Moderator: Estraven
Wczoraj zaniosłam też mięsko na kolację, taki mix kurczaka, wołowiny i indyka.Dostał też podwieczorek, żółtko jajka, co bardzo mu smakowało.Mam wiejskie, bardzo ekologiczne, zaniosę mu jeszcze, skoro takie dobre.Lubię tego kota i już ! Chyba tylko mój Edzio był takim grzecznym, bardzo posłusznym kotem, w dodatku gadającym, ale on z kolei bał się ludzi.Bazyli ludzi kocha, ufa bezgranicznie.Nie jest kociakiem, ale bardzo lubi się bawić i sądzę, że chciałby mieć kociego kompana, ale Tino nadal nie odpowiada na zaproszenie do wspólnej zabawy 
Urody klasycznej to on nie ma, ale ja patrzę na niego przez pryzmat jego charakteru, który ma cudowny i tego, że jest to kot uratowany od śmierci.Trochę w tym mojego udziału i tym bardziej jest mi bliski.On nie ma wad, dodatkowo ma jeszcze zalety, jakich inne koty nie mają.Tyle kotów przewinęło się przez mój dom, ale nie miałam takiego, który spokojnie, bez paniki reaguje na "nie wolno" .Kot był bezdomny, mieszkał pod chmurką, miał wolność, a teraz nawet nie zbliża się do otwartych na oścież drzwi. Co więcej, wzięty prosto z podwórka, włożony do transporterka spokojnie siedzi i nie denerwuje się, że jest wieziony samochodem do lecznicy.Na lecznicowym stole zachowuje stoicki spokój, nie miauczy, nie warczy, nie rusza się nawet, kiedy wetka zaciska łapkę, goli ją i pobiera krew.Potem zastrzyk i też zero reakcji.Nie boi się ludzi, wręcz przeciwnie, pakuje się na kolana nawet osobie, którą widzi po raz pierwszy w życiu.Odkurzacz? Dla Bazylego może cały czas warczeć.Jest dużym kotem, ma taki trochę groźny wygląd, ale spokojnie pozwoliłabym mu na kontakt z niemowlęciem.Z Bazylim można zrobić wszystko, nie użyje pazurków, nie syknie , nic z tych rzeczy.Nie lubi aparatu, nie chce pozować, po prostu odchodzi.No nie, jest jedna rzecz, o której już pisałam- podawanie tabletek.Tego nie znosi, stara się uciec, ale przez tydzień dostawał codziennie antybiotyk, protestował, wypluwał, starał się zeskoczyć mi z kolan, ale nawet mnie nie drasnął.Nie łazi po meblach, wskakuje tylko na parapet i swój fotel, gdzie są jego kocyki.Czasem śpi w nogach łóżka p.Izy, albo przyjdzie na poduszkę przytulić się i pomruczeć do ucha, ale tylko na trochę, potem wraca na swój fotel.Skarb, nie kot.
Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 80 gości