Beksa Pstrokata

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro lip 04, 2007 9:13

Mam problem, a wlasciwie 3.

Pierwszy to Marusia.
Ona po prostu nie robi siooo do kuwety z zasady. Nie ma znaczenie, gdzie stoi kuweta. Nie ma znaczenia, czy zwirek czysty czy brudny.
Nic nie ma znaczenia. W kuwecie Mala robi tylko qpale. zamknieta w lazience, przesiedzi w niej godzine (wrzeszczac okropnie), po czym wyjdzie i pobiegnie zrobic na dywan, albo na sofe.
Wczoraj z zegarkiem w reku nosilam ja c godzine do kuwety. Efektem byly na qpale w kuwecie i 2 sioo w pokoju.
O 1 w nocy wrzucilam do pralki koc i zapralam dywan.
Gorzej, ze nie znalazlam porannego sioo dzis - choc szukalam :(

Druga sprawa to Beksa.
Bylam pewna, ze jest obrazona, ale nie. Ona jest smutna. Nie wiem czy koty maja depresje, ale to tak wyglada. Lezy caly czas na parapecie, w jakims dziwnym letargu, bo nie jest to sen. Nie dotyka jedzenia. Nic, troszke tylko pije.
Ale najgorsze, ze nie korzysta z kuwety od wczorajszej nocy. Nie sadze, zeby robila gdzies indziej :(
Wylam wczoraj jak glupia pol nocy, bo po praniu koca sie podlamalam i zamknelam drzwi od sypialni. Spalam sama, pierwszy raz nie wpuscilam Beki na noc. Siedziala pod drzwiami. Glaskalam ja chwile, ale potem zamknelam drzwi. Efekt tego jest taki, ze dzis nawet nie dala mi sie dotknac. Zmatowialo jej futro - u niej to jakos tak ekspresowo dziala. Najmniejszy stres i ma od razu inna siersc. Siedzi na parapecie i nawet nie patrzy w okno :cry: a ja wyje nawet teraz jak to pisze :cry:

Po trzecie.
Bralam pod uwage przy dokoceniu, ze Beki bedzie agresywna.
Nie bralam pod uwage tego, ze Beki po prostu sie podlamie.
A ja razem z nia. Mam jakis kryzys od wczoraj.

Dagmara

 
Posty: 1730
Od: Nie gru 31, 2006 9:37
Lokalizacja: Warszawa - Tarchomin

Post » Śro lip 04, 2007 9:29

Dagmaro, trzymaj się i nie zniechęcaj to dopiero parę dni daj im więcej czasu.
Każde dokocanie jest trudne i przebiega inaczej. Ja do dnia dzisiejszego bije sie z myślami, czy dobrze zrobiliśmy zostawiają Hakera w domu. Pysia sie bardzo zmieniła odkąd jest Haker i do końca jego nie zaakceptowała. Jak był mniejszy to go lizała i spała z nim, teraz nie ma o tym mowy. Czasami sie pogonią, ale to dwoje jedynaków.

Co do sioo to zrób jej analizę moczu - tak dla uspokojenia się, ale musisz jej cierpliwie pokazywać gdzie jej kuweta. Może inny rodzaj żwirku by pomógł. Czy ona w domku tymczasowym robiła wszystko do kuwety i jaki tam miała żwirek.
Pozdrawiam i trzymam kciuki

Hannah12

 
Posty: 22929
Od: Czw sie 11, 2005 11:57

Post » Śro lip 04, 2007 10:16

Aga86 pisze:Co do sioo to zrób jej analizę moczu



Ja też to obstawiałabym w pierwszej kolejności...

Możliwe, że nie kontroluje siusiania, bo ją boli :cry: Mam nadzieję, że szybka diagnoza i leki pomogą.

Miałam maluchów dość sporo, wszystkie piwniczaki łapały w mig, od czego jest kuweta. Wpadki zdarzały się przez pierwsze dni, lub wcale się nie zdarzały.

Możliwe, że zmiana miejsca, stres... spowodowały, że odporność spadła a kociczka zachorowała na pęcherz. Obstawiam przyczyny zdrowotne.

Mocno trzymam kciuki i wierzę, że będzie dobrze :idea:


Co do Beksy, no cóż, świat wokol niej się zmienił, koteczka musi to sobie jakoś poukładać w głowie... daj jej czas - moja czarna Kicia też niezbyt ochoczo zareagowała na dokocenie. Byla smutna, osowiała, przestała jeść. Obraziła się

Ba! Pojechalismy z nią na wzmacniającą kroplówkę, dostala lek na apetyt... Abstrahując od kroplówki, sama wizyta u weta chyba była dla niej jakimś nieoczekiwanym wstrząsem, po powrocie do domu widocznie stwierdziła, ze 'już nie będę chorować, bo w sumie nie jest tak fatalnie'

Przeszło jej po tygodniu - choć została kotem, ktory kocha przede wszystkim Człowieka (czytaj; Mnie :oops: ), inne zwierzęta łaskawie toleruje i kolejne dokocenia znosi bezproblemowo. Np. udaje że nie widzi kociaków. Autentycznie.


Mam nadzieję, że i u Was wszystko się jakoś ułoży :)
Ostatnio edytowano Śro lip 04, 2007 10:24 przez Agalenora, łącznie edytowano 1 raz

Agalenora

 
Posty: 5833
Od: Pon lis 14, 2005 23:49

Post » Śro lip 04, 2007 10:21

Daguś trzymam kciuki żeby wszystko było dobrze :ok:
Obrazek + Arctica Obrazek

czarna.wdowa

Avatar użytkownika
 
Posty: 9876
Od: Śro lip 26, 2006 12:51
Lokalizacja: Olsztyn

Post » Śro lip 04, 2007 10:25

Zaniose mocz do badania... jak go znajde.
Na razie nie wiem gdzie jest.

Dagmara

 
Posty: 1730
Od: Nie gru 31, 2006 9:37
Lokalizacja: Warszawa - Tarchomin

Post » Śro lip 04, 2007 10:28

Dagmara pisze:
Bralam pod uwage przy dokoceniu, ze Beki bedzie agresywna.
Nie bralam pod uwage tego, ze Beki po prostu sie podlamie.
A ja razem z nia. Mam jakis kryzys od wczoraj.


Dagmara, zdarzają się koty depresyjne.
Mieszkam z takim pod jednym dachem.
Tyle, że u nas depresja najsilniej przebiegała jeszcze przed dokoceniem.
Ale muszę uczciwie przyznać, że Balbina po pierwszej fazie, która polegała na wścieklicy, buczeniu, warczeniu i inszych odgłosach piekielnych na powrót wpadła w dół. I też byłam podłamana, bo było dokładnie to samo, co u Beki - zero jedzenia, zero sikania, zero czegokolwiek - stupor. I to się niestety powtórzyło w ubiegłym roku przy Tygrysku na tymczasie.

Mam nadzieję, że to minie, że Beki po prostu się przyzwyczai. Chciałabym jeszcze napisać, że rozumiem, co czujesz. Masz prawo czuć się załamana, masz prawo czuć się się zmęczona; bo to jednak duże przeżycie jest, dla ludzia też. Wierz mi, wiem, jak to wygląda, wiem, jak podle można się poczuć, gdy się widzi przygnębionego rezydenta, gdy człowiek ma wrażenie, jakby zdradził :?
Ale to nie tak, przynajmniej mam nadzieję, że w Waszym przypadku tak nie będzie.
Musicie sobie dać trochę czasu, trzeba wytrzymać jeszcze, a przynajmniej spróbować.

Co do siuśków na wolności, to nie wiem, może faktycznie złapać jakoś do zbadania (chociaż nie wiem, jak to technicznie zrobić poza kuwetą, może spróbować z chochlą po prostu). I jeszcze z druga kuwetą bym popróbowała.
A, jeszcze - głupie, banalne pytanie - żwirek masz ten sam, jaki mała miała u Sibii?

Ściskam i posyłam ciepłe myśli.
No i kciuki trzymam, za każdą z Was :ok: :ok: :ok:
smil
[Obrazek

smil

Avatar użytkownika
 
Posty: 8138
Od: Czw lip 14, 2005 20:48
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro lip 04, 2007 10:37

Dziekuje Smil, nawet nie wiesz jak bardzo Ci dziekuje za te slowa.
Bo ja sie po prostu czuje jak potwor, gdy patrze na Bekse.

Damy sobie czas - oczywiscie, ze go damy. Bedzie dobrze, ja w to wierze - nawet jak sie podlamalam.
Kuwety 2 sa - do drugiej nawet Mala nie podchodzi - chyba, ze ma ochote wysypac zwirek i sie nim bawic.
Zwirek jest inny - fakt, ale mala robi do niego kupy i czasem do niego podsiusia. Problem polega na tym, ze nawet ja jak trzymam w kuwecie, to ona ostatecznie zrobi tam krople, moze 2, reszta w pokoju.
Dzis Sylwia ma mi przyniesc zwirek z domu, w ktory Mala robila , gdy byla u niej. Poza tym w sobote poszla ladnie sama do kuwety i zrobila w ten zwirek. Dopiero od soboty wieczorem ja jazdy.

Dagmara

 
Posty: 1730
Od: Nie gru 31, 2006 9:37
Lokalizacja: Warszawa - Tarchomin

Post » Śro lip 04, 2007 11:31

Daguś, poradzicie sobie :ok:. Taka zdolna babka jak Ty nie zawiedzie dziewczynek ;).
U nas przy każdym kolejnym kocie Wega wpadała w depresję :(, karała mnie za wszystko czego według niej byłam sprawcą :roll: . Trwało to z reguły około miesiąca, potem "odbrażała" się na mnie i zaczynała dochodzić do siebie :), jedno wiem na pewno - nic na siłę, musisz starać się traktować obie dziewczynki tak samo.

Kciuki trzymam mocno za pozytywne rozwiązanie "problemu kuwetkowego" :ok: :ok: :ok:
Obrazek

gattara

Avatar użytkownika
 
Posty: 14955
Od: Czw kwi 20, 2006 7:03

Post » Śro lip 04, 2007 14:53

Pomyśl może nad feliwayem lub kroplami bacha
Beki może być zazdrosna, ma do tego pełne prawo. Musisz jej pokazać, że to ona jest królewną i to ją kochasz najbardziej
Ja bym próbowała jeszcze oddzielania tymczasowego - nie wiem ile masz pokoi - ale np na trochę zamykać Lule w innym pokoju oczywiście z kuwetką i jedzeniem iśc do Beki, pogłaskać pobawić się a potem wypuszczać lule
Żeby kojarzyła, że bawisz się z nią i tylko z nią i nikt jej zabawek nie zabiera
kciuki trzymam
--------
Obrazek
Obrazek

tajdzi

Avatar użytkownika
 
Posty: 16813
Od: Śro lut 16, 2005 10:47
Lokalizacja: Mafia Tarchomińska :)

Post » Śro lip 04, 2007 14:56

Nie oddziele malej poki co, bo w gre wchodzi tylko sypialnia.
A Mala lubi sikac na posciel :(

Dagmara

 
Posty: 1730
Od: Nie gru 31, 2006 9:37
Lokalizacja: Warszawa - Tarchomin

Post » Śro lip 04, 2007 14:57

Się martwię :(

Zastanawiam sie, czy u mnie z powrotem przestałaby sikać?
O co to chodzi?

Jeszcze tylko powiem, że bym dopieszczała Beki na siłę. Ale to w oparciu o doświadczenia z moimi kotami, nie wiem, co ona na to.
Prawdziwi mężczyźni nie jedzą miodu, oni żują pszczoły.

sibia

Avatar użytkownika
 
Posty: 8129
Od: Śro gru 07, 2005 17:15
Lokalizacja: Praga Północ (okolice trójkąta bermudzkiego)

Post » Śro lip 04, 2007 14:59

Rano drapala, gdy probowalam ja poglaskac :(

Dagmara

 
Posty: 1730
Od: Nie gru 31, 2006 9:37
Lokalizacja: Warszawa - Tarchomin

Post » Śro lip 04, 2007 15:34

niewesoło :( biedna większa Pstrokata :(
trzymam kciuki, żeby było z dnia na dzień lepiej i żeby mały wypłowialec nie zalewał mieszkania :roll: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:
Lisiaczku[`] herszcie nasz, nie ma nas bez Ciebie :( Nunku[`] krowinko najpiękniejsza :( Plupluniu głupiąteczko[`]
07.03.2019 KONIEC WSZYSTKIEGO, KONIEC MNIE: Busiunia [`]
16.05.2017 PĘKŁO MI SERCE: Żabciu najukochańszy Skarbie[`]
Maciejku[`] Buniu[`] Placuniu[`] Glamutku[`] Bidonku[`] Tadzinko[`] Gadziu złotooka[`]

Wielbłądzio

Avatar użytkownika
 
Posty: 14515
Od: Sob mar 25, 2006 15:11

Post » Śro lip 04, 2007 21:21

Witaj Dagmara,
z drugiej strony Marzena, sasiadka Sylwii Sibii.
z przyczyn bliskiego sasiedztwa znam Lule-Mare... rozkoszny kociak, choc ostatnie faktycznie co mozna powiedziec o niej to to, ze jest spokojna ;)
znam rowniez z doswiadczen bardzo podobnych sytuacje i stan, w jakim sie znajduje Twoj dom w tej chwili, a przede wszystkim Ty.
dlatego zdecydowalam sie napisac do Ciebie... by otuchy dodac, podzielic sie doswiadczeniami...
kociaki mialam zawsze, czasem na bardzo dlugo, czasem na dluzszy tymczas, bo z roznych przyczyn moj dom nie byl dla nich najlepszym...
na przykad taka kocia historia [problem nieco innej natury, ale konsekwencje podobne]:
z forum miau, od dziewczyny z lublina dostalam Romka. Romek rozkosznym kotem byl [jest, coby nie bylo strasznie od poczatku ;)], tak brzydkim niemilosiernie, ze az ladnym ;) wyjatkowo absorbujacym.
wraz z Romkiem w moim domu zamieszkala Kreska. w tym czasie mieszkala juz ze mna Kropka.
kociaki rozkoszne jak to kociaki. nierozlaczne. moze poza jednym momentem. robieniem qpy. Kreska robila do kuwety, Romek gdzie popadnie... to Ci dopiero byla kupa. smierdzialo na calym pietrze. to, ze kupa byla biegunkowa chyba nie musze dodawac... kupa byla wszedzie - na meblach, na podlodze, pomiedzy panelami, za meblami, na scianie [jak cisnienie bylo wieksze], na poscieli, etc... chyba wiesz o czym pisze... nie bylo szansy na zlapanie momentu >przed<, lub zdarzalo sie to bardzo rzadko, za rzadko. szczytem szczytow byla koniecznosc rozbiorki, zupelnego demontazu zabudowanej kuchni [mieszkanie wynajmowane] od kiedy okazalo sie, ze Romek byl laskaw wlezc w rog kuchni i za szafka zostawic cosik z siebie. smierdzialo na dwa pietra.
od poczatku, zeby nie zwariowac, choc bylam blisko, staralam sie wprowadzic pewne zasady, by swiat nie stanal na glowie i by wolnosc kociakow, ktore uwielbialam, nie byla ponad moja wolnosc, wolnosc czlowiekow ;) co warto podkreslic Romek poza przypadloscia z zapachem, mial przypadlosc z dzwiekiem - Romek sie niemilosiernie darl...
zasady byly proste. gdy okazalo sie, ze nie mam juz sily sprzatac calego mieszkania po przyjsciu do domu, male koty w ciagu dnia mialy swoje krolestwo w lazience. kuweta Kropki wywedrowala do przedpokoju. male koty takze spaly w lazience. choc to na miauki Romka niewiele pomagalo, wiec od 5 rano spalam ze stoperami w uszach. w pewnym momencie chyba przestalam sie budzic, by sobie je o stosownej porze w uszy wsadzic ;)
historia ma dobre zakonczenie. zrobilismy wszelkie badania Romkowi, okazalo sie, ze Romek ma trzustke sprawna w 30% i nie trawi. stad te klopoty. Romek dostawal 3 x dziennie tablete, specjalne [cholernie drogie] zarcie i nieco sie poprawilo... od czestego przebywania w poblizu kuwety zaczal z niej korzystac znacznie czesciej...
latem, gdy Romek mieszkal ze mna juz 5 miesiecy, odwiedzila mnie na kilka dni dobra znajoma. i zdecydowala, ze poniewaz mamy wielkie szanse na psychiatryk juz wkrotce, to ona go do siebie zabierze... Romek po dzis dzien mieszka w kotlinie klodzkiej, w domku z ogrodem, przywiazal sie do znajomej jak dziecko do matki, gada tak samo intensywnie choc z powodu powierzchni domu i obecnosci ogrodu nie jest to tak bardzo uciazliwe. dolegliwosci trzustkowe po okolo roku przeszly...
przywoluje te historie nie po to by przestraszyc ;) ale by dodac otuchy, ze zawsze znajdzie sie rozwiazanie, choc nie jest latwo.
co do Mary, to myslimy z mezem, takze kociarzem, ze... jest prawdopodobne, ze Mara jest wyjatkowo terytorialna kotka... ze zaznacza swoj teren w skrytosci swojego malego kociego lebka i instynktu wydaje jej sie, ze w ten sposob bedzie miala caly dom dla siebie. ze wykurzy Bekse. nie wiem czy tak jest. ale jest to mozliwe. mozliwe rownie, ze, padla taka sugestia, ze Beksa przestraszyla Mala w czasie kuwetowania.
w tej sytuacji chyba musisz jej pokazac wyraznie, ze to Ty jestes przewodnikiem stada, ze Beksa tez jest u siebie, ze Mala nie moze sterroryzowac calego domu. pisalas, ze Mara rozpacza zamknieta. bo nigdy zamykana nie byla, bo miala zawsze duzo wolnosci. ale moze warto jej na chwile te wolnosc ograniczyc. bys mogla odpoczac i zapanowac nad domem. by ona sie przekonala, ze lubisz ja i sie z nia bawisz jak jest na to pora, ale ze to Ty dyktujesz warunki. od posiedzenia w lazience, oczywiscie ze swoja kuweta, jedzeniem i zabawkami, byc moze zarowno pod Twoja nieobecnosc jak i w nocy, krzywda jej sie nie stanie. jak sie przekona, ze nie osiaga efektu w postaci wypuszczenia, przestanie sie buntowac. potrwa to troche i moze stopery sie przydadza ;)
Beksa bedzie miala spowrotem swoje terytorium, a Mara moze je stopniowo "dostawac".
dwa kotki w dwupokojowym mieszkaniu nie powinny miec problemu z koegzystencja. pod warunkiem, ze jedna z nich nie uzna, ze wszystko jest jej. obawialas sie, ze taka bedzie postawa Beksy. a mozliwe, ze taka postawe ma Mara...
oczywiscie wszystkie doradzane badania sa jak najbardziej wskazane. nie zaszkodzi jak wykluczysz inne, zdrowotne przyczyny...
trzymam kciuki za Ciebie. cierpliwosci masz duzo i tego Ci zycze.
a w wolnej chwili polecam ksiazke: "Kocie tajemnice" Vicky Halls. madra, ciekwie napisana ksiazka kociego psychologa-nie-oszoloma. fajnie sie czyta i sporo porad w niej, w szczegolnosci z zakresu rozwiazywania problemow podobnych do Twoich i Twoich kotek.
[jesli Sylwia bedzie sie wybierala do Ciebie w najblizszym czasie, moge Ci te ksiazke pozyczyc]

pozdrawiam Cie cieplo,
/marzena

hassanowa

 
Posty: 84
Od: Nie cze 17, 2007 17:02

Post » Śro lip 04, 2007 22:10

Dzięki, sąsiadko :)

Ja właśnie wróciłam od Dagmary.
Widziałam najszczęśliwsze kocie dziecko na świecie.
Widziałam rezydentkę o swiętej cierpliwości, oraz, moim zdaniem, wzorcowo postępujące oswajanie się pań ze sobą.

I widziałam niestety porozwieszane, świeżutko wyprane dywaniki i inne materiały, które Lulka radośnie obsikała :(

Tzn Maruda.
Cała moja nadzieja w tym, że ona ma jednak coś z pęcherzm (wyrodna ze mnie przyszywana matka, wiem), bo ona wchodzi do kuwet, grzebie w nich, bawi się żwirkiem, a leje obok lub na pościel. Beki raczej jej nie straszy, więc to chyba nie to.
Może naprawdę ją coś boli przy siusianiu i unika kuwety w tym celu konkretnym?
Kurczę, a tak jej tam dobrze. Urosła, ma głupawkę non stop, bez chwili przerwy i jest przepiękna.

Dagmara, dzięki i nieustające kciuki za spokój i suchość w domu.
Pożytek ze mnie był taki, że po 2 dniach wstrzymania Beki zrobiła siu do przywiezionej przeze mnie kuwety, tyle mojego, o.
Prawdziwi mężczyźni nie jedzą miodu, oni żują pszczoły.

sibia

Avatar użytkownika
 
Posty: 8129
Od: Śro gru 07, 2005 17:15
Lokalizacja: Praga Północ (okolice trójkąta bermudzkiego)

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Kankan i 39 gości