» Wto maja 15, 2012 14:59
Re: Sosnowiec Kocia Chatka
Odetchnęłam - bo choć wygląda z tym świerzbem koszmarnie i śmierdzi od niego potwornie, to fajny kocurek jest - gaduła i przytulak - taki misiu puchaty. Obsługa odbywała się oczywiście w rękawiczkach i fartuchu - jak wypiorę przywiozę i tym razem zostawię.
Na zdrowej wszyscy dostali jeść, kuwety sprzątnięte (żwirek się kończy), nikt nie był do leczenia. Wywietrzyłam jak byłam i przymknęłam prawie całkiem, bo teraz chłodno jest. Pingwinek (Pompon? Cekin?) zrobił dość luźną kupę więc trzeba by poobserwować. Wszystko lata, wsuwa, bawi się - jak to zdrowe koty.
Na kwarantannie - Pysiolkowi dałam ostatnią saszetkę intestinala - drugie pół zostało w lodówce. Zjadł pięknie, wyturlał się w ramach miziania i pogadał ze mną od serca. Mam w domu kilka tacek Integra Protect Intestinal - jakby co mogę jutro podrzucić z rana, chyba żeby to było niezgodne z jego dietą. No i nie wiadomo czy będzie jadł chętnie tak jak Intestinala z sosikiem. Stasia zjadła 3 porcyjki mielonego z indyka (u mnie na targu mielą gulaszowe z indyka na miejscu - bez soli i konserwantów), które wcześniej przemroziłam, rozmroziłam (prawie) i sparzyłam już w KCh. Jacusiowi i Józkowi też smakowało, reszta zjadła jak domieszałam trochę puszki "dla smaku". U Jacka była kupa bardzo brzydka - bardzo ciemna, rozlałzła i cuchnąca potwornie. Mam nadzieję, że to z powodu diety, a nie z powodów zdrowotnych. Posprzątałam, pomyłam wszystko i po 2 godzinach zakończyłam dyżur. Na kwarantannie na górze boksów jest miseczka z jedzeniem - jakby nie było zjedzone, trzeba wywalić.