adoptuje... i co dalej?

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Sob lut 18, 2012 11:16 adoptuje... i co dalej?

Czy ktoś adoptował dorosłego kota? jakie macie doświadczenia w tej materii? Czy kot szybko i dobrze znosi adopcję? jak pomóc mu w tym niewątpliwie stresującym,ale czasami koniecznym przedsięwzięciu.

ewa_6x

 
Posty: 10
Od: Wto sie 23, 2011 16:34

Post » Sob lut 18, 2012 11:22 Re: adoptuje... i co dalej?

Wydaję dorosłe koty do adopcji - staram się uprzedzać opiekunów o możliwych reakcja kota. Zadomowienie się zależy do wieku, usposobienia zwierzęcia, warunków w domu (innych zwierząt), doświadczenia opiekunów i łutu szczęścia. Trwa od kilku dni do miesiąca :wink: .
Jak przyjmuję nowego na DT staram się mu zapewnić możliwość zamknięcia go w oddzielnym pomieszczeniu, z miskami, woda i kuwetą. Nie zawsze to jest potrzebne, ale cześć kotów najpierw odnajduje się w jednym pomieszczeniu a potem oswaja resztę przestrzeni i inne koty. Czasem trzeba strachulca wyciągać z kata i miziać na siłę a jedna kotkę karmiłam strzykawką kilka dni.
Na ogół w DS jest doba chowania się i nie jedzenia a potem, kot się rozkręca. Masz jakieś konkretne pytania :) ?

alix76

Avatar użytkownika
 
Posty: 23037
Od: Nie mar 22, 2009 7:37
Lokalizacja: Wa-wa

Post » Sob lut 18, 2012 13:19 Re: adoptuje... i co dalej?

chcę zaadoptować 3 letnią koteczkę i troche sie boję jak to bedzie, nie chcę jej zrobic krzywdy, mam najszczersze intencje i szukam kontaku z osobami które już przez to przeszły , piszcie o swoich doświadczeniach ....
wiem już, ze jak przyjedzie, żeby sie jej podlizać będę ją karmić samymi przysmakami, to chyba dobry pomysł :1luvu: :lol:

ewa_6x

 
Posty: 10
Od: Wto sie 23, 2011 16:34

Post » Sob lut 18, 2012 13:28 Re: adoptuje... i co dalej?

Adopcja dorosłego kota to bardzo dobry pomysł :ok:
Koty, jak ludzie, mają różne charaktery. Jeden jest bardziej śmiały i lubiący zmiany, inny mniej. Jeden będzie się od pierwszych chwil czuł tak, jakby mieszkał tu od wieków, innych będzie szukał schronienia w jakimś zakamarku, żeby przemyśleć nową sytuację i oswoić się z nią.
Nie martw się, będzie dobrze :ok:
Piszę z doświadczenia, zawsze adoptowałam dorosłe koty, nie maluchy.

Bazyliszkowa

Avatar użytkownika
 
Posty: 29535
Od: Wto sty 31, 2006 15:47
Lokalizacja: Warszawa

Post » Sob lut 18, 2012 13:29 Re: adoptuje... i co dalej?

Nie masz innych zwierząt? Dopytaj, czy jest otwarta, czy wycofana, przygotuj jej pomieszczenie, od którego zacznie się oswajać z nowym otoczeniem i sporo cierpliwości. Przysmaczki pomogą :lol: . Dowiedz się o jej zwyczaje i usposobienie, będzie Wam łatwiej.
W grudniu oddałam do adopcji 6 letnią kotkę. Przez 3 dni jadła i kuwetowała pod nieobecność opiekuna, czwartego wyszła, zażądała głasków i wpakowała się łóżka :) . Jak kot siedzi w dziurze, możesz do niego mówić - swego czasu moja kuchenka nasłuchała się sporo o swoim rozumie i ładnym futerku :lol:

alix76

Avatar użytkownika
 
Posty: 23037
Od: Nie mar 22, 2009 7:37
Lokalizacja: Wa-wa

Post » Sob lut 18, 2012 14:09 Re: adoptuje... i co dalej?

Dwa lata temu - jako zupełnie zielony kociarz - wziąłem ze schroniska kotkę w wieku 1-2 lat, przedstawioną jako "towarzyska ale nie nachalna" 8)
Była i jest jedynym zwierzątkiem w domu, nie licząc much i pająków, które z zamiłowaniem eksterminuje.
W pierwszych dniach jadła, piła, kuwetkowała, ale nas raczej ignorowała i lubiła się chować w różne dziury typu: pod wersalkę, za szafę, za lodówkę. Przede wszystkim zamykaliśmy przed nią łazienkę, żeby się nie wbiła pod wannę, bo byśmy umarli ze strachu, że się zaklinuje i nie wyjdzie. Chętnie dawała się głaskać, ale tylko na podłodze, nie lubiła brania na ręce przez kilka miesięcy. Potem dała się brać na ręce, teraz lubi być noszona i "lulana" jak niemowlak do snu. Od kilku miesięcy zaszczyca nas (po kolei wszystkich czterech domowników) ładowaniem się do łóżka w nocy (w zależności od tego, kto zapomni zamknąć sobie drzwi do sypialni, albo niepostrzeżenie przemyka przez uchylone drzwi, kiedy ktoś w nocy wstanie siusiu zrobić. Tak więc jej "socjalizacja" trwała dość długo.
Ale co to za kochany kot :1luvu: :1luvu: :1luvu: Szefowa i królewna...

wojtek_z

 
Posty: 807
Od: Pt gru 31, 2010 12:08

Post » Sob lut 18, 2012 14:15 Re: adoptuje... i co dalej?

Mam od roku kotke ok 4-5 lat.Jest lepiej wychowana niz rezydenci :)
Puśka Dex Natasza Patryk Gizmo Bryza Kropka ..pies Borys i królik Lolek

wercia

 
Posty: 1513
Od: Czw paź 13, 2005 8:32
Lokalizacja: Jastrzębie Zdrój

Post » Sob lut 18, 2012 16:00 Re: adoptuje... i co dalej?

Oprócz pierwszej kotki adoptowałam WYŁĄCZNIE dorosłe i bardzo dorosłe koty (łącznie pięć). W większości do nas przykwaszały się od razu- było głaskanie, przytulanie, mruczenie. Trochę gorzej szło im oswajanie się z resztą kotów :wink: Ale u Ciebie to nie problem skoro ma być jedynaczką. 3-latka to jeszcze nie jest taki do końca dorosły kot- moje w tym wieku miały fiu-bździu w głowie- zobaczysz jak ma charakter. Jeżeli okazałoby się, że jest nieufna najlepiej być w pobliżu ale nie starać się łapać i trzymać na siłę. Dobrym sposobem na przełamanie nieufności jest zabawa- u nas najlepsza jest wędka- wtedy kot kojarzy Cię z czymś miłym i fajnym. Jedzenie to też niezłe przekupstwo- kto karmi ten jest królem ;) Nie nastawiaj się na jakieś wielkie problemy- jeżeli to nie jest dzika ani półdzika kotka to pewnie będzie zaraz Cię kochać miłością gorącą i raczej będziesz miała problem jak tu usiąść żeby nie mieć natychmiast kota na kolanach ;)
Do zobaczenia Yennefer- czekaj na mnie w bytowniku przy ognisku.
10.02.2013 mój świat się zawalił.

Kto Ci tam Krokerku brzuch miętosi? Komu ćwierkasz? Do kogo się przytulasz w nocy? W czyich ramionach czujesz się bezpieczny?
09.11.2015r. odszedł Kroker

Slonko_Łódź

 
Posty: 5664
Od: Pt cze 10, 2005 7:36
Lokalizacja: Łódź

Post » Sob lut 18, 2012 20:04 Re: adoptuje... i co dalej?

Adoptowałam 2 dorosłe koty - Rukię ( w chwili adopcji 2-3 lata) i Malutkiego (w chwili adopcji 11 lat). Ponieważ Kotori (moja najpierwsza rezydentka) nie przyjęła Rukii ciepło, więc było ciężko przez jakiś czas - miały rozdzielone "strefy wpływu", ale w końcu udało się im jakoś dogadać. Nie uwielbiają się nawzajem, ale tolerują się bez problemu.
Malutki jak przyjechał był bardzo wystraszony - siedział w łazience lub za lodówką lub pod szafką w kuchni. Jadł mokre wyłącznie wtedy, jeśli się go wzięło na kolana i głaskało ( miał wcześniej chore ząbki, więc pamiętał że jedzenie boli). Po jakimś czasie (ok. miesiąca) przestał się chować w łazience lub kuchni i wyszedł "na pokoje". Przestał też wymagać jedzenia wyłącznie na kolanach lub z ręki - ząbki były usunięte, dziąsła wyzdrowiały i przestało boleć. Przy czym do dziś je chętniej i więcej, jeśli się go głaszcze. Ale on całe życie mieszkał w innym domu, z innymi zasadami i prawdopodobnie mógł spokojnie coś zjeść ( w domu były inne koty) gdy człowiek zapewniał mu "ochronę" w trakcie jedzenia.
Na pewno kilka pierwszych dni może być stresujące, ale potem się ułoży :ok: A jak będziesz miał/a szczęście, to kot może się oswoić z domem od razu :ok: :ok: :ok:
“To co robimy dla nas, umiera wraz z nami. To co robimy dla innych i dla świata zostaje po nas i jest nieśmiertelne.” -A. Pine
nasz wątek: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=159694

Alienor

Avatar użytkownika
 
Posty: 24277
Od: Pt mar 19, 2010 14:48

Post » Sob lut 18, 2012 22:09 Re: adoptuje... i co dalej?

bardzo byłm chciała aby było wszystko dobrze , bardzo sie denerwuje, zawsze miałam małe kotki i nie było problemu, ale nigdy dorosłego zżytego z innym środowiskiem kota.

ewa_6x

 
Posty: 10
Od: Wto sie 23, 2011 16:34

Post » Sob lut 18, 2012 22:12 Re: adoptuje... i co dalej?

W sierpniu 2009 adoptowalismy dwa dorosle koty.
W pierwszych postach naszego watku: viewtopic.php?f=1&t=98618
mozna poczytac o tym jak dorosly kot odnajduje sie nowym srodowisku :)

AprilRain

 
Posty: 2330
Od: Czw lip 02, 2009 20:04
Lokalizacja: Konin

Post » Sob lut 18, 2012 22:24 Re: adoptuje... i co dalej?

Wzięłam z ulicy dorosłego, ciężko chorego kota. Początkowo bał się nas, szczególnie mnie, bo robiłam mu zastrzyki i kroplówki. Potem zaskoczył i na każdym kroku udowadniał, jak bardzo nas kocha i jak bardzo chce zostać. Musiał być blisko nas, tulić się i wciąż szukał potwierdzenia, że to jego dom. Do dziś jest jedynym naszym kotem, który zawsze zjawi się na zawołanie i uwielbia być noszony na rękach.

vega013

 
Posty: 14686
Od: Czw lut 22, 2007 20:00
Lokalizacja: Warszawa Radość

Post » Sob lut 18, 2012 22:48 Re: adoptuje... i co dalej?

Adoptuję... i co dalej?
Na takie pytanie nikt Ci nie odpowie.
Same będziecie musiały znaleźć odpowiedź - Ty i koteczka :wink:

Trzyletnia kocia kobietka ma już określony charakter.
Ty też masz.
Powinnyście się dogadać - jak dwie dorosłe dziewczyny.
Może być zdziwiona i zestresowana tym, że coś w jej życiu się nagle zmieniło.
Może być na początku zdystansowana i nieufna.
Postaw się w jej sytuacji...
Twoim zadaniem będzie przekonanie panny, że może czuć się bezpiecznie.
Że będzie tu kochana.
Bo przecież z jakiegoś powodu właśnie ją wybrałaś, skoro kotów jest na pęczki?

Podlizywanie na początku?
Niekoniecznie.
Potraktuj ją jak partnerkę.
Powiedz jej, że w życiu różnie bywało.
Ale teraz już będzie OK. :wink:
Obrazek

redaf

 
Posty: 15601
Od: Śro sty 25, 2006 21:32
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie lut 19, 2012 0:54 Re: adoptuje... i co dalej?

Ja również adoptowałam dwa koty w wieku ok. 7 i ok. 9 lat. Są absolutnie fantastyczne. Nie bój się. Osobiście zawsze namawiam do adopcji starszych kotów. Są spokojniejsze, etap zwisania z firanek mają już za sobą, za to mnóstwo prawdziwej, dojrzałej miłości do zaoferowania. To naprawdę świetny pomysł :ok:

Jahoda

 
Posty: 286
Od: Pon mar 22, 2010 20:55

Post » Nie lut 19, 2012 1:34 Re: adoptuje... i co dalej?

Ja adoptowałam dorosłego, około 3-letniego kocura. Wcale nie żałuję: wręcz uważam, że taka adopcja ma plusy w porównaniu z maluchem (nie ma tej strasznej momentami hiperaktywności, dodatkowo dorosłe zwykle korzystają z kuwet... ) Dodatkowo można się dowiedzieć, jaki ma charakter - z maluchów nigdy do końca nie wiadomo, co wyrośnie ;)
Dobrze zapoznawać ją z nowym miejscem powolutku, najpierw tylko do jednego pomieszczenia. Nie naciskać na kotkę. Spokojnie, spędzać obok niej czas, aż ona uzna, że warto spędzać czas Z Tobą :)
ObrazekObrazekObrazek
Kotu jest wszystko jedno co o nim myślisz. Jakiego władcę kuwety i okolic interesuje co myślą o nim poddani?

caldien

 
Posty: 3864
Od: Nie gru 12, 2010 17:19
Lokalizacja: Katowice/Tychy

[następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: dran, Google [Bot], Manuelowa i 115 gości