

Klęska dnia: zastanawiałam się dlaczego koty ostatnio nie jedzą i na mnie warczą, głaskanie też z obrazą. Myślałam, że upał i się wściekły, podobnie zresztą jak ja. Więc zaczęłam dzisiaj dogadzać i wydawać kolejne dania unikatowe: polędwiczka pokrojona w paseczki. Beeee....Polędwiczka pokrojona w kosteczkę. Do zagrzebania....Kurczak z rozpaczy szybko rozmrożony i pokrojony. Fuj

Ten sam kurczak ugotowany i rozdrobniony. Sama sobie zjedz.....To może rybka


I w końcu pokazując im jakie to pyszne (było to chwilę ostateczną przed rzucaniem w koty miskami i zostawieniem ich na dworze, opcja: jak zgłodnieją, to wrócą i zjedzą wszystko) polizałam swój palec i .....


Taaaa......środek przeciwkomarowy Muga


Od czego to się zaczyna? Od dołu, czy jak?
A poza tym mamy lato, tropikalne. Podobno w sobotę i niedzielę będzie sto stopni. Albo 150, ale to już właściwie wszystko jedno
