Mruf, Sopo, Pesto - prosimy o zamknięcie wątku :-)

blaski i cienie życia z kotem

Moderator: Estraven

Post » Pt maja 18, 2007 21:53

Oj :(

U mnie bratki stoją wysoko, boję się o begonie, bo kruche.
Mnie natomiast koty wkurzają, bo całą dłuuugą donicę wypełniłam najlepszą ziemią z nawozem granulkowym, no i wysiałam trawkę.
Wzeszła pięknie i kot z kulawą nogą się trawką nie zainteresuje :evil:

Może Mruf do mojej łazienki? Na nockę?
Potem doceni, jak ma dobrze?
Prawdziwi mężczyźni nie jedzą miodu, oni żują pszczoły.

sibia

Avatar użytkownika
 
Posty: 8129
Od: Śro gru 07, 2005 17:15
Lokalizacja: Praga Północ (okolice trójkąta bermudzkiego)

Post » Pt maja 18, 2007 22:00

Hmm... może bratki im nie leżą?

Od razu zaznaczam, że więcej kotek-psycholek nie zaadoptuję :twisted:
Kurczę, odkąd jest u mnie Balbi, na balkon wysadzam tylko lawendę, kocimiętkę, szałwię, tymianek, ewentuelle jak nie zapomnę, to wysieję maciejkę. I ani Balbinok, ani Pikachu nie wykopały żadnej roślinki 8O
A z domowych kwiatków zrezygnowałam, bo eksterminacja szła, że aż strach :evil:



Uschi pisze:Stosunki Mruf-Sopo bez zmian :(

Kurczę, strasznie ta Mruf uparta :(
smil
[Obrazek

smil

Avatar użytkownika
 
Posty: 8138
Od: Czw lip 14, 2005 20:48
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon maja 21, 2007 13:42

na Mazury z nią
na wakacje
Grigno da jej popalić ;) i się dziewczyna uspokoi ;)

Biedny Sopel
Jak nie boi się grzyba, to może też Sopel do nas na wakacje przyjechać ;)
--------
Obrazek
Obrazek

tajdzi

Avatar użytkownika
 
Posty: 16813
Od: Śro lut 16, 2005 10:47
Lokalizacja: Mafia Tarchomińska :)

Post » Śro maja 23, 2007 8:36

cos malo wiesci ostatnio...

Dagmara

 
Posty: 1730
Od: Nie gru 31, 2006 9:37
Lokalizacja: Warszawa - Tarchomin

Post » Czw maja 24, 2007 9:45

Dagmara pisze:cos malo wiesci ostatnio...


Właśnie :roll:
Idzie ku lepszemu?
Obrazek

Akineko

 
Posty: 2317
Od: Pt wrz 23, 2005 10:20
Lokalizacja: Warszawa Mokotów

Post » Czw maja 24, 2007 23:14

Akineko pisze:
Dagmara pisze:cos malo wiesci ostatnio...


Właśnie :roll:
Idzie ku lepszemu?

A ni :(

Ale nie mamy siły pisać. Może jutro, postaramy się. I będzie anegdota - Mruf u Pani Doc :twisted: :twisted: :twisted:

Uschi

 
Posty: 11026
Od: Śro kwi 12, 2006 16:17
Lokalizacja: Warszawa-Piaski

Post » Czw maja 24, 2007 23:39

Piszcie, piszcie - anegdotę też dajcie.
smil
[Obrazek

smil

Avatar użytkownika
 
Posty: 8138
Od: Czw lip 14, 2005 20:48
Lokalizacja: Warszawa

Post » Sob maja 26, 2007 14:36

Jus :)

noo, anegdotka jak anegdotka - w zasadzie odkąd Pani Doc uratowała Mrufce życie w zimie, każda wyprawa Mruf do niej to nei złe przedstawienie.

Najpierw kota wyje całą drogę w samochodzie - zakopana po same uszy w ręczniczek, który włożyłam jej do transportera - niedobra ja, włożyłam mały zamiast kąpielowy :oops: i kota jednak trochę było widać ;)

U Pani Doc Mrufcię wyciąga się z transportera metodą rozmontowanir góry transportera od jego spodu ;), bo inaczej zapiera się wszystkimi pięćdziesięcioma łapami.

Posadzona delitaknie na stole Mruf dokonuje kilku rozpaczliwych prób powrotu do - nawet rozdemontowanego - transportera. Na szczęście, choć silna, jest niewielka (konsekwentnie waży 3,80 :) ), więc w delikatnym, acz żelaznym uścisku Pani Doc dochodzi do wniosku, że chyba nie da rady ;).

No to zaczynają się efekty wokalne :twisted: . Mruf włącxza syrenę o różnym natężeniu, barwie i wysokości dźwięku, w zależności od tego, czy Pani Doc zagląda w ząbki, oczki, czy pod ogonek - inaczej jeszcze brzmi to przy obmacywaniu jelitek i wątróbki, a zupełnie inaczej przy sprawdzaniu, czy nie istnieje jakaś neurologiuczna nadwrażliwość na całej długości kręgosłupa.

Po tym skrupulanym badaniu Mruf obdarza Panią Doc (która traktuje ją ze stanowczą delikatnoscią, ale i z szacunkiem dla jej potencjału :twisted: ) wulgarną wiąchą, ląduje w transporterze i dla odmiany zakopuje się w kocyk ;).

No.
Efekty dźwiekowew warto usłyszeć, naprawdę. A sierści ze stresu zgubiła chyba z worek :).

Przyczyna tak dokładnego zbadania - próba ustalenia po raz kolejny, czy jej schizy ni emają podłoża fizjologicznego. I, podobnie jak rok temu - werdykt - zdrowa jak kuń (Sib, nic do Twojego Konia nie mamy ;) ). Po prostu psychika siada...

Podejrzenie - spaczone zachowani astadno-terytorialne. No bo ta psycholka sama jest smutna, z innymi kotami żyje źle, no dogódź tu kotu.

Rady - na psychotropy prawdopodobnie nie zareaguje (choć będą one ostatnią deską ratunku), bo nic nie dała ani amitryptylina, ani diazepam. Trzeba będzie jeszcze raz wysupłać kasę na wizytę u pani dr Irackiej (moze powie nam coś nowego, w końcu od ostatniej wizyty u niej w życiu Mruf się sporo zmieniło), na pewno musimy się też szarpnąć na feliwaya.

Pani Doc zasugerowała też... przeprowadzkę ;). Na takiej zasadzie, ze na nowym terenie terroryzmy terytorialne Mruf mogłyby (mogłyby!) ustąpić miejsca poczuciu wspólnoty z Soplem i Pesto (choć na Mazurach z Nicią to nie zadziałało...).

A że być może będzie taka możliwość - kto wie, może się faktycznie przeprowadzimy... ;)

Uschi

 
Posty: 11026
Od: Śro kwi 12, 2006 16:17
Lokalizacja: Warszawa-Piaski

Post » Sob maja 26, 2007 14:54

A tak nasze kociszcza spędzają upał:

Larwy:
Obrazek

Dobry wujo Sop (jeszcze lepsze zdjęcia są na aparacie, ale padł, więc za jakiś czas wstawię dopiero...)
Obrazek Obrazek

PS.
Mruf straszliwie się sypie, rzyga dredami nie przymierzając jak Balbinka u smil, nie daje się nawet dotknąć zgrzebłem ani szczotką, jedtynie raz przejechac mokrymi dłońmi na godzinę, pastę żre jak opętana... Nie lubię lata :?

Uschi

 
Posty: 11026
Od: Śro kwi 12, 2006 16:17
Lokalizacja: Warszawa-Piaski

Post » Sob maja 26, 2007 20:02

Uschi - z opisu Mruf u weterynarza, to jakbym Szarkę widziała. Tylko u nas ostatnio skończyło się jeszcze na ranach gryzionych u małżonka i ranach szarpanych u pani doktor.
Deli

Deli

 
Posty: 14660
Od: Nie cze 29, 2003 11:14

Post » Sob maja 26, 2007 20:12

moge tylko poslac gore cieplych mysli (tfuuu, zimnych :roll: :wink: )

Beata

 
Posty: 31551
Od: Nie lis 03, 2002 18:58

Post » Sob maja 26, 2007 20:31

Ech, ta wasza Mruf to chyba nie tyle dziewczyna Franka co jego psychiczna bliźniaczka ;)

Takie samo zachowanie u D. z gubieniem połowy sierści włącznie, schizy.... w końcu to on dostał od d. przezwisko "Psychol" ;)

Ale kciuki trzymam mocno, niech się ułoży, niech się ułoży, taka mantra.... :ok:

Ais

Avatar użytkownika
 
Posty: 2775
Od: Nie sty 08, 2006 10:45
Lokalizacja: Warszawa-Tarchomin

Post » Sob maja 26, 2007 20:56

Ais pisze:Ech, ta wasza Mruf to chyba nie tyle dziewczyna Franka co jego psychiczna bliźniaczka ;)

Takie samo zachowanie u D. z gubieniem połowy sierści włącznie, schizy.... w końcu to on dostał od d. przezwisko "Psychol" ;)


Balbinkowe wizyty w gabinetach wszelkich wyglądają dokładnie tak samo. Tyle, że ostatnio wysypywałam ją z torby, bo transporter się popsuł, no i doszło niestety robienie pod siebie, chyba Balbi traci poczucie pewności, bo i załoga na Białobrzeskiej nic sobie z jej wyzwisk nie robi.
Muszę przyznać, że był jeden lekarz w jej życiu, któremu tez pyskowała, ale oględziny i zabiegi w jego wykonaniu chyba najmniej ją stresowały. Lubiła go, czy jak? :twisted:

Co do kłaków, to pomysł z przecieraniem mokrymi dłońmi jest bardzo dobry, zawsze się trochę odciąży biedną Mruf. Zresztą, w tej kwestii solidaryzuję się z Wami w pełni :twisted:

No i kciuki za psychę, chociaż mam świadomość, że to trudna walka będzie :ok: :ok: :ok:
smil
[Obrazek

smil

Avatar użytkownika
 
Posty: 8138
Od: Czw lip 14, 2005 20:48
Lokalizacja: Warszawa

Post » Sob maja 26, 2007 21:06

Uschi pisze:A że być może będzie taka możliwość - kto wie, może się faktycznie przeprowadzimy... ;)


Zapraszamy do Nas- na Marysin. Bedziemy codziennie na kawce sie spotykali :D

FreEp

 
Posty: 1877
Od: Śro wrz 20, 2006 1:27
Lokalizacja: Warszawa - Wawer

Post » Sob maja 26, 2007 21:32

Mruf, co też chcę od porządnych kotek. Ja też fukam i pacam Hakera kiedy się da. Dzisiaj udało mi sie podgryźć go po łapach i tyłeczku :lol:. Pozdrawiam Pysia

Pysi to ja w ogóle nie wsadzę do transportera. Księżnicza jedzie do weta na przednim siedzeniu w uprzęży zapiętej do sprzączki pasa. W gabinecie cała sie kuli robi na grzbiecie irokeza - co oznacza nie ruszaj mnie po dostaniesz - i udaje, że jej nie ma.

Hannah12

 
Posty: 22929
Od: Czw sie 11, 2005 11:57

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: włóczka i 21 gości