Tosia spała ze mna cala noc..rano obudziła mnie podgryzając mi nogi

...mruczy niesamowicie...i co najwazniejsze na widok innych osób wchodzących do pokoju nie ucieka...lezy na łóżeczku rozłozona i mruczy
temperatury juz nie ma....wzdecia nie ma....roba;li w kupie juz nie ma ...wczoraj jej jeszcze swiszczało przy oddychaniu ale dostaje zastrzyki, jutro jade do weta mysle ze bedzie oki....
apetyt dopisuje....zjada juz wszystko...mam nadzieje ze najgorsze juz za nią...
jest jeszcze w pokoju ...kiedy moge ją zaczac puszczac na mieszkanie??? chodzi mi tez o moje koty...sa szczepione ...ale tez boje sie o to jej jedno oczko na kóre cos tam widzi...nie chciałabym zeby podczas zabawy z moimi kotami cos sie stało ....nie wydarowałabym sobie tego ...
tymczasem kawalerowie siedza pod drzwiami i nie moga przeżyc ze do Tosi nie mogą wejśc
