Felicjanek nauczył sie chodzić w kołnierzu, ba, nawet korzystać z kuwety, pić, jeść i skakać na szafe. Cóz z tego, kiedy moja matka ciagle mu kołnierz zdejmuje. Ale ranka ładnie sie goi, wiec sie nie martwie.
Bo "babcie" takie już są - nie pozwolą, żeby "wnusiom" działa się krzywda - czyli - żeby było niewygodnie. Moja mama nadal nie siada na krześle zajętym przez kota, nawet do obiadu, tylko obok i przesuwa nakrycie, bo "niech sobie kicia poleży"
Wczoraj bylismy z Felicjankiem na kontroli - wszystko ślicznie się goi, kołnierz juz niepotrzebny, wystarczy przemywać raz dziennie riwanolem. No i do końca tygodnia lakcid. Kot szczęśliwy A Kikur wczoraj "wyczesał" Drabusia, białe futro latało po całym domu
Wredota jestem Witamy Pasibrzuche i jej koty TT
Ostatnio edytowano Czw kwi 07, 2011 12:01 przez miszelina, łącznie edytowano 2 razy
Jak nie urok to ....... przemarsz wojsk. Felicjan skończył, zaczyna Kikur. Znowu ucho, znowu trzepie, znowu wydzielina brązowa. I znowu oridermyl w robocie.
Jak z dziećmi, no... Test na rodzica: idź do apteki, wydaj 3/4 wypłaty, następnie uśmiechnij się i podziękuj. Na kota powinien być taki sam, tylko z weterynarzem
Serii część dalsza... Kikura ucho ok, byliśmy dzisiaj na kontroli, okazało sie, że w uchu nie ma nic, ani pasożytów, ani wydzieliny, ani nawet zaczerwienienia. Ot, kot trzepie, bo lubi. Za to Drabuś ranny - podczas dzisiejszej baaardzo ostrej sprzeczki z Feluśkiem stracił pół pazura, wyrwane prawie całkiem. Ale chyba go nie boli, bo nawet nie utyka. Zauważyłam, bo jak w każdą sobotę chciałam przyciąć kocie pazurki. Już się boję, co wymyśli Aster .....