Huciane koty.Częśc II.Do zamknięcia.

Koty i kotki do adopcji

Moderatorzy: Estraven, LimLim, Moderatorzy

Post » Pt lip 12, 2013 8:57 Re: Huciane koty, ale nie tylko.Częśc II.Zniszczyli budę !!!

Piesek wygląda na bardzo sympatycznego :1luvu: :1luvu: Ciekawe skąd te zmiany na skórze.... Może to byc od pcheł??

bananowy_kot

 
Posty: 548
Od: Czw mar 26, 2009 0:50
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt lip 12, 2013 8:59 Re: Huciane koty, ale nie tylko.Częśc II.Zniszczyli budę !!!

Rozumiem Ewę, też coraz cześciej myślę o tym, żeby jakąś psią biedę przygarnąć. Ale jeszcze nie teraz :(
Wczoraj jechałam z grupą zwierzolubów do Warszawy, pod Sejm. Busik zatrzymał się "na siku" na stacji benzynowej in the middle of nowhere. Na stacji zmarniała duża suka w typie ON i jej malutki zapchlony szczeniak. Podobno koczują tam od paru dni. Dziewczyny miały kanapki z żółtym serem, dawały, ja miałam pasztecik koci Winstona, małe spałaszowało. Zadzwoniliśmy na 112, po 15 minutach przyjechał policjant, spisał, obiecał od razu pchnąć sprawę dalej (wiecie: gmina, umowy ze schronami, bla bla bla). Dziewczyny płakały, ze gdybyśmy nie jechali busem... Wracaliśmy tamtędy po ok. 7 godzinach, piesków nie było. Chcę wierzyć, że zajęli się nimi odpowiedni ludzie.
Kota ['] 12.12.2015 | Krzyś ['] 21.10.2019 | Niunia ['] 24.01.2022 | Chrapek ['] 3.02.2022 | Kokosz ['] 17.02.2023

Zarejestruj się na FaniMani, rób zakupy i wspomagaj przy okazji fundacje!

Wiewiórki i inne ptaki

Katia K.

Avatar użytkownika
 
Posty: 12762
Od: Wto kwi 18, 2006 19:17
Lokalizacja: Lublin

Post » Pt lip 12, 2013 9:07 Re: Huciane koty, ale nie tylko.Częśc II.Zniszczyli budę !!!

Kocham psy, ale nie dam rady już nic wziąć.Dwa razy dziennie wyprowadzam psa starszej pani, przy okazji zapuszczania uszek jej kotu, bo skoro już i tak tam idę...Wet to też moja sprawa, w poniedziałek muszę iść z kotkiem, a Żaba (pies) też musi mieć wyczyszczone gruczoły i też to mój problem.Nie poradziłabym sobie ze wszystkim.Piesek mnie chwycił za serce, jest taki słodki :1luvu: Jak nie pokochać takiego, który widząc mnie drugi raz w życiu przytula się i śpi ufny, że nic złego mu się nie stanie? Na mój widok cieszy się, merda ogonkiem, no słoneczko takie.Zaniosłam mu dobre puszki, ugotowałam rosół z mięskiem, zaniosłam ładną miseczkę i posłanka, tyle mogłam zrobić.Ogłoszę go, ale coś więcej muszę na jego temat wiedzieć.Na pewno kocha ludzi, każdemu ufa, koty go nie obchodzą, nie reaguje na nie.Do każdego psa podchodzi, jest przyjazny, nawet do takiego, który nie jest miły i próbuje go zaatakować.Jest młodziutki, ma około roku.
Nowy bazarek viewtopic.php?f=20&t=217527 Zapraszam

ewar

 
Posty: 56124
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Pt lip 12, 2013 9:50 Re: Huciane koty, ale nie tylko.Częśc II.Zniszczyli budę !!!

Nie każdy może wtedy kiedy chce, to zrozumiałe.
Dobrze, że go zgarnęłyście :ok: Skoro taki ufny to życie na ulicy mogło się bardzo źle dla niego skończyć.
Obrazek

nelka83

Avatar użytkownika
 
Posty: 6829
Od: Czw gru 29, 2011 8:41
Lokalizacja: okolice Gryfic, zachodniopomorskie

Post » Pt lip 12, 2013 10:46 Re: Huciane koty, ale nie tylko.Częśc II.Zniszczyli budę !!!

Dzwoniłam do p.Jasi, ale rozmawiałam krótko.Piesek wg wetki lepiej, wg p.Jasi nie bardzo.Ponoć jest ospały, dużo śpi.Imienia nie ma, zaproponowałam Pamir, bo to mi przyszło do głowy.Słyszałam, że jakieś dzieci go wcześniej przyprowadzały do lecznicy, że jakieś leki już dostał.Nie wiem, co o tym myśleć.Chyba w przyszłym tygodniu pójdę do niego, coś mu dobrego zaniosę i ewentualnie zatargam do weta.Przede wszystkim jednak sama zobaczę, jak te zmiany na skórze wyglądają.
Nowy bazarek viewtopic.php?f=20&t=217527 Zapraszam

ewar

 
Posty: 56124
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Pt lip 12, 2013 16:13 Re: Huciane koty, ale nie tylko.Częśc II.Zniszczyli budę !!!

Tak się zastanawiam, skąd koty wiedzą, że to ja akurat przyjeżdżam, czy przychodzę? Skąd Jadzia wie, że moja siostra zjawi się po 15-ej i zostawi jedzonko? P.Iza była wczoraj w ambulatorium, rozglądała się za kotami, nie było śladu żadnego z nich.Była tam ze mną kiedyś, wątek czyta, zna te koty z opowiadań, a jednak żadnego nie udało się jej zobaczyć.Ja ich nie oswajam, wiem, że nie wolno, ale one nie odchodzą, kiedy już się najedzą.Kładą się na trawie w pozycji sfinksa tuż obok mnie, jakby chciały pobyć w moim towarzystwie.To takie miłe, prawda? W niedzielę jakaś młoda para spacerowała z pieskiem w pobliżu huty.Bardzo mnie ujęło to, że chłopak od razu wziął pieska na smycz, kiedy tylko zobaczyli kotki.Dziewczyna podeszła, patrzyła na koty i uśmiechała się, ale nie odpowiadała na moje uwagi.Potem dopiero zauważyłam, że oboje migali.Na pewno nie byli tam pierwszy raz, ale chyba nigdy wcześniej kotów nie zauważyli.Nie umiem tego ująć słowami, ale było mi bardzo miło, kiedy widziałam reakcję tej dziewczyny.Nie politowanie, że takie biedne, wychudzone, nie obrzydzenie, bo koty są be, ale właśnie zachwyt? No bo kotki ładne, nie wystraszone, pięknie wyglądające na zielonej trawce.Na pewno też nie ma porozrzucanych brudnych misek po margarynie, wszystko sprzątam, a woda jest w przezroczystych miseczkach, zawsze czysta.Tak być powinno.
Nowy bazarek viewtopic.php?f=20&t=217527 Zapraszam

ewar

 
Posty: 56124
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Pt lip 12, 2013 16:42 Re: Huciane koty, ale nie tylko.Częśc II.Zniszczyli budę !!!

Zgadza się, właśnie tak być powinno :)
Śmieję się czasem, że koty zegarki w brzuszkach mają :D Z garażowymi mamy ustaloną godzinę karmienia i wszystkie właśnie o tej godzinie czekają na żarełko. Po jedzonku - jak huciane - nie odchodzą tylko zalegają na trawie, niektóre się bawią, symulują polowanie, a ja patrzę na nie z uśmiechem. Mają ciężkie życie, ale choć trochę staram się je ułatwić. Mam nadzieję, że one czują, że nie są same, że komuś na nich zależy...
Obrazek

nelka83

Avatar użytkownika
 
Posty: 6829
Od: Czw gru 29, 2011 8:41
Lokalizacja: okolice Gryfic, zachodniopomorskie

Post » Sob lip 13, 2013 6:17 Re: Huciane koty, ale nie tylko.Częśc II.Zniszczyli budę !!!

nelka83 pisze:Zgadza się, właśnie tak być powinno :)
Śmieję się czasem, że koty zegarki w brzuszkach mają :D Z garażowymi mamy ustaloną godzinę karmienia i wszystkie właśnie o tej godzinie czekają na żarełko. Po jedzonku - jak huciane - nie odchodzą tylko zalegają na trawie, niektóre się bawią, symulują polowanie, a ja patrzę na nie z uśmiechem. Mają ciężkie życie, ale choć trochę staram się je ułatwić. Mam nadzieję, że one czują, że nie są same, że komuś na nich zależy...

Dokładnie tak jest :ok:
Nowy bazarek viewtopic.php?f=20&t=217527 Zapraszam

ewar

 
Posty: 56124
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Sob lip 13, 2013 13:28 Re: Huciane koty, ale nie tylko.Częśc II.Zniszczyli budę !!!

Dzisiaj niezbyt dobry dzień na jazdę rowerem :evil: Pada deszcz, jest dość zimno.W domku burasi słyszałam jakiś rumor, jeżeli jakieś koty były to schowały się w graciarni.Chyba jednak któreś spało w koszyku, karma oczywiście zniknęła.
Sowa się zjawiła pomimo deszczu, dałam jej miseczki pod drzewem, zawsze to jakaś ochrona.Sowa jest cudna, naprawdę :1luvu:
Loluś i Jadzia podpisali listę obecności, ale tylko oni :cry: Reszta chyba schowała się przed deszczem.Był i Max, natychmiast rzuciłam kość, żeby się nią zajął, a nie straszył kotów.Długo nie czekałam, bo zmokłam i zmarzłam, może jutro będzie lepsza pogoda.
Sowa
Obrazek
Max
Obrazek
Jadzia w zieleni
Obrazek
Loluś miał dzisiaj ochotę na suchą karmę
Obrazek
Nowy bazarek viewtopic.php?f=20&t=217527 Zapraszam

ewar

 
Posty: 56124
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Nie lip 14, 2013 17:14 Re: Huciane koty, ale nie tylko.Częśc II.Zniszczyli budę !!!

Po całym deszczowym dniu nastąpiła zmiana pogody.Wyszło słońce, zrobiło się cieplutko pojechałam więc z przyjemnością pod hutę.Nie brałam dużo jedzenia, bo wczoraj miałam mnóstwo, koty najedzone, psy się nie pokazują...No i się przeliczyłam :wink: Koty na mnie czekały w liczbie większej niż zwykle, bo oprócz czarnuszków był i Kleks, co mnie ogromnie ucieszyło.Nawet Bryś się zjawił.Dla psów miałam kości i gotowaną porcję z kurczaka, jakąś saszetkę tak awaryjnie i tyle :evil: .A tu z bramy wybiega Max z rudą sunią.Nie wiem, czy kiedykolwiek ktoś tak się cieszył na mój widok jak te pieski :lol: Sunia nie wiedziała sama, co ma robić, kręciła się w kółko, merdała ogonem, miałam wrażenie, że zaraz da się pogłaskać, bo podchodziła bliziutko, tak na wyciągnięcie ręki :lol: .Psy dostały natychmiast kości, bo wtedy dają spokój kotom.Te zdążyły się najeść, nie mogły jednak wylegiwać się na trawie jak zwykle, bo psy skończyły jeść i je pogoniły :evil:
Sowa była u siebie, ona mogła zjeść spokojnie.Piszę "ona", ale to chyba kocur.
Koło domku burasi spotkałam buraska, chyba to kocurek.Duży, dość chudy.Musiał być domowy i ufać ludziom, teraz zrobił się nieco nieufny, ale mogłam go pogłaskać.Nie wiedziałam, czy wyczuł, że w domku jest jedzenie, dałam mu więc na zewnątrz.Głodny był bardzo.Niestety, rozpoczął się jakiś bieg uliczny, pełno zawodników, policji i biedny buras się przestraszył, uciekł, ale myślę, że wróci i dokończy jedzenia.No, właśnie, pełno ludzi, jakieś służby porządkowe, a stara baba z rowerem wyciąga miski i słoiki, otwiera puszki ...itd :ryk: Nie jestem pewna, czy mnie przy okazji nie filmowano :wink: Trudno, sportowa impreza, nie mam nic przeciwko, ale zwierzaki muszą jeść, prawda?
Nowy bazarek viewtopic.php?f=20&t=217527 Zapraszam

ewar

 
Posty: 56124
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Nie lip 14, 2013 20:58 Re: Huciane koty, ale nie tylko.Częśc II.Zniszczyli budę !!!

U Was sie rozpogodzilo to u nas zaczelo padac :twisted:
Ciekawe czy w telewizji bedziesz :wink: ?
Tak sobie mysle, ze powinni pokazac taki jeden dzien z zycia karmiciela - zakupy, gary, gotowanie, tasczenie tobolow czasem calkiem spory kawal drogi. Rozstawienie gratow, chwila wytchnienia kiedy zwierza jedza i tak im smakuje, ze tylko mlaskanie slychac. Zwiniecie z powrotem gratow, droga do domu zeby gary pomyc i zajac sie domowym stadem.
Powinni to pokazac ludziom, ktorzy dla karmicieli za grosz szacunku nie maja. Takim, ktorzy tylko potrafia sie smiac i mowic "to tylko koty". Ale te "tylko" koty czekaja przebierajac czasem zmarznietymi lapkami, biegna z ogonkami w gorze juz z daleka widzac tego, ktory o nich pamieta, ufaja.
Ludzie sa podli, nie rozumieja tych malych stworzen, dla ktorych karmiciel to czesc zycia i odwrotnie.
Obrazek

nelka83

Avatar użytkownika
 
Posty: 6829
Od: Czw gru 29, 2011 8:41
Lokalizacja: okolice Gryfic, zachodniopomorskie

Post » Pon lip 15, 2013 7:01 Re: Huciane koty, ale nie tylko.Częśc II.Zniszczyli budę !!!

Już pisałam, że dopiero teraz wiem, jak ciężko jest karmicielom.Tego trzeba spróbować, bo sama teoria nie wystarczy.Nie ma, że pogoda paskudna, że jest się chorym, zmęczonym, wyjścia nie ma, trzeba zwierzęta nakarmić.Inaczej też niż z tymczasowaniem,gdzie kot jest pod ręką, w końcu znajduje domek, coś się zamyka.Z bezdomniakami to taka nie kończąca się historia, ciągły niepokój o wszystko.O to, czy starczy mi karmy, czy nic złego kotom się nie stało, jak złapać kotkę na sterylkę...itd.Większość karmicieli ukrywa się, karmi tak, aby nikt ich nie widział, boją się reakcji ludzi, bo wciąż powszechny jest stereotyp, że kociara to starsza, zdziwaczała osoba.Ja się nie ukrywam, wręcz przeciwnie, rozmawiam z ludźmi, nie wstydzę się tego, co robię.W dodatku ja to uwielbiam, naprawdę.Kocham patrzeć, jak zwierzęta jedzą ze smakiem, jak tarzają się w trawie.Podjeżdżam rowerem i natychmiast kilka kotów do mnie biegnie, poznają mnie.Często, kiedy już koty najedzone, miski posprzątane, nie mam tam już nic do roboty, a nie odjeżdżam tylko sobie siedzę , a wokół mam moje zwierzęta.Jest mi po prostu fajnie.Czasem mam wrażenie, że znajomym moje koty są w pewnym sensie bliskie, że chcieliby je poznać, że kojarzą Lolusia, Kleksa..itd.Ja nie mam najgorzej, stado jest ogarnięte, kotów nikt nie prześladuje.To naprawdę dużo.
Nowy bazarek viewtopic.php?f=20&t=217527 Zapraszam

ewar

 
Posty: 56124
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Pon lip 15, 2013 10:17 Re: Huciane koty, ale nie tylko.Częśc II.Zniszczyli budę !!!

To prawda, dopóki się samemu nie spróbuje i nie zobaczy jaka to czasem ciężka praca usłana niejednym zmartwieniem czy to o fundusze czy o koty to nigdy się nie zrozumie.
Obrazek

nelka83

Avatar użytkownika
 
Posty: 6829
Od: Czw gru 29, 2011 8:41
Lokalizacja: okolice Gryfic, zachodniopomorskie

Post » Pon lip 15, 2013 22:15 Re: Huciane koty, ale nie tylko.Częśc II.Zniszczyli budę !!!

Nelka, Ewar, jestem pełna podziwu, nieustająco.
To co robicie to naprawdę Wielka Sprawa. Myślę o Was zawsze z takim szacunkiem i niedowierzaniem, jak nie przymierzając o... wygrywających Tour de France. Premia górska Wasza! :)

Zilvana

 
Posty: 371
Od: Nie sty 20, 2013 17:33
Lokalizacja: okolice Warszawy

Post » Wto lip 16, 2013 12:11 Re: Huciane koty, ale nie tylko.Częśc II.Zniszczyli budę !!!

Miłe to, dziękuję :1luvu:
A w Stalowej jest fundacja http://www.krs-online.com.pl/fundacja-k ... 64167.html, wiewióra11 i Katalina ją założyły.
Nowy bazarek viewtopic.php?f=20&t=217527 Zapraszam

ewar

 
Posty: 56124
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 19 gości