» Sob cze 27, 2009 17:50
żałuję bardzo, że tak to wszystko wyszło.. nie wiem, może Mrunia nie była mi pisana : ( ..może powinna mieć dom z większą swobodą, na wsi czy chociaż z ogródkiem.. może WIEDZIAŁA, że chcą ją zabrać do mieszkania, do zamkniętej przestrzeni, bez trawy, drzew.. nie wiem nie wiem nie wiem
jak mówiłam Ci wcześniej, od wczoraj łażę ze łzami w oczach
ten kocurek pojawił się tak nagle,tak niespodziewanie...z bólem serca podjęłam decyzję, że go zostawię
przepraszam : (
będę reklamować Mrunię gdzie się da, wierzę że znajdzie się kolejny, może dużo lepszy domek i że będzie bardzo bardzo szczęśliwa
w tygodniu jeszcze ją odwiedzę