Troszkę się zakręciłam...
Ale. Mama Putzi wyprowadzona na prostą - tzn. testy i wyniki badań krwi w porządku.
Lafuma też się goi.
Pita smiertelnie obrażona, znowu wyplątała się z kaftana, dostaje druga serię już nowego antybiotyku. Nie mam na nia siły, no! Bedzie miała chyba całkiem niezła blizne od tego swojego grzebactwa.
Riddick drze mordę straszliwie i znowu symuluje chore gardło. I oczywiście znaczy.

Postanowiłam sie nie przejmować i robić swoje, tzn - zrobimy badania w przyszłym tygodniu, potem Doc obbada gardło i będziemy CIĄĆ! Koniec tych przepychanek.
Jestem straszliwie zmęczona....
Ale udało mi sie umówić dwie Fundacyjne kotki na sterylki u Doc, więc nie bedzie czasu na odpoczywanki.