My już po wizycie. Walczymy z WSZOŁAMI - bo to nawet nie pchły... Mały został posypany zasypką (bezpieczną dla mamy, nawet jeśli ją zliże), a mama dostała fripex, Felek asekuracyjnie też dostał fripex na kark.
Co do mamusi, to dostała od nas imię - Mela. Otóż nasza Melania ma fatalne dziąsła, wczoraj gdy podawałam pastę, to przy lekkim dotknięciu polała się krew

Pani doktor zdecydowała, że trzeba wprowadzić lek przeciwbólowy i najlepiej antybiotyk, bo taki stan w pyszczku jest też zagrożeniem dla młodego i nawet jeśli wypije antybiotyk z mlekiem mamy, to nic mu nie będzie. Kotka z tego powodu podobno bardzo cierpi. Za 2 tyg. mam jechać na kontrolę i podobne podanie środków na pasożyty i wtedy przyjrzymy się dokładnie także łapce. Mam nadzieję, że do tej pory zejdzie obrzęk.
Dziś za odpchlenie całego towarzystwa i podanie zastrzyków mamie + lekarstwa zapłaciłam 60 zł. Jak na ilość lekarstw, to raczej niewiele. Na razie jedyny wydatek jaki się szykuje, to podkłady, bo na początku przyszłego tygodnia mam dostać od hodowli, która już odchowała swoje kocięta karmę royala dla karmiącej mamy

z góry bardzo dziękuję tej hodowli (Elmowo*PL) i jej właścicielce Pani Sylwii

Dla hodowli szyłam ostatnio torby z ich logo i dzięki temu miałam pieniążki na dzisiejszą wizytę

A Felek to wspaniały kawaler. Waży już 4 kg

Taki jest przystojny...

Uwielbiam go po prostu
