Klara, Tosia i Pingwin fotostory.

U nas dzień rozrabiania. Córka wywala książki z półek i gada przy tym "mama, mama" :roll:

Album ze zdjęciami już stracił okładkę.
Klara siedzi dupskiem na ledwo co wzeszłych szafirkach w skrzynce na balkonie :evil:

Przejęła to chyba od Pampusa, który zdążył ją jeszcze tego nauczyć przed chorobą. Mógł ją np. nauczyć wywalania brzuszka do miziania, ale nie, lepsze to. Ech...

No ba, żeby koty były dokładnie takie, jak chcemy, to byłoby nudno :wink:

"sztuczna" Klara bossska :ryk:

Ja mam wrażenie, że dzieci rosną po to, żeby dosięgnąć tego, czego im nie wolno :twisted:

.

Czas nam szybko leci. Koty zdrowe, Tośka po sterylce rośnie wszerz, Klarysa dalej chuda. Takiej to dobrze, ja po ciąży wciąż walczę o dawny brzuch i tyłek

Integracja z małą (teraz ma rok i 3 miesiące) nadal w toku. Dziecko już potrafi zrobić kotkom cacy-cacy i tuli-tuli, uczymy ją, że należy być delikatnym, nie piszczeć do ucha itd. Dziecko umie się też już dzielić, Klara codziennie jest częstowana czym chata bogata - dzisiaj między zęby miała wkładany winogron, wczoraj arbuz. Znosi to z anielską cierpliwością i wypluwa dostojnie, Tośka omija małą gdy widzi coś w rączce. Czasem podstawi jej grzbiet do głasków, ale zawsze pod moją kuratelą.

Obie kocie królewny jedzą teraz na wyższym poziomie - poziomie szafek kuchennych, bo dziecię w ramach rewanżu próbowało pałaszować chrupki.

A ja zaczęłam rozglądać się za trzecim kotem, tak nieśmiało marzę o dużym kocurze, najlepiej puchatym, ale to marzenie ściętej głowy. Gdyby ktoś coś... będę wdzięczna.

Od września wracam do pracy, buu... Choć tęsknię już za ludźmi, fajnie pogadać o czymś innym niż kaszka-pielucha-mleko.

Pozdrawiam i idę spać. Zdjęcia jutro, bo dziś już padam. Dobranoc.

Miało być wczoraj, ale jest dziś. Zdjęcia moich kocich księżnych udzielnych:

Księżniczka Klarissa na ziarnku grochu

Uwięziona Tocha (nie pamiętam za co, ale na pewno coś zbroiła. Na pewno.)

Biedna Tosia, musiala nieźle nabroić. :ryk:

No, musiała.
A nawet jak nie, to należało jej się za to przyłażenie w nocy i podgryzanie ręki, żeby ją głaskać i bawić zabawką :twisted:

Miszelina - miło mi, że wpadłaś na wątek, choć daaawno nie pisałam. Teraz lecę na Twój :mrgreen:

Wiecie, że lubię rude? No właśnie :mrgreen:

Zawsze chciałam rudasa, ale na mojej drodze jakoś ci on nie stawał, za to pingwiny, szaraki i tri owszem.

Tak sobie z TŻ wróciliśmy do tematu rudaska, bo miejsce Pompusika wciąż puste... I może coś z tego będzie :mrgreen:

Pozdrawiam świątecznie

olusiak81 pisze:Wiecie, że lubię rude? No właśnie Zawsze chciałam rudasa, ale na mojej drodze jakoś ci on nie stawał, za to pingwiny, szaraki i tri owszem.

Tak sobie z TŻ wróciliśmy do tematu rudaska, bo miejsce Pompusika wciąż puste... I może coś z tego będzie

Pozdrawiam świątecznie

No to trzymam kciuki za rudaska :ok:

A masz już kandydata? Bo ja znam dwóch chętnych do przeprowadzki i chętnie ich przedstawię.

O, heloł e-dita! Miło mi Cię gościć na moim wątku

Twoich kandydatów to ja odwiedzam wirtualnie od dawien dawna i reklamuję wśród znajomych i znajomych-znajomych :mrgreen:

Sama nie myślałam na razie na serio o trzecim kocie, ze względu na małą i chwilowy brak funduszy. Ale rude kochałam od zawsze i niektórzy sprytnie wykorzystali sytuację

Mój kandydat jest od przyjaciółki z gdyńskiego PKDT. Podeszła mnie na ckliwą historię biedaka (oni tam potrafią przekonywać...) i jego rudy wystrachany pysk na zdjęciu. No i uległam :oops:

Ale nie martw się, jestem patriotką i uważam, że co szczecińskie, to naj naj. Właśnie urabiam koleżankę na dokocenie, ale muszę trochę odczekać, bo niedługo też ma rodzić. Gdyby co - pamiętam :ok:

U Ciebie bywam systematycznie, tylko nie piszę. Podglądam sobie :mrgreen:

Skoro rudy wybrany, to pozostaje mi się tylko cieszyć

Rudzielce, o których mówię to mój Ciastek i Fidel u agiss-s - odebrany z domu, w którym szturchali go i przeganiali z kąta w kąt, i marzyli o pozbyciu się go od momentu jak przestał być słodkim kociakiem, a teraz ma niespełna rok.

Z "mojego" rudego nowego nic nie wyszło...

DT najpierw nie mógł się doczekać oddania, namawiał, dociekał czy na pewno. Byliśmy pewni i czekaliśmy na transport z Gdańska. TŻ z dt miał przyjechać w weekend, potem następny, potem kontakt się urwał, aż w końcu moja przyjaciółka, która to monitorowała, zadzwoniła z pracy z promu gdzieś na oceanach, że dt wyznał jej cały w szlochach i spazmach, że nie oddaje rudasa bo się zakochał na zabój i amen. I wstydzi i boi się mi to wyznać

Nie mi oceniać, bo rozumiem miłość do zwierząt. Tylko szkoda mi bardzo...

e-dita: to fajnie, że wpadasz. Ja jestem teraz rzadko na wątku, bo mała szaleje, a do tego wróciłam do pracy. W szkole we wrześniu największy chaos, usiłuję ogarnąć, ale ciężko tak po przerwie. A u Fidelka już byłam i zachwyt należyty wyraziłam :wink:

Na razie spasowaliśmy z dokoceniem, ale kto wie?

Niemniej witam wszystkich podczytujących serdecznie i przesyłam fotkę moich królewien rozbestwionych:

Tośka wypoczywająca

Klarysa. Po prostu cała Klarysa.

Pozdrawiam jesiennie (u nas leje...)

Z okazji Dnia Edukacji Narodowej wszystkim nauczycielom życzę zdrowia, miłej pracy i satysfakcji z niej płynącej. Fajnych dzieciaków, mądrych rodziców i większej kasy. No i żeby papierów do wypełniania było mniej.
Tak, chyba starczy. To teraz idę sobie pomarzyć w samotności, a o sprawdzianach do sprawdzenia pomyślę w niedzielę wieczorem :mrgreen:

Pozdrawiam

O sprawdzianach ani myślę myśleć. Leżę chora i kaszlę sobie lub smarkam na przemian. Koty dzielnie mnie wspierają, np. zaleganiem ze mną w łóżku (a spróbuj się przekręcić to takie spojrzenie rzucę...) lub polowaniem na muchy wśród żaluzji. Taa, fajny weekend był.

Klara, Tosia i Pingwin fotostory.

Kto przegląda forum