Nasze kotki, kocury i bywa że kocięta (part III chyba)

A od czego sa te struwiły czy jak tam to sie nazywa?

A ten piękny pan to mój tato :wink:

magdaradek pisze:No chyba przesadzasz!!

i jeszcze łeb miałam brudny :evil:

Monika53 pisze:A od czego sa te struwiły

to kryształy w moczu.

Wracałam z pracy, i jak tylko weszłam na podwórze usłyszałam rozpaczliwy miauk kociecia

a że bylam obładowana siatami nie zaczęłam szukać niebożątka :cry:

Najpierw chcialam odstawić siaty. Weszlam do chalupy i okazalo sie, że to Szurka tak miaukolila :mrgreen:

Mnie udało sie nie szukać zaginionego maleństwa

Ale Monice Szurka wycięla ten sam numer :ryk:

Tylko że ona zaczęła szukać malucha po piwnicach i zakamarkach podworzowych wzbudzając ciekawaśc dekarzy ktorzy wreszcie pojawili sie z zamyslem naprawy naszego dachu ( z zamyslem, bo pojawili sie ponoc o 10, a o 12 już ich nie bylo) Zanim Monika zalapała że miauk idzie z jej wlasnego balkonu zdążyla przekopać wszystkie kąty :ryk:

Szurka malo jest zainteresowana nowa karmą :cry:

Rano pogryzla pare ziarenek, teraz kicha na to jedzonko, ale myśle, że jak zglodnieje tak naprawde to przeprosi sie z tym jedzenie.
Inne koty karmione sa u Moniki, ale wszystkie zameldowały sie na oknie jak przyszlam czekając na papu. I zwodlam je :wink:

Każdy dostal swoja michę, i każde bylo niezadowolenie z tego co dostalo :cry:

Szurka probuje mnie zlamac chodzi za mną, zadziera lepeczek, patrzy mi w oczy, robi sie krociutka i piska o dobre jedzonko :cry:

biedna Szurka

trzymam kciuki, żeby szybko coś pomogło :ok:

albo, żeby karma smaku nabrała :roll:

fota telefonem, więc proszę nie zwracać uwagi na jakość :wink:

Moniś nie wiem czy wiesz, ale donoszę viewtopic.php?f=10&t=131655

Dzięki Krzysiu, już dzwoniłam do tej osoby. Igor wraca do nas.

Igor jest rudy klasycznie pręgowany i śliczny. Karmimy i opiekujemy sie tymi co są, jeden wiecej też przeżyje, oby tylko zaakceptował nasze stado kotów, a one jego. Wstępnie uzgodniliśmy, przyjedzie do nas 27 lub 28 sierpnia.

To pisałam ja Szura najmysi mama

Dokocenia nie gratuluję, ale trzymam kciuki za aklimatyzcję kocurka :ok:

Innego wyjścia nie znalazłyśmy (nawet nie szukałyśmy). Jeżeli się trafi jakiś porządny dom adopcyjny - czemu nie, jeżeli nie, Igor zostanie z nami jako kolejny rezydent, to łolama jak Natek.

Satyr77 pisze:Dokocenia nie gratuluję

nie ma to jak dokocić się swoim własnym kotem :twisted:

No wiesz, dokocenie jest dokocenie :twisted:

Pewnie coś się dla chłopaka fajnego znajdzie, tyle że trzeba będzie dom przetrzepać :mrgreen:

Jeszcze mi się ręce trzęsą po tej rewelacji.

Znalazlam dla Szurki puszeczkę Hillsa c/d którą może jeść jeśli jej zasmakuje. W lecznicy są ostatnie 2 puszeczki poslalam umyślnego. Zobaczymy co Szurka powie na te specjaly, ale coś jeść musi, a suchego prawie nie rusza :mrgreen:

Nasze kotki, kocury i bywa że kocięta (part III chyba)

Kto przegląda forum