Wracałam z pracy, i jak tylko weszłam na podwórze usłyszałam rozpaczliwy miauk kociecia

a że bylam obładowana siatami nie zaczęłam szukać niebożątka

Najpierw chcialam odstawić siaty. Weszlam do chalupy i okazalo sie, że to Szurka tak miaukolila

Mnie udało sie nie szukać zaginionego maleństwa

Ale Monice Szurka wycięla ten sam numer

Tylko że ona zaczęła szukać malucha po piwnicach i zakamarkach podworzowych wzbudzając ciekawaśc dekarzy ktorzy wreszcie pojawili sie z zamyslem naprawy naszego dachu ( z zamyslem, bo pojawili sie ponoc o 10, a o 12 już ich nie bylo) Zanim Monika zalapała że miauk idzie z jej wlasnego balkonu zdążyla przekopać wszystkie kąty
Szurka malo jest zainteresowana nowa karmą

Rano pogryzla pare ziarenek, teraz kicha na to jedzonko, ale myśle, że jak zglodnieje tak naprawde to przeprosi sie z tym jedzenie.
Inne koty karmione sa u Moniki, ale wszystkie zameldowały sie na oknie jak przyszlam czekając na papu. I zwodlam je

Każdy dostal swoja michę, i każde bylo niezadowolenie z tego co dostalo

Szurka probuje mnie zlamac chodzi za mną, zadziera lepeczek, patrzy mi w oczy, robi sie krociutka i piska o dobre jedzonko
