Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-44 koty-część 14.

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro sty 26, 2011 14:38 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-45 kotów-Bydgoszcz.

Zooplus nie wystawia papierowych faktur. Są do pobrania w pdf przy statusie zamówienia.

Niedawno zooplus zdublował duże zamówienie dla matahari, ale i w panelu użytkownika było zdublowane.
Obrazek<=klik
Obrazek

mirka_t

 
Posty: 12774
Od: Pon gru 20, 2004 18:21
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Śro sty 26, 2011 14:49 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-45 kotów-Bydgoszcz.

mirka_t pisze:Zooplus nie wystawia papierowych faktur. Są do pobrania w pdf przy statusie zamówienia.

Niedawno zooplus zdublował duże zamówienie dla matahari, ale i w panelu użytkownika było zdublowane.

To znaczy oni mi wysłali że wysyłają ponownie, bo GLS nie ma tej poprzedniej paczki - oni się kontaktowali z GLS i wygląda na to że to GLS dał ciała. W sumie to nie wiem co teraz. Bo rzeczywiście są dwa zamówienia ale oni specjalnie zrobili to drugie (powielone), bo to pierwsze zaginęło u kuriera, czy jakoś tak.

EDIT: A jakiś numer przesyłki jest albo nr zamówienia czy coś takiego?
Ostatnio edytowano Śro sty 26, 2011 14:51 przez Gibutkowa, łącznie edytowano 1 raz
Fundacja Tabby - Burasy i Spółka
https://www.facebook.com/BurasySp/

Mjeczysława Naczelnika Pszypatki
https://www.facebook.com/MjeczyslawNaczelnik/

tam jestem łapalna

Gibutkowa

 
Posty: 29640
Od: Pt wrz 04, 2009 17:23
Lokalizacja: Wrocław

Post » Śro sty 26, 2011 14:51 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-45 kotów-Bydgoszcz.

Gibutkowa napisz do zooplusa. Powinni zlecić kurierowi odebranie paczki ode mnie.
Obrazek<=klik
Obrazek

mirka_t

 
Posty: 12774
Od: Pon gru 20, 2004 18:21
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Pt sty 28, 2011 15:29 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-45 kotów-Bydgoszcz.

A co tu tak cicho?
:mrgreen:

magaaaa

 
Posty: 7599
Od: Pt paź 30, 2009 19:14

Post » Pt sty 28, 2011 16:00 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-45 kotów-Bydgoszcz.

Cała prawda o Miszy.

Pierwsze informacje o Miszy. :arrow: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?p=5427034#p5427034,
:arrow: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?p=5431237#p5431237

Tydzień później 16 stycznia Misza był u mnie. :arrow: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?p=5466405#p5466405
Następnego dnia rozpoczęła niemal codzienna pielgrzymka do weta.

29 stycznia - pierwsze wyniki badania krwi Miszy. :arrow: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?p=5526200#p5526200 Obrazek


10 luty - kastracja, sanacja paszczy i szycie małżowiny. :arrow: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?p=5585082#p5585082

21 maj - amputacja małżowiny. :arrow: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?p=5991203#p5991203

We wrześniu Misza wyglądał tak. Obrazek

W drugiej połowie października pojawiają się problemy skórne. :arrow: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?p=6549282#p6549282

10 listopada - wyniki drugiego badania krwi. :arrow: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?p=6646831#p6646831 Obrazek

20 listopada - wyniki badania krwi i moczu po 10 dniach codziennego nawadniania. Obrazek

21 listopada informuję w wątku, że Misza ma pnn. :arrow: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?p=6691725#p6691725

Do połowy grudnia nawadniam Miszę codziennie porcją 250ml NaCl. Potem połową tej porcji lub co 2-3 dni w zależności od szybkości wchłaniania się kroplówki. Stan skóry Miszy poprawia się jednak zaczyna on chudnąć. Ma coraz mniejszy apetyt i coś niedobrego zaczyna dziać się z dziąsłem po prawej stronie. W końcu Misza zaczyna sikać tam gdzie leży, czyli w budce drapaka. Przenoszę go do klatki i wtedy ponownie zaczyna się w wątku "walka o dobro Miszy". Dyskusja o wyższości podkładów i gazet nad kocykami z Lidla. Insynuacje, że trzymam kota dla pieniędzy i dla pieniędzy piszę o jego problemach zdrowotnych. Mam tego dość i proponuję, aby casica przejęła kota. Ustalenia z casica prowadzę na PW i okazuje się, że nie ma ona pojęcia o stanie kota, nic o nim nie wie i dopiero zaczyna się wahać, pytać. Moje uwagi o tym, że Miszy już nic nie uratuje i że według mnie nie należy go przenosić nie są jednak wystarczające. Ostatecznie ustalamy, że casica wykłada pieniądze na badanie krwi i moczu Miszy. Na podstawie otrzymanych wyników podejmie ostateczną decyzję.

27 stycznia - wyniki badań sponsorowanych przez casica. Obrazek Obrazek

Casica pomimo tak fatalnych wyników kota nie odpuszcza, ale nie potrafi też sama podjąć decyzji. W końcu podejmuję za nią decyzję. Misza zostanie jednak u mnie.
Obrazek<=klik
Obrazek

mirka_t

 
Posty: 12774
Od: Pon gru 20, 2004 18:21
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Pt sty 28, 2011 16:02 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-45 kotów-Bydgoszcz.

magaaaa pisze:A co tu tak cicho?
:mrgreen:


No i się doigrałaś, magaaa....
Masz powyżej - czytaj.
Za chwile pewnie nie będzie tak cicho... 8)
Kocie Hospicjum -1% - KRS 0000408882

'Pijcie swe niezaznane szczęście
chcąc nie być tym, kim jesteście'

Agn

Avatar użytkownika
 
Posty: 22355
Od: Pt paź 21, 2005 14:01
Lokalizacja: Toruń

Post » Pt sty 28, 2011 16:07 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-45 kotów-Bydgoszcz.

mirka_t pisze:Casica pomimo tak fatalnych wyników kota nie odpuszcza, ale nie potrafi też sama podjąć decyzji. W końcu podejmuję za nią decyzję. Misza zostanie jednak u mnie.

Kłamiesz, głównie w kwestii "odpuszczania", moja wersja jest inna. Przyznam, że nie aż tak bardzo się różni, ale jest inna. Ponieważ zapowiedziałaś mi wczoraj, że wkleisz swoją wersję, no to teraz wkleję swoją.
Dedykacja specjalna - kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!

casica

Avatar użytkownika
 
Posty: 49062
Od: Pt mar 30, 2007 22:12
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt sty 28, 2011 16:09 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-45 kotów-Bydgoszcz.

Casica najprościej byłoby upublicznić naszą rozmowę na PW. Nie mam nic przeciwko temu. Niech każdy sam osądzi.
Obrazek<=klik
Obrazek

mirka_t

 
Posty: 12774
Od: Pon gru 20, 2004 18:21
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Pt sty 28, 2011 16:19 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-45 kotów-Bydgoszcz.

Nie zabiorę Miszy, mirka_t poinformowała mnie wczoraj, że zmieniła zdanie.
Tzn nie wierzę, że zmieniła zdanie, to była od początku gra, nic więcej.

Wczoraj przyszły wyniki badań. Owszem, zasponsorowałam badania Miszy, wyniki są złe, faktycznie. Poza tymi wynikami jest też problem zaczynającego się od pewnego czasu paprać drugiego ucha oraz jakiś problem w pyszczku, który utrudnia jedzenie. Misza jest też bardzo chudy, waży obecnie 2,7 kg.

Po otrzymaniu wyników badań, Mirka_t zmieniła nie tylko front, ale nawet sposób wypowiedzi
mirka_t pisze:
Wiedziałam, że z Miszą jest bardzo źle. Wiedziałam, że nie da się go wyleczyć i wiem to nadal. To Ty potrzebowałaś dokładnych danych. Zapłaciłaś i otrzymałaś.
Podobno nie jesteś zwolenniczką uporczywych terapi. Podobno, bo mam wrażenie, że tylko tak mówisz a w rzeczywistości męczyłabyś kota aż do zgonu. Zwłaszcza cudzego kota. Daj Miszy spokój.

To są ewidentne bzdury i kłamstwa – o tym męczeniu. Dlatego zgodziłyśmy się wspólnie na zrobienie Miszy badań, żeby nie wlec przez pół Polski umierającego kota, żeby podjąć ostateczną decyzję co z nim. Bo to dla niego miała zostać wybrana najlepsza opcja, nie dla publiczności w wątku. Clou tego wszystkiego stanowią słowa „zapłaciłaś i otrzymałaś”. Nie żałuję, że zapłaciłam, natomiast dziwię się, że nie zrobiono badań wcześniej, mamy koniec stycznia. Czyli Mirka_t podejrzewała, że Misza umiera, ale sama nie zrobiła absolutnie nic. Za moje pieniądze utwierdziła się tylko w tym, że miała rację. Zresztą to było do przewidzenia, w momencie gdy pojawiły się w wątku ostatnie zdjęcia Miszy wyglądającego źle – był to po prostu sygnał, że niedługo będziemy się żegnać. A jak się już mirka_t utwierdziła, to zakończyła swoją kolejną podłą gierkę. Szkoda tylko, że to wszystko kosztem kota, szkoda, że dopiero teraz mirka_t zdecydowała się na przyjęcie kasy na przebadanie Miszy, a przecież proponowałam takie rozwiązanie znacznie wcześniej, co można znaleźć w poprzednich częściach wątku. Wcześniej mogło to kotu pomóc, teraz posłużyło tylko czyjejś chorej zupełnie ambicji.

mirka_t pisze:Nie przekręcaj tego co pisałam. Napisałam, że ma jakiś ropny stan zapalny, ale na ile jest on silny nikt nie wie, bo bez narkozy nie da się Miszy zajrzeć do pyska. Pisałam też, że leki dopyszczne w jego przypadku nie wchodzą w grę. Czy daję mu antybiotyk czy też nie to już nie Twoja sprawa.
Miałaś podjąć decyzję czy bierzesz kota, bo widzisz szanse na wyleczenie czy też nie bierzesz. Jak widzę nie potrafisz sama podjąc decyzji, więc zdecydowałam za Ciebie. Nie weźmiesz jednak Miszy. Nie zrobię mu tego. Umrze u mnie gdy przyjdzie na to pora bez zbędnego cierpienia i strachu. Takie jest też zdanie weta.

Zaproponowałam też sponsoring w kwestii leków dla Miszy. Pytałam co dostaje, jakie leki dostaje w celu złagodzenia stanu zapalnego w pysiu, stąd słowa mirka_t o tym, że to nie moja sprawa czy dostaje antybiotyk. Okazuje się, że moją sprawą było tylko wyłożenie kasy na badania, na danie do ręki dowodu, że kot jest złym stanie i nie może podróżować. A już nieistotne jest jak będzie wyglądać opieka paliatywna, w każdym razie nic mi do tego. Podejrzewam więc, że opieki paliatywnej nie ma, jest tylko klatka i wymienianie zasikanych kocyków.
mirka_t pisze:I czego Ty ode mnie chcesz. Napisałam jasno, że według mnie i weta Misza umiera. Ty nie wierzysz, musisz dotknąć, powąchać czy licho wie co jeszcze? Będziesz takim niedowiarkiem przy każdym nerkowy kocie? Czy to nie aby paranoja.

mirka_t pisze:W wątku wyraźnie napisałam dlaczego zgodziłam się wydać Ci Miszę. Miałam dość Twojego ględzenia. Dość ględzenia innych wredot.
Trzeba było go brać bez zbytniego wnikania w jego stan. Teraz mam wyniki mówiące o tym, że kot nie jest do wyleczenia. Twierdzisz co innego? Będziesz mogła jutro bronić swojego zdania, ale raczej nie ze mną. Kończę temat Miszy.


Aż żal komentować. Wystarczy przeczytać ze zrozumieniem.


Mirka_t łże. W całej naszej korespondencji (a wydawało mi się, jakże błędnie, że przemówiła w końcu ludzkim głosem) przewijał się motyw – co jest najlepsze dla Miszy i czy można mu pomóc. Od początku wiadomym było, że nie pojadę do Bydgoszczy wcześniej niż po weekendzie 6 lutego. Chodziło o to, żeby Miszę zbadać, leczyć – a raczej ulżyć/ułatwić mu życie, a na miejscu poważnie porozmawiać i podjąć decyzję. Bez względu na opinię czytających, wcale nie miałam zamiaru zabierać na siłę ciężko chorego kota, narażać go na niepotrzebny stres i cierpienie tylko po to, żeby umarł po przyjeździe. Po cholerę miałabym to robić? Miałam nadzieję, że Misza jest w lepszej formie, a już informacja o tym ile aktualnie waży zmroziła mnie i zasiała poważne wątpliwości. Miałoby sens zabranie go do Łodzi i poddanie intensywnemu leczeniu – w tym operacji związanej z uchem i paszczą. W jego stanie taka operacja to niewątpliwie gwóźdź do trumny, ale co innego czytać o tym, a co innego zobaczyć kota. Ale zobaczyć kota to nie oznacza wcale zabierać go za wszelką cenę, za cenę jego stresu i strachu w może faktycznie ostatnich chwilach życia. Ale przecież można się było spotkać, dogadać i przynajmniej zapewnić mu większy w tych chwilach komfort, skonsultować się z wetem prowadzącym, po prostu w poważny sposób podjąć decyzję. I zależnie od wszystkich okolicznosci napisać:
- nie zabrałam Miszy, bo jego stan jest terminalny i nie ma sensu dokładać mu jeszcze stresu związanego z podróżą i zmianą miejsca
- zabrałam Miszę, bo istnieje szansa przedłużenia mu życia i zapewnienia większego komfortu - bez towarzystwa innych, licznych kotów

Tym bardziej, że cały ten cyrk z nagłą decyzją o oddaniu Miszy rozpoczęła mirka_t. W każdym razie po tej gierce nie mam już co do mirka_t żadnych watpliwości.

Oskarżanie mnie o robienie sobie jaj czy prowadzenie jakiejś gry jest zupełnie nie trafione. „Jaja” kosztowały mnie już 160 zł, a w dalszym planie były wydatki związane z lekami, oraz koszty wyjazdu do Bydgoszczy. Mimo wszystko nie stać mnie na takie kaprysy tylko dla udowadniania czegoś (czego?) i ku zabawie w wątku.

A Miszy niezmiennie mi żal, w każdym razie zrobiłam tyle, ile mogłam.
Dedykacja specjalna - kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!

casica

Avatar użytkownika
 
Posty: 49062
Od: Pt mar 30, 2007 22:12
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt sty 28, 2011 16:20 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-45 kotów-Bydgoszcz.

Casica, na wątku korabiewickich kotów Zosia prosi o DT dla kotów z Korabiewic - może zgłosisz się i wreszcie będziemy mogły zobaczyć jak wygląda wzorcowy proces wyprowadzania kota ze schronu na prostą.
Ty wreszcie będziesz miała zajęcie, kot pożytek a i my skorzystamy.
Co?

magaaaa

 
Posty: 7599
Od: Pt paź 30, 2009 19:14

Post » Pt sty 28, 2011 16:25 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-45 kotów-Bydgoszcz.

magaaaa pisze:Casica, na wątku korabiewickich kotów Zosia prosi o DT dla kotów z Korabiewic - może zgłosisz się i wreszcie będziemy mogły zobaczyć jak wygląda wzorcowy proces wyprowadzania kota ze schronu na prostą.
Ty wreszcie będziesz miała zajęcie, kot pożytek a i my skorzystamy.
Co?

Magda, casica robi dla korabiewickich tyle, ile powinna. I bardzo jej za to jestem wdzięczna. Nie mieszajcie tej sprawy do tego, proszę.
edit: Tobie też jestem wdzięczna naturalnie :1luvu:
Ostatnio edytowano Pt sty 28, 2011 16:35 przez Zofia.Sasza, łącznie edytowano 1 raz
Obrazek
UWAGA - Angalia to IKA 6 (na FB Krystyna Kowalska) nie wysyłajcie kotów!!!
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=117164

Zofia.Sasza

 
Posty: 15958
Od: Wto wrz 09, 2008 15:02
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt sty 28, 2011 16:29 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-45 kotów-Bydgoszcz.

A to znakomicie!
Niemniej wiesz, z całym szacunkiem dla Twojej wdzięczności - jej napastliwość w stosunku do co niektórych jest cholernie męcząca. I zapewniam Cię, ze nie tylko dla mnie.

magaaaa

 
Posty: 7599
Od: Pt paź 30, 2009 19:14

Post » Pt sty 28, 2011 16:33 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-45 kotów-Bydgoszcz.

magaaaa pisze:Casica, na wątku korabiewickich kotów Zosia prosi o DT dla kotów z Korabiewic - może zgłosisz się i wreszcie będziemy mogły zobaczyć jak wygląda wzorcowy proces wyprowadzania kota ze schronu na prostą.
Ty wreszcie będziesz miała zajęcie, kot pożytek a i my skorzystamy.
Co?


Magaaaa jak zwykle w tym watku nastepuje proba odwracania uwagi od meritum.Tylko ,ze nikt się na to już w tym wątku nie nabierze.
Szkoda Miszy.
Psiara zreformowana od 2007 Smakusia, Gucio od 2008 oraz Rysia od 2009, Gapka odeszła w 2014, Gucio w 2017, Ryś i Jaga w 2020 . Nowi mieszkańcy Aki od 2018,a Bigos I Tekla od 2020 .
Smakusia odeszła 14.05.2024.

anulka111

Avatar użytkownika
 
Posty: 102923
Od: Sob lip 14, 2007 16:39
Lokalizacja: Zabrze

Post » Pt sty 28, 2011 16:41 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-45 kotów-Bydgoszcz.

Tak anulka111 szkoda każdego kota, który jest nieuleczalnie chory. Szkoda też było Drakula, który mimo życia w dobrobycie u boku tak wspaniałej opiekunki jaką jest casica zachorował na pnn. No jakim cudem on zachorował w ogóle?

Misza zakończy życie spokojnie.


Casica nie będę z Tobą dyskutowała tylko postaram się wstawić nasza rozmowę na PW. Masz coś przeciwko temu?

Zastanawia mnie, że nadal nie widzisz nic złego w wpieprzaniu się w moje i weta decyzje odnośnie leczenia moich kotów zwłaszcza, że jak się okazuje nic o tych kotach nie wiesz. Nawet nie przyswajasz tego co piszę o nich w wątkach. Do pouczania i krytykowania jesteś jednak pierwsza.
Obrazek<=klik
Obrazek

mirka_t

 
Posty: 12774
Od: Pon gru 20, 2004 18:21
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Pt sty 28, 2011 16:54 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-45 kotów-Bydgoszcz.

mirka_t pisze:Tak anulka111 szkoda każdego kota, który jest nieuleczalnie chory. Szkoda też było Drakula, który mimo życia w dobrobycie u boku tak wspaniałej opiekunki jaką jest casica zachorował na pnn. No jakim cudem on zachorował w ogóle?

Już nie bzdurz. A moja suka umarła na raka mimo doskonałej opieki. Ludziom też sięzdarza zapadać na ciężkie choroby niezależnie od dobrobytu i właściwegop dbania o siebie :roll:
Dracul gdy zachorował na pnn był juz leciwy, z tym pnn przezył prawie 4 lata. A od Ciebie różnię się tym m.in, że robię moim kotom badania profilaktyczne, oraz badania przed ewentualnymi zabiegami. Ty, co wyraźnie widać z tego co wkleiłaś nie badałaś Miszy przed operacją, ani po niej, mimo, iż był starym kotem, a więc kotem w grupie znacznie podwyższonego ryzyka. Co gorsze nawet nie zleciłaś zbadania wycinka.
mirka_t pisze:Casica nie będę z Tobą dyskutowała tylko postaram się wstawić nasza rozmowę na PW. Masz coś przeciwko temu?

Jeśli chcesz, ja ją wstawię, do Ciebie zupełnie utraciłam zaufanie, nawet w takiej kwestii.
Tylko trochę to potrwa i zajmie sporo miejsca. Mam to wstawić tutaj?
mirka_t pisze:Zastanawia mnie, że nadal nie widzisz nic złego w wpieprzaniu się w moje i weta decyzje odnośnie leczenia moich kotów zwłaszcza, że jak się okazuje nic o tych kotach nie wiesz. Nawet nie przyswajasz tego co piszę o nich w wątkach. Do pouczania i krytykowania jesteś jednak pierwsza.

Przypominam, że Ty wystąpiłaś z propozycją zabrania Miszy teraz, gdy jego stan jest beznadziejny, pieniędzy zaś oferowanych na niego wcześniej nie chciałaś - tyle w kwestii "wpieprzania się". Ni o nie przesadzajmy, weta on tak znowu często nie oglądał. Teraz był u weta, jak się okazuje tylko po to, żeby być elementem Twojej wstrętnej gierki.
Dedykacja specjalna - kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!

casica

Avatar użytkownika
 
Posty: 49062
Od: Pt mar 30, 2007 22:12
Lokalizacja: Łódź

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 43 gości