Chodzimy sobie regularnie do D. (na przykład nieopatrznie zgadzając się na łączoną wizytę z Beksą http://forum.miau.pl/viewtopic.php?p=1998894#1998894 tuż po nalocie chłopaków i dziewczyn z AWFu http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=59853)... siedzimy sobie w tych poczekalniach... Zuz śpi, i zdaje się olewać stado zrozpaczonych psów i kotów....
No i o. Ostatnio wyznałam matkom chrzestnym, że moja miłość do Zuzina rośnie i rośnie, i końca nie widać - a myślałam, że się ustabilizuje na jakimś racjonalnym poziomie - toć to już półtora miesiąca razem...
A tera - bum tra la la - zdjęcia bendom:
O rany! Ile żarcia! To wszystko dla nas?! Wow!
Gdzie Ty znowu wlazłaś...?
A tutaj! a co?! A kuku!
I tutaj! Hop hop!
Wanda, Ty się znasz na tym? Czemu ta woda nie leci, co?
Nieee wieeem, mała... no daj Ty mi wreszcie święty spokój, okeeeeey....?
To co? Idziemy spać?
I chrupszty zgodnie poszły w kimonko....
(jaką ja mam ciężką głowę, luuuudzieee...)
(to nie jest mega spasiony i wyrośnięty chomik
I na koniec przestroga.
Nigdy, przenigdy NIE KUPUJECIE KOTA W WORKU









Ale dzielnie próbuje dalej! To się nazywa determinacja.






