No, żulerka mi się w łazience uskutecznia ostro. Upie.....ł mnie w rękę. Jakie to szczęście, że miałam rękawice na tejże
Może być ciężko z przyszłym tygodniem, żeby pojechać do Grudziądza. Mam immatrykulację na uczelni, zapomniałam o tym zupełnie jak z Wami gadałam (długa nudna uroczystośc w filharmonii, ale muszę być, bo dają legitymacje, numery kont i takie tam pierdoły). A w drugi dzień łykendu chyba zajęcia z moimi słuchaczami

Jeszcze będę dawać znać.
W ogóle to skubaniutki nie chce wleźć do transportera. Za nic. Nie i nie. Schował się za kiblem. I robi
chhhhyyy albo buczy. I koniecznie, ale to koniecznie chce wyjść do kotów. Przez szparę w drzwiach uwodził Rosencrantza. Chyba to dziewczynka jednak. Nie znaczy śmierdząco.
Poza tym sioo pięknie laduje w kuwecie. Koo tradycyjnie w wannie lub zlewie

Je z apetytem. Oko nieco zapaprane ma

Novena z kociakami przyjeżdża w niedzielę. Zatem jutro zadzwonię do weta umówić się na zabieg. Oby termin był wolny już jutro...
Co do Kairy - o, mamusiu... Chora? Taaa

Chora dziś na chwilę została puszczona do pokoju. Proszę, oto chora:
http://www.youtube.com/watch?v=NOe7xcJ2TN8
http://www.youtube.com/watch?v=c-YKm2Ogl1M
http://www.youtube.com/watch?v=8fGGA5jI8jE
http://www.youtube.com/watch?v=a__iJKB8eNU
Jest absolutnie przecudniasta. Zabrałam się za wyczesywanie futra, co zakończyło się namiętnym mruczeniem właścicielki tego futra. Czesanie więc się przedłużyło do pół godzinki

Lekarstwa grzecznie przyjmuje. I kupal był

Oczywiście w kuwetce, bo Kaira jest dobrze wychowanym kotkiem. Teraz klatka Kairy stoi pod kaloryferem, osłonięta kocykami. Tam jej cieplutko i ma spokój święty. No i gile z noska zniknęły, oczy coraz czystsze. Mała przestała zipać i kaszleć. Czasem kichnie, ale to naprawdę czasem. Czyli powolutku zacznę robić ogłoszenia adopcyjne Kairze
A moje futra w ogóle są zachwycone. Mały kotek! To jest to! Chociaż Rosencrantz to bardziej zainteresowany żulikiem łazienkowym
