Jest wielski rudy Garfield - poziom uspołecznienia maciusia na wolności - daje się głaskać bez problemu, sam podchodzi na głaski, ociera się. Przybłąkał się jak ja zaczęłam tam bywąc ok 1,5 roku temu, na początku myślałam że jest wychodzący z pato kamienic, że przechodzi przez pole i na dziewczyny poluje. Ale poszarzał przez zimę, i realnie już mieszka kiedyś z Maciusiem, teraz przegoniony przez tych panów od wódeczki (bo pchał się do jedzenia tygrysków, maciusia i czarnych - on go kilka razy kopną i kijem uderzył - tak mi mówił, nie widziałam tego, pokłóciliśmy się, ale on jak swoją mantrę, że Garfield wyjadał jedzenie garażowym kotom - masakra... ok miesiąc temu miał trzy blizny trzy z wyłysieniem

, przeniósł się teraz do stada obok - do miejsca młodziaków - szarych smarinkowych, moich, kituni i Gucia i Ruzi pod kuratelą praksedy. Ogólnie to ręce opadają.
Kiedyś o nim pisałam, przeglądnęłam teraz kocie archiwum i nie mogę znaleźć dokumentacji Garfielda. To duży ok 6kg, kocurek rudy, niekastrowany, oswojony, przychodzi na głaskanie, ociera się.
Tygrysek też fajny , przybiega , grucha, ociera się.
Żadnych kotów nie obdarzam tam pieszczotami i głaskami od czasu skórek - daję jedzenie, popatrzę, pogadam i jadę dalej, żeby się nie przyzwyczajały.
To takie najpilniejsze przypadki.
3 Czarne idealnie nadawałyby się np. do prozwierzęcej stajni gospodarstwa (cywilizowanej, dbającej, nie na polską wieś wiadomo) - bo też przybiegają do ludzi, nie boją się, pogadają.
Zawsze obiecuję sobie że założę wątek tych kotów wszystkich - do dokumentacji nawet, z foto, wszystkim co zostało zrobione, adopcjami, zaginięciami, tymi za TM, ale czasu mi zawsze brakuje, a ostatnio to już w ogóle.
Dziś w przerwie też jadę karmić wezmę aparat to cyknę co nieco.
zapomnialam napisac, ze mielismy miec wczoraj wizyte Panstwa zainteresowanych teosiem , jechalam w srodku pracy co sil, zeby obadac ich i wspomoc wizyte przedadopcyjna. panstwo sie nie pojawili.

ehhhh Teos wyglada jak miniaturka, jest taki drobniutki, je za 2 koty, ma blyskawiczna przemiane materii, ma nowego super kumpla norweskiego kocurka tymczasa- kochaja sie ponad zycie, jedza z jednej miski nawet. wygladaja troche jak flip i flap
ja czekam u siebie na felisvac dla tadeusza na grzybka, ale w hutowni braki w nowym roku. na razie wydaje mi sie ze wylysal najbardziej zaraz po szczepionce 23.12. - 2 tyg bardzo sie rozwinelo, orungal nic nie pomogl. teraz jest tak samo , albo moze i lekko zarasta. myslicie ze jesli odpornosc powrocila do normy, to da sie zaawansowanego grzybka zaleczyc fungidermem ???
ja ogolnie mam teraz masakre w pracy, i zawieruche prywatna, ale moze udalo by mi sie go smarowac z samego rana i w nocy. z drugiej strony mam same pozytywne wyniki z felisvakiem. tadeusz daje sie glaskac - nie zawsze , ale glownie wieczorami jest dla nas laskawy

, jak nie to biore go obok siebie, i wtedy mruczy rozanielony, potrafi zrelaksowany spac na mnie z 1 albo i 2 po czym cala noc szaleje z zabawkami i kotami, nad ranem w nogach zasypia u nas. To dziwny kot, niestety dominujący kot, zastraszy go z łatwością, u mnie powoli sytuacja się normalizuje, ma teki odruch strachu, ale jak widzi że nic się nie dzieje to mruczy tak głośno że słychać go za ścianą, zamyka oczy i odpływa w siną dal

pracujemy nad tym żeby sam głaszał się po pieszczoty, nie tylko przy misce, prosimy o kciuki
