Dziękuję wszystkim trzymającym kciuki, chyba podziałało.
Byłam sprawdzić czy mamusia zajączkowa przyszła po malutkiego zajączka.
Małego nie ma w miejscu gdzie go zostawiliśmy i gdzie był jeszcze wczoraj wieczorem, gdy sprawdzałam czy bachorki znów go nie zabrały. Na wszelki wypadek wymacałam wszystkie okoliczne kępki traw, ale nie ma dzieciaka [jak ktoś to widział, to na bank uznał mnie za nienormalną i pewnie do tej pory nie może wstać, bo padł ze śmiechu jak zobaczył przed szóstą rano dorosłą babę raczkującą po trawie macając ją

]
Według tego, co wyczytałam w necie i usłyszałam od tych, co wiedzą coś o zającach, oznacza to, że mamuśka przyszła do małego i przeprowadziła go w bezpieczne miejsce [według niej bezpieczne].
Bardzo się z tego cieszę, bo przy mamie ma szansę wyrosnąć na pięknego zająca, ale w głowie też czai się myśl, że może to nie mama a jakiś pies go dopadł, lub nierozważny człowiek zabrał.
Mam nadzieje, że odnosząc go wczoraj na miejsce uratowałam mu życie a nie skazałam na śmierć głodową lub w paszczy psa.
Spróbuje jeszcze w poniedziałek dodzwonić się do pewnej Pani specjalistki od zająców i dopytać, czy dobrze zrobiłam, odnosząc maluszka po takim czasie na jego miejsce.
„Dla zwierząt wszyscy ludzie to naziści, a ich życie – to wieczna Treblinka”. -Isaac Bashevis Singer
"Zawsze warto być człowiekiem,
Choć tak łatwo zejść na psy!" - Ryszard Riedel, Mirosław Bochenek
“Kupujemy rzeczy, których nie potrzebujemy, za pieniądze, których nie mamy, żeby zaimponować ludziom, których nie lubimy.” — Dave Ramsey
https://www.gismeteo.ru/weather-lodz-3203/