Udało mi się jakoś przebić i z prawdziwym zainteresowaniem oraz, nie ukrywam, zdumieniem dotarłam do takiej informacji (informacji zaiste intrygującej w kontekście rozdzierania szat po określeniu Twojego DT jako płatnego)
smarti pisze:Marzeniu zerknęłąm na post rozliczeniowy-zerkam tam , z braku czasu, raz na kilka miesięcy,więc nawet nie mam jak reagować na zdarzające się,jak wiadomo,pomówienia.
myślę że tam gdzie piszesz:koszt utrzymania 1 kota wynosi 112zł-powinnaś napisać wyrażnie : SMARTI WYDAJE na 1 kota 112 zł/mies., a na kociaka 97zł/mies
bo nie oszukujmy się -z tego sformułowania biorą się pewnie te niejasności i bzdury że mam jakąś "stawkę na kota" i że niby ktoś mi ją pokrywa albo ją od kogoś żądam-powinno być wyrażnie napisane tak aby każdy zrozumiał że tyle ja wydaję na kota bo uważam że za tyle można go godziwie utrzymać.
bo przecież nikt ze złośliwców już oczywiście nie doczytuje lub nie chce zapamiętać że ja sama tę stawkę pokrywam
Złośliwcy, zazdrośnicy i podlece odrobili lekcję i doczytali coś zupełnie innego
smarti pisze:ja jestem w stanie się umowić następująco-
ja daję kociakom dom,a więc ja poświęcam im czas,wożę do weta na wlasny koszt -leczę też na wlasny koszt w przypadku zwyklego leczenia(w przypadku "odpukać bardziej skomplikowanych chorób czy nie daj Boze zabiegów-zrzutka na leczenie),
dbam o to aby mialy ciepło(tej części domu nie muszę ogrzewać jak stoi pusta-wiec dla mnie to dodatkowy wydatek tylko spowodowany kociakami),
oczekuję trzech rzeczy-pokrycia kosztów kuwety+"michy"(suche,mokre,klara,ewent. odżywki-może nie royal ale i nie badziewie typu whiskas-coś z dobrej ale nie najwyzszej półki),i zapewnienia ogloszeń(tzn zrobienia ich i aktualizowania co 2,3 dni w momencie gotowości do adopcji-tak aby szły szybko do najlepszych domków-czyli ze musi być dużo telefonow aby siłą rzeczy znależc te najlepsze.) jak również pomocy w transporcie kotkow do DS-jeśli to okaze się konieczne.
/ciach/
dla kociaków bylabym w stanie zrobić wiele i gdybym zarabiała miliony to nie przyszłoby mi do glowy zyczyć sobie wspólodpowiedzialności finansowej za kociaki..
jednak widzę,ze moi rezydenci mają zdecydowanie dość akcji "podziel się posilkiem" i nie ma raczej powodu abym miała je gorzej karmic a potem wydawać krocie na wetów i narażać je na choroby (dotąd zawsze żyly na RC,i RC veterinary np.urinary itp)
Poprostu DT nie może odbywać się kosztem obcięcia funduszy moich rezydentow a tak zaczęlo niestety być.
O tutaj, w tym poście
viewtopic.php?p=6586880#p6586880 w tym miejscu rozpoczyna się
credo DT smarti.
Nie Marzenia11, nie Iksińska, tyko Ty, Ty sama domagasz się pokrycia kosztów „kuwety + michy”. Nie prosisz, domagasz się. A za chwilkę strzelasz oczywiście focha w odpowiedzi na słuszne uwagi, że jeśli Cię nie stać, nie tymczasuj. Bo nikt, co oczywiste, nie da Ci gwarancji, że sponsoring nie ustanie, że ktoś będzie pokrywał stale koszty pobytu u Ciebie kociąt czy kotów.
Tak więc teraz foch:
smarti pisze:moich???
wymagan??
to jedzenie moich kotów nazywasz moimi wymaganiami?
chyba rzeczywiscie nie stac mnie na tymczasowanie ..
bo nie chce glodzic swoich kotów kosztem tymczasow ,
oraz już

nie jestem na tyle naiwna aby dawać sobie wciskać koty osobom chcącym całkowicie pozbyć się w ten sposób problemu
i pomysleć że te osoby przy tym nie tracą wspanialego poczucia bycia dobroczyncą cudzym kosztem i za cudze pieniądze....
samym kciukaniem kotow nie wyżywicie-choćbyście nawet bardzo chciały...
ja mam DT bardzo krotko-3 miesiące-
całkowicie na własny koszt,wydałam na to ponad 5200zł.(z czego 248zl wsparcia z forum)
miałam przez ten czas 10 kotków w różnym wieku-wszystkie brałam chore i wszystkie wyleczylam-wszystkie znalazły super,niewychodzące domki(w tym dwa dwupaki), dostały niezłe wyprawki,były karmione royalem i podobną karmą,odżywkami..
wszystkie,oprocz dwóch których z braku czasu praktycznie nie zaczęłam oglaszać-muszę się za to zabrać.
w międzyczasie moi rezydenci zapomnieli smak np.gourmeta diamond ktory tak bardzo lubili...
ten krotki czas pokazał mi że za droga to dla mnie impreza-mam więc wyjście-albo pomagać dzieląc się kosztami,
albo dać sobie spokój..
przykre to.
a najgorsze, że jak zwykle w takich syt.ucierpią na tym niewinne kicie

Wszystko jest. I autoreklama, i szantażyk emocjonalny i martyrologia własna oraz kocich rezydentów, którzy płaczą na wspomnienie gourmeta diamant, pysznej, pełnowartościowej kociej karmy.
No to, tak czysto edukacyjnie, spójrzmy jaki ma skład
http://www.zooplus.pl/shop/koty/karma_d ... ant/191141Skład:
Fileciki z tuńczyka z krewetkami w galaretce: ryba i rybne prpdukty uboczne (54,5% tuńczyka), mięczaki i raki (5% krewetek).
Łosoś w sosie własnym: ryba i rybne produkty uboczne (min. 45% łososia).
Kawałeczki wołowe w delikatnym sosie: mięso i mięsne produkty uboczne (
min. 4% wołowiny), roślinny hydrolizat białka, ryba i rybne produkty uboczne, minerały, cukier.
Kawałeczki z indyka w delikatnym sosie: mięso i mięsne produkty uboczne (
min. 4% indyka), roślinny hydrolizat białka, ryba i rybne produkty uboczne, minerały.
A dalej, w przytaczanym wątku, jest już tylko lepiej
smarti pisze:mnie 1 kot kosztuje miesiecznie śr.112 zł (jak liczyłam 3,73/dz.-to jest niezłe jedzenie-badziewia wolę nie dawać,zwl.kociakom)-
wystarczy wiec,że znajdzie się 5 osob po 22,40 zł na miesiąc-chcecie mi powiedzieć że na prawdę żadna z osób na tym wątku nie jest w stanie miesiecznie tyle przeznaczyć????Zawsze myślałam ze najwiekszym problemem jest zakocenie i brak miejsca.
Ja mam 3 wolne,niezamieszkane pokoje.mogą stać puste oczywiscie-wtedy nawet nie musze ich ogrzewać.
postanowiłam jednak przeznaczyć je na DT,czyli ogrzewać,wozić koty autem na wlasny koszt(benzyny też) do weta ile tylko razy potrzeba-czasem nawet 2 x/dz.
po podliczeniu jednak, ile wydałam na to przez 3 mies prowadzenia DT sama aż sie przestraszyłam-(mój mąż nawet się nie domyśla-dziwi sie tylko pewnie co taka zaniedbana ostatnio jestem

)
Uważam ze moja prośba o wsparcie na jedzenie (jedynie jedzenie) dla danego tymczasa nie powinna nikogo zdrowo myślącego zdziwic..to raczej oczywiste ze tymczasy nie żyją powietrzem a poświęcenie im własnego czasu ,miejsca i pokrycie kosztow leczenia jest wystarczającym wkładem moim jako DT.
To chyba "oczywiste oczywistości"

smarti pisze:ale ja nie bardzo rozumiem o co Wam chodzi.
jasno napisałam na jakich zasadach mogę pomóc-albo to komuś odpowiada albo nie-
A później pojawia się pani mecenas, znana i lubiana Marzenia11 i robi się już coraz śmieszniej, i byłoby naprawdę śmiesznie, gdyby nie to, że chodziło o żywe stworzenia. Nie chce mi się tego wszystkiego cytować, kto chętny poczyta.
Na wszelki wypadek dodam, że postscreeny zrobione, więc pomysły na pozbawianie nas perełek swoich myśli na nic się nie zdadzą.
I oto inny watek, inny kot:
smarti pisze:ja ze swej str mogę mu poświęcić swój czas,
dać ciepły i bezpieczny dom na 2 mies,
wizyty i wożenie do weta na zwykłe leczenie,na własny koszt (z wyjątkjiem kosztu samej operacji-tego nie jestem w stanie pokryć z własnych funduszy) ...
ale potrzebuje od Was dwóch rzeczy:
pieniędzy na jego jedzenie,picie i kuwetę(wg.moich wyliczeń 2,80 zł/dz.-taniej w Warszawie się nie da)oraz zmasowanej akcji ogłoszeniowej odnawianej co dwa,trzy dni jak już będzie gotowy do DS-u.(wiem z własnego dośw że tylko odnawiane ciągle ogl dają szybko pożądany efekt.)
A może sama nie ogarniasz co piszesz? I to byłoby wytłumaczenie, faktycznie. Bo ja czytając to co powyżej, rozumiem jedno – bez gwarancji comiesięcznych wpłat, nie przyjmiesz kociaków, ani dorosłego kota. Ale oczywiście skomentujesz w niepowtarzalny i właściwy sobie sposób – no cóż, umrą bo nie chcecie mi zapłacić, straci oczko bo nie chcecie mi zapłacić, miejcie pretensje do siebie. To Wy będziecie winni.
W dobroci swojej wyliczyłaś nawet ile osób i po ile musiałoby się na taki jednostkowy przypadek złożyć.
I nawet nie to mnie razi, że oczekujesz wsparcia, ale to w jakiej formie to robisz.
A to przykładów nie koniec wcale. Później będzie jeszcze kilka.