Jestem, żyjemy. Tylko życie gna, w pracy młyn, dziecko rośnie, a koty szaleją.
Na miau dopiero teraz się wyrwałam, w ogóle nie miałam do tego głowy i czasu. Dziękuję Avian za odwiedziny i zaproszenie

. W majówkę byliśmy w górach, pierwszy raz od 3 lat pojechaliśmy gdzieś na dłużej i bez dziecka. No i bez kociastych.
Koty się docierają. Jest różnie, czasem mają "spięcie" - łapy z pazurami latają po obu stronach. Kupiliśmy im Feliway, działa od ponad miesiąca. Jesteśmy jednak dobrej myśli, bo za chwilę już leżą razem na łóżku, z wywalonymi brzuchami. Używają jednej kuwety, jedzą obok siebie, na balkonie razem polują na muchy i obserwują świat. Po prostu ustalają swoją hierarchię. Klara ze stresu sporo nam schudła, ale już dochodzi do siebie. Podtykamy jej ulubione smakołyki, częściej dajemy mokre. Musiała się upewnić, że nadal jest dla nas naj - królowa z charakterem, śpiąca przy pańci na podusi. Pingwin śpi pokornie w nogach, chociaż gdy nie ma Klary też zachodzi wyżej.
Pingwin kilka razy nam wymiotował, ale to po zżarciu kwiatów. Kwiaty poszły wyżej, w to miejsce kupiłam kaktus. Nie dajemy mu też nic ludzkiego, oprócz surowego lub ugotowanego mięsa i jogurtu. Od ponad 2 tygodni haftu nie było. Jest to miły i kochany kotek, chociaż żarłok i złodziej - tu zdania nie zmieniam

Robi jednak ładnie do kuwetki, je co mu damy, bawi się, chodzi razem z kocicami na balkon. Myślę, że załapał już nasz domowy rytm. Amelka mu nie przeszkadza, wystarcza jej Klara, która pozwala jej się głaskać, tulić i przykrywać ścierkami do naczyń - kotek robi wtedy "aa, aa, aaa".
To tyle, co u nas. Postaram się wstawić foty. Pozdrawiamy wszystkich i dziękujemy za odwiedziny
