Na Kole. Już 3 lata bez kociaków. Marmurek i Kropek

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Nie mar 04, 2007 21:37

Dobrze, że chłopina po zabiegu i już na własnym :)

Jana pisze:
Przy okazji dowiedziałyśmy się, że była awantura o kastrację kocura, że go będą inne biły :roll: Jest już kastrat na tym podwórku i jeśli ktoś bije, to on, a nie jego. Poza tym Miauczek to kilkuletni, agresywny kocur, więc się o niego nie boję. Ale znowu mogą się zacząć problemy z kastracjami... :(

Jana, trzeba mieć nadzieję, że panie się przez zimę po prostu odzwyczaiły, że to chwilowe załamanie i że rozum wróci wraz z wiosną.
BTW, załączona dokumentacja foto oraz relacje ze zwabiania nie wskazują na to, że Miauczek da sobie w kaszę dmuchać 8). Zawodnik z niego pierwszoligowy :wink:

Teraz czas na Zołzy :wink: :)
smil
[Obrazek

smil

Avatar użytkownika
 
Posty: 8138
Od: Czw lip 14, 2005 20:48
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon mar 05, 2007 10:00

Jana pisze:A oto przystojniak Miauczek :D

Obrazek

Ale piękne kocisko :love:
Celinka >>>
Kitka [*]

Hana

 
Posty: 10888
Od: Pon lut 04, 2002 15:36

Post » Pon mar 05, 2007 10:46

Hana pisze:
Jana pisze:A oto przystojniak Miauczek :D

Obrazek

Ale piękne kocisko :love:


Zakochałam się w nim od pierwszego wejrzenia :love: Czyli już ponad półtora roku temu. Gdyby był młodszy, próbowałabym go oswoić - dla siebie :twisted:


Mam też kiepskie wieści. Trzykolorowa mama dzikunków bardzo wychudła :( Ma apetyt, zachowuje się normalnie, ale jest chudziutka i wygląda jak półroczny kociak :( W porównaniu z resztą kotek, które "zmężniały" po sterylkach, to obraz nędzy i rozpaczy.
Nie mam pomysłu co z nią zrobić. Jest dzikadzika. Mogłabym próbować ją łapać i zawieźć do zbadania (chyba pod narkozą), ale co dalej? To nie wygląda na kk (ma czyste, ładne oczy i nosek), a jeśli to np. nerki, na leczenie dzika nie ma szans :( Wczoraj p. Krysia dała jej pratel. Może to tylko robale się rozszalały...

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Pon mar 05, 2007 17:26

Jana pisze:...Wczoraj p. Krysia dała jej pratel. Może to tylko robale się rozszalały...

Trzymam kciuki, żeby to był "tylko" tasiemiec", czy inne robale...

A Miauczek rzeczywiście śliczny :D
Obrazek

Akineko

 
Posty: 2317
Od: Pt wrz 23, 2005 10:20
Lokalizacja: Warszawa Mokotów

Post » Pon mar 05, 2007 22:08

Aukcja na koty Jany, puder do czyszczenia sierści:
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=57131

Zapraszam opiekunów persów i innych dziwolągów, które pozwalają się szczotkować :wink:

pozdrawiam
Agnieszka
Obrazek
Obrazek
Jeszcze żaden nieśmiertelny bóg nie przeżył śmierci swoich wyznawców.
NAUKA O KLIMACIE.PL

genowefa

Avatar użytkownika
 
Posty: 18789
Od: Pon wrz 18, 2006 13:34
Lokalizacja: Warszawa-Ursus

Post » Wto mar 06, 2007 21:24

Bardzo dziękuję za aukcje i za wpłaty :D

Do funduszu dopisałam wynagrodzenie z KOTa za moje ostatnie artykuły :oops:

Na Kole jest jeszcze kilka podwórek, gdzie są namierzone kotki do kastracji (np. mama Pikasi).

Jest pani Celina z Al. Solidarności, podesłała mi ją p. Krysia, kontakt zaczął się od prośby o zaopiekowanie się kociątkiem, które ktoś tej pani podrzucił do piwnicy. Szybko udało się znaleźć tymczas u dorotek6, która jeszcze szybciej znalazła kocince dom stały - nawet nie dowiozła małej szczęściary do swojej łazienki :lol: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?p=2056344#2056344 Pani Celina ma ok. 12 kotek do ciachnięcia...

Jest pani z Ochoty, której pomogłam złapać i wykastrować kotkę i kocura. Dziś podała mi telefon do karmicielki przy Domu Kultury na Ochocie - tam też jest sporo kotów i jakieś problemy...

Są koty na Płockiej 4, które namierzyła Henia a ja jej trochę pomagam, jeszcze kilka kotek do złapania i ciachnięcia zostało.

Są koty na giełdzie kwiatów...

I tak to się kręci, zatacza coraz szersze kręgi, Koło zaczyna mi się rozciągać i powiększać. Pocieszam się, że na razie to lokalizacje tylko z dwóch dzielnic :twisted: A swojego numeru telefonu strzegę jak cerber, podaję tylko w ostateczności - na szczęście osoby, z którymi współpracuję wiedzą, że to mnie należy dać telefon do kogoś w potrzebie, a nie odwrotnie.

Na szczęście "moi" weci są wspaniałymi ludźmi o wielkim sercu i wielkich umiejętnościach. Na szczęście fundacja Canis czyli pani Skarbek nie domaga się (jeszcze) zwrotu wypożyczonej klatki-łapki i wciąż (jeszcze) finansuje sterylki. Niedługo zacznę pytać w gminie o darmowe sterylki, żeby odciążyć fundację (pytanie tylko którą lecznicę wybiorą w tym roku, bo nie wszędzie zawiozę dziczka...).

Na szczęście jest galla, Hana, Agalenora, Maryla i wiele innych osób. Na szczęście jest forum :D i mój TŻ :D

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Wto mar 06, 2007 21:35

Na szczescie, jestes... :wink:

Myszka.xww

 
Posty: 28434
Od: Sob lip 20, 2002 18:09
Lokalizacja: Krakoff

Post » Wto mar 06, 2007 21:37

Myszka.xww pisze:Na szczescie, jestes... :wink:


Ja tylko staram się splatać niteczki :wink: Sama to mogłabym sobie najwyżej popłakać :wink:

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Wto mar 06, 2007 21:44

Jana pisze:
Myszka.xww pisze:Na szczescie, jestes... :wink:


Ja tylko staram się splatać niteczki :wink: Sama to mogłabym sobie najwyżej popłakać :wink:


dobrze Ci idzie to splatanie. Bez Ciebie, to wiesz ;)

Myszka.xww

 
Posty: 28434
Od: Sob lip 20, 2002 18:09
Lokalizacja: Krakoff

Post » Wto mar 06, 2007 21:51

Jana, nieustająco jestem pod wrażeniem.
Kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!
[...] jesteś tym, co jesz... kabanosem w majonezie"

ariel

 
Posty: 18766
Od: Wto mar 15, 2005 11:48
Lokalizacja: Warszawa Wola

Post » Wto mar 06, 2007 22:00

ariel, wszyscy jestesmy pod wrazeniem, Jana dasz rade, a my pomozemy, ok?

eurydyka

 
Posty: 4809
Od: Śro paź 13, 2004 15:05
Lokalizacja: warszawa/szwajcaria

Post » Wto mar 13, 2007 20:49

Wieści z frontu.

Duża Zołza powiła cztery rudzielce, jutro je obejrzę.

Mała Zołza ponoć ledwo dochodzi do siebie po łapaniu i jutro karmicielka nie pozwala jej łapać :? Zobaczymy.

No i jeden z kocurów jest chory. Karmicielka chce żeby go złapać i zawieźć do weta. Nie wiem jak to zrobić, to dzikus straszliwy, ale spróbujemy.

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Wto mar 13, 2007 20:59

szczęście w nieszczęściu, że rude...

Jana, nieustająco kciuki i wyrazy podziwu za cierpliwość.
Prawdziwi mężczyźni nie jedzą miodu, oni żują pszczoły.

sibia

Avatar użytkownika
 
Posty: 8129
Od: Śro gru 07, 2005 17:15
Lokalizacja: Praga Północ (okolice trójkąta bermudzkiego)

Post » Wto mar 13, 2007 21:05

Szczescie, ze tylko cztery (no i rude). Ostatnio bylo szesc...

A z moja cierpliwoscia to nie wiem jak bedzie...

I jeszcze sobie klawiature przestawiam niechcacy i nie mam polskich znakow :?

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Wto mar 13, 2007 21:14

sibia pisze:szczęście w nieszczęściu, że rude...


a ja po moich ostatnich znaleziskach: biało-rudy, rudy i 2 trikolorki wcale nie jestem pewna że to dobrze, uroda jak widać nie chroni przed wywaleniem, ba jest większe prawdopodobieństwo że ktoś kota zechce dla urody li tylko ale to moje zdanie


Jana :ok:
ObrazekObrazekObrazek

Maryla

 
Posty: 24802
Od: Pt sie 22, 2003 9:21
Lokalizacja: Świder

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Szymkowa i 36 gości