TOSIA PO OPERACJI- ZOSTAJE I MNIE NA ZAWSZE...

Tak i to będzie najlepsze wyjście. Zapewniam Was, że krzywda Tosiuli się u niej nie stanie. Agnieszka będzie pilotowała całą sprawę, tzn. wizyty lekarskie, zakup leków, zabiegi wszelkie, po prostu wszystko. Swatowa tylko podaje leki i karmi a to to ona potrafi i lubi, byleby nie musiała jeździć po wetach i wydawać pieniądze.
Ja również będę w ciągłym kontakcie z nią. Za 8 dni Aga jedzie do dr.Pałys do kontroli z Tosią.
Pomimo osobliwego podejścia do niektórych spraw i dziwnych poglądów, swatowa naprawdę kocha te koty. A resztę załatwimy my. Będzie przez nią rozpieszczana i będzie miała osobny pokój,

mam wielką nadzieję z tymi lekami, że sprawa nie będzie zaniedbana ( przez swatową oczywiście ) swoją drogą, dobrze, że ona nas tu nie czyta :twisted:

hehe

O Boże

gdyby ona to czytała to z pewnością kazała by się rozwieźć synowi z moją córką

my też pomożemy :1luvu:

KITA - RZESZÓW pisze:my też pomożemy

Basieńko

Nie śmiałam pytać, wiem jakie ciężkie przeżywacie chwile

Ale powiedz, jak czują się Wasze koteczki?

iwoo1 pisze:
KITA - RZESZÓW pisze:my też pomożemy

Basieńko
Nie śmiałam pytać, wiem jakie ciężkie przeżywacie chwile Ale powiedz, jak czują się Wasze koteczki?

Dori - dzielnie znosi podawanie leków, płacze przy zastrzyku cichutko :cry:

Titunia - dramat, przy podawaniu cykloferonu płacze, jakbyśmy obdzierali ją z skóry :cry:

a mi serce pęka i też płaczę.
Boję się, że dziewczynki odsunął się od nas, że nie będą chciały z nami spać,
że nie będą się czuły bezpiecznie

Wybieramy się na Ukrainę, pamiętam o Tobie :wink:

,
chcę kupić tabletki i ampułki. Jutro będę dzwonić do urzędu celnego, jak to jest z przewożeniem leku,
który można kupić bez recepty. Chcę zrobić duży zapas, ale muszę sprawdzić na ile to jest bezpieczne,
czy lepiej jechać raz (większa dawka), czy kilka a mniej.

To będzie długie leczenie.

Ja nie potrafię się z tym uporać, płacze mi się samej.

Trzymam kciuki za Tosię, będzie dobrze :ok:

Basiu, ja nie jestem teraz na szczęście w takiej pilnej potrzebie, teraz przede wszystkim musisz zabezpieczyć w leki Wasze koteczki, one są najważniejsze.
To walka o życie, musi im się udać, nie ma innej opcji.
Mocno ściskam i trzymam za kotki i za Was :ok:

Tosia coraz smielsza....

oczodół zrobił sie blady ,dzis juz z niego nic nie cieknie

problemu z siusianiem juz nie ma...Tosia siusia do kuwetki , ona w kuwetce spała a siusiala tam gdzie spi,ale wczoraj nad nia popracowałam caly czas jak kladzie sie do kuwetki przekladam ja na spanie i w koncu zajarzyła:)

ale pojawił sie kolejny problem..brak apetytu ...wzdecie,brzuch twardy i obolaly ,ale dzis jak bania

wczoraj kupa z robalami :cry:

cokolwiek je to serek bieluch i smietanka wody nie chce ruszyc:(

jade do weta popołudniu

poniewaz Pan DR szcególnie uczulił zeby Tosia miala dostep do swiatła ze wzgledu na oczko Tosia jest juz znów w pokoiku u mojej ccórki ..czuje sie tam bezpiecznie ...łazienkowana była tylko na okres nauki siusiania ..choc zapewniam ze swiatlo jej caly dzien swieciłam...ale co naturalne to naturalne

KITA :cry:

Kita

Mam nadzieje, że u Tosi to tylko robalce...

Mam nadzieję, że to zarobaczenie i skończy się na strachu

Czy Tosia ma wydarzenie na FB?

wiwiw chyba nie...tzn dziewczyna z klubu slepaczkowego ma zrobic ...i zbiórka na Tosie i jeszcze jedna koteczke ...musze sie z nia skontaktowac bo wczoraj juz nie dałam rady...

ja daję 99% że to robale, Milka jak do mnie przyjechała to brzuch też jak balon, wielki, obolały, nie dała się dotknąć, będzie dobrze

jo.anna pisze:ja daję 99% że to robale, Milka jak do mnie przyjechała to brzuch też jak balon, wielki, obolały, nie dała się dotknąć, będzie dobrze

mam nadzieje ze to robale... :oops:

W kupie były robale, więc sprawa jasna :ok:

TOSIA PO OPERACJI- ZOSTAJE I MNIE NA ZAWSZE...

Kto przegląda forum