Podusia w pokoju wzięła się stąd, że ktoś wieczorem nie zamknął drzwi od łazienki. Rano się budzimy, a w łóżku obok nas Agatka
Czułam, że ktoś koło mnie drepta, ale Fortuna często przychodzi sprawdzać, czy jeszcze śpię

, więc nawet nie otwierałam oczu.
No to dostała swoją podusię na wersalce
Obserwuje wszystkich z wielką ciekawością.
Wczoraj podstępem przejęła majtany dla Złotka sznurek. Złoteczko troszkę się jakby zdziwiło
I potem piękna scena: Agatka z jednej strony pokoju siedzi i patrzy, a po drugiej stronie rzędem koło siebie cztery koty intensywnie się wpatrują
Nie wytrzymała długo tego wzroku i ewakuowała się do łazienki.
Tam jest bezpiecznie schronienie i miejsce uznane za własne.
Teraz też podusia jest takim miejscem.
Ciekawscy podchodzący zbyt blisko, tzn. próbujący bezpośredniego, dotykowego wąchania, przeganiani są głuchym, wielce mówiącym, warkotem
Chodzi za mną po mieszkaniu, trzyma się blisko. Jak zobaczy innego kota to przystaje, wystarczy, że powiem "chodź" i już do mnie truchta wierząc głęboko, że przy mnie jest bezpieczna.
Niesamowicie ufny kot.
Świerzb w uszkach umarł śmiercią nienaturalną. Czyścimy resztki, żeby pięknie wyglądać.
Dziś będziemy odrobaczać, bo obcy jednak zamieszkują ten chudy brzuszek. Resztę stada też, bo ostatnio były odrobaczane prawie rok temu. A za jakieś dwa tygodnie przy okazji szczepienia pobierzemy krew na badania, bo na moje oko, to ona ma anemię.
Mam nadzieję, że reszta wyników będzie w porządku.
Wtedy też zastanowimy się, co z nią zrobić, bo czuję jakiś dziwny, irracjonalny opór przed ogłaszaniem jej do adopcji
