Hehe - ciekawe co na zmianę imienia powie sam Wiesio

On już reaguje na "Wiesio" i "Wiesiu", ale można oczywiście spróbować...
A teraz opis tego jakże pełnego wydarzeń dnia.
Po późnowieczornych zakupach na wyprawkę i przygotowaniu transporterka wyruszyliśmy około 7:40 z Bielska. Wiesiu był jak zwykle bardzo grzeczny i całą drogę obserwował czujnie i z obawą co się dzieje.
Do Częstochowy dotarliśmy bez problemów, gdzie przesympatyczna Ansi przejęła "specjalnego pazażera" szybko i bez zbędnych ceregieli. Nawet nie zdążyliśmy się rozczulić i podać Wiesiowi łapkę na dowidzenia - no i dobrze, bo kotek by się tylko zestresował, a i tak taka długa podróż to dla niego spory stres.
Potem zajechaliśmy na Jasną Górę, odwiedziliśmy jeszcze rodzinę w Częstochowie, a następnie złapaliśmy gumę jakieś 20 km. od Bielska...
No i wtedy okazało się kilka waznych rzeczy.
Po pierwsze, że
umiem sam zmienić koło na dojazdówkę
Po drugie, że Wiesio dotarł do Sopotu
wcześniej niż my wróciliśmy do Bielska

.
I po trzecie, że
jutro nie możemy jechać do Krakowa i zawieźć Bagirce Maciusia.

(Opona jest solidnie pęknięta i trzeba zdobyć nową taką samą co nastąpi najwcześniej w poniedziałek.)
I tym sposobem Maciuś czeka na przeprowadzkę do środy po południu...
-------------------------------------------
Aniu i Ansi - bardzo Wam dziękujemy za to co zrobiliście !
Aniu, jestem pewien, że Wiesio przyniesie Tobie i Rudikowi dużo radości. Oby tylko kocie zdrowie mu dopisywało i zmiana ząbków przeszła łagodnie bez komplikacji. Potem jeszcze tylko za ok. 2 miesiące trochę przykry element, czyli kastracja... ale to po to, żeby wszyscy łącznie z kotkiem byli szczęśliwsi
-------------------------------------------
Reasumując - pierwsze wieści z Sopotu są zadowalające. Natomiast Mamę Bagirki musimy niestety przeprosic za 3 dniowe opóźnienie... Ale grunt to nie przejmować się i do przodu !
Pozdrawiam - Smok T.