Może to chwilowe i przejdzie, wiem, jakie to uczucie jak kot utyka

Słuchajcie, jest sprawa. Kotka w pracy u koleżanki - wolnożyjąca urodziła 4 kociaki:(
To jest internat szkolny. Ona śpi w kartonie gdzięś pod chmurką

albo gdzieś pod schodami, czy jakoś tak

Koleżanka już mi
pisze smsy, że się zakochała w kociakach, aż jej serce szybciej zaczęło bić, a nie jest
kociarą

Martwię się o maluchy, póki co są względnie bezpieczne, ale co później

Może wydarzenie na FB? Może tu założę jakiś wątek? O jedzenie się nie martwię, bo kotka
dostaje z kuchni (stety niestety), ale ma co jeść, wczoraj kumpela kupiła jej chrupki.
Ja wiem, że jak pojadę do tych kotów, to zacznie się u mnie...Nie radzę sobie z tym, że
gdzieś tam są koty narażone na niebezpieczeństwo.
Gdy do mojej pracy podrzucono 5 kotków,

to miałam nawet nagrane z lecznicą z Warszawy, żeby je tam zawieźć, bo wiadomo duże
miasto, kotki szybciej znajdą domek, ale znajoma, która ma gospodarstwo przyjęła te kociaki,
śpią w oborze ocieplanej, dostają mleko, a ja podsyłam suche kurierem. Może do wetów napiszę maila?