imieniem, telefonem i adresem, a Wacek.......juz dwa razy dotąd drapał aż zdrapał sobie z szyi obróżkę. Raz jakos mu łatwo poszło a raz po prostu pół kłaków wyrwał az krwawił.
Narazie chodzi bez niczego, ale ja poleciałam po sąsiadach z nim i go przedstawiłam.
Narazie nic mu sie nigdy nie stało i oby tak dalej.....
Wacuś lubi troszkę się potarzać i czasmi wyjmuję z niego różne smieci. No i czasami kwalifikuje się do kapieli, czego seredcznie nienawidzi:(

Jasio to kot cięzkozbrojny i niesmiały, choc ciekawy. Zagląda sobie to tu to tam, ale od domu nie oddala się prawie wcale, bądź do ogródka obok, bardzo zaprzyjaźnionego, gdzie ma koleżankę Lenę.
Wacuś nie lubi innych kotów i jest raczej ludziolubnym, zazdorsnym starym pantoflem.
ObrazekAnda i koty Obrazek

Anda

 
Posty: 10081
Od: Pon lut 02, 2004 14:46
Lokalizacja: Lublin

Post » Wto kwi 26, 2005 13:27

Rozumiem indywidualne decyzje o wypuszczaniu kotów. Czasem nie da się inaczej, szczególnie, jeśli przysposabia się kota dorosłego z ukształtowanym charakterem. Jednak osobiście jestem przeciwna propagowaniu takich rozwiązań, bo koty, które ich nie znają nie mają świadomości, że cos tracą i nie tęsknią do nieznanego.

Kocurro

 
Posty: 11393
Od: Nie sty 11, 2004 20:31
Lokalizacja: Warszawa-Bemowo

Post » Wto kwi 26, 2005 13:35

Kocurro pisze:Rozumiem indywidualne decyzje o wypuszczaniu kotów. Czasem nie da się inaczej, szczególnie, jeśli przysposabia się kota dorosłego z ukształtowanym charakterem. Jednak osobiście jestem przeciwna propagowaniu takich rozwiązań, bo koty, które ich nie znają nie mają świadomości, że cos tracą i nie tęsknią do nieznanego.


To chyba zalezy od kociego temperamentu. Masza urodziła się w domu i nigdy nie była wychodząca. Potrafi siedzieć z nosem w szparze okna i żałośnie buczeć. W tym roku zabrałam ją na działkę. Pomimo, że była na długiej smyczy prezentowała pełnię kociego szczęścia. Zaliczyła wszystkie drzewa, krzaki, wytarzała sie w ziemi, pogoniła motyle, poleżała w słoneczku.
Zuzia najlepiej czuje się w domu. Już samo zalożenie szelek jest dla niej stresujące.
Niestety uważam, że Masza byłaby w pelni szczęśliwa mając duży ogród do dyspozycji. Moje mieszkanie nie wystarcza, żeby mogła się wystarczająco wyszaleć i często widać, że energia ją rozsadza. Ja byłabym szczęśliwa, gdyby ten ogród był tak zabezpieczony, żeby kot z niego nie wyszedł.
Obrazek

tangerine1

 
Posty: 15466
Od: Nie lis 14, 2004 20:59
Lokalizacja: Dąbrowa Górnicza

Post » Wto kwi 26, 2005 14:01

Kocurro pisze:Rozumiem indywidualne decyzje o wypuszczaniu kotów. Czasem nie da się inaczej, szczególnie, jeśli przysposabia się kota dorosłego z ukształtowanym charakterem. Jednak osobiście jestem przeciwna propagowaniu takich rozwiązań, bo koty, które ich nie znają nie mają świadomości, że cos tracą i nie tęsknią do nieznanego.


Ja osobiście niczego nie propaguję , pojawił się ten temat i odezwałam się.
Uważam jednak, że koty wychodzące są inne niż niewychodzące. Zdrowsze, odporniejsze ....
Poza tym nie bałaganią tak w domu, nie wykopuja kwiatków, nie szaleja po firankach, bo ich wrodzona energia i ciekawość jest zaspokajana w sposób naturalny.
Jeżeli mogą wychodzić, bo jest zabezpieczony teren, dobrzy sąsiedzi i daleko do ulicy, no nie są włóczęgami, to jest to aż tak złe, jak sądzisz.
Mysle, że jeżeli trzymałabyś psa w domu od urodzenia, również nie dałby Ci do zrozumienia, że chciałby być psem wychodzącym.
ObrazekAnda i koty Obrazek

Anda

 
Posty: 10081
Od: Pon lut 02, 2004 14:46
Lokalizacja: Lublin

[następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 436 gości