Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
izabeli pisze:Idula droga!
Słuchałam jeszcze nie tak dawno audycji radiowych pani Doroty Sumińskiej, która świetnie opowiadała o kotkach, pieskach i innych małych i duzych. Ktoś ze sluchaczy zapytał o spacery z kiciami. Cóż? - zdecydowanie odradzała, ponieważ to jednak nie są psy, nawet na szeleczkach może sie zdarzyć, co już wiemy!, kot domowy (nie wychodzący) jest poza tym płochy i nieprzewidywalny, może dać susa na właściciela srodze go przy tym raniąc gdzie popadnie! Skutki nieobliczalne. Albo padnie ofiarą jakiegos szalonego psiura, albo jeszcze coś (dośpiewaj sobie). Jak wyjść z kotem, to w koszyku, najlepiej zamkniętym. Koty świetnie się czuja na swoim własnym terytorium, czyli w domu, a jak wychodzą, to też jest zupełnie co innego, bo maja inne swoje terytorium.
Ja próbowałam wychodzić ze starsza kicia też, a jakże, pakowałam ja w szeleczki i w koszyk, szłam na łączkę przed blok, i siadałam na ławce kicie wyciągając z koszyka. Wtedy ona chowała mi się pod spódnicę i koniecznie chciała na kolana, żeby lepiej sie schowac i czuć bezpiecznie, ale drapała!!! Potem szłam z nia kawałeczek - no niech się przejdzie, to ta pakowała sie w krzaki; więc ja też nura w krzaki i ledwo ja wyciągnęłam. Koniecznie chciała się schować!! Po dwóch takich próbach odechciało mi sie wyprowadzac kota na spacer.
Drugiej nawet nie probowałam, bo niedowidzi i najlepiej czuje sie tylko w domu, własnym.
Żeby kicie miały cos zielonego do pogryzania, sieję owies albo pszenice w doniczce, albo można ukopać na zdrowym terenie kawałek darni i przynieść do domu - będą szczęśliwe.
Chyba przynudziłam. Kończę. Idula, jak masz balkon, zrób jakieś miłe locum na balkonie, ale zabezpieczonym! Jak nie, to zrób miłe miejsce na oknie - kicia będzie sobie chętnie oglądać świat i wszystkich i zapisywac, gdzie, kto i z kim chodzi!
![]()
![]()
Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], puszatek i 188 gości