Dzięki pomocy nieocenionej annskr dzisiaj w nocy od 23.00 do 3.30 klatka-łapka czekała na Finia, a my nieco dalej.
Ok. 1.00 złapał się w nią kotek, o którym już pisałam, że go tam widzieliśmy - czarny, z czerwoną obróżką. Zastanawiam się, czy to też jakaś zguba? Wypuściliśmy go. A potem już nic. Widzieliśmy jeszcze tylko 3 znajome koty.
Wniosek - albo Finia wcale tam nie ma, albo tkwi gdzieś głęboko w kryjówce i wychodzi rzadko.
ewar - Finio nie jest miziastym kotkiem, co to, to nie. Jest lękliwy, nieufny, nie lubi obcych (a czasem nawet swoich

). Nieraz wystarczył jakiś głośniejszy hałas na klatce schodowej, to Finio od razu się chował za lodówkę czy inne meble, tak samo przy wizycie listonosza czy dozorcy. Otwarcie okna czy drzwi na klatkę schodową powodowało taką samą reakcję - widać było, że obawia się hałasów z zewnątrz. Tylko wtedy jak była cisza, my zamknięci w domku, to Finio się robił troszkę bardziej miziasty
Jutro będziemy znowu próbować z klateczką - dzisiaj chyba nie damy rady (i tak plan był siedzieć do 5.00, ale jak już zaczęliśmy zasypiać na stojąco, to się poddaliśmy). Jutro planujemy nieco inne godziny poszukiwań - 2.00-6.00.
Dzisiaj po południu nowa tura ogłoszeń, mamy sporą ilość więc odświeżymy w starych miejscach plus trochę rozszerzymy pole działania na ulice za Krzywickiego w stronę Solskiego. Aczkolwiek od dawna już nikt nie dzwonił.