pixie65 pisze:Oczywiście, ktoś kto nie ma nerkowego kota nie będzie się przebijał przez niewiadomoile stron wątku dla nerkowców i doskonale zdajesz sobie z tego sprawę. To po pierwsze.
A po wtóre - doskonale wiesz, że są bardzo różne sytuacje, w wątku dla nerkowców również pojawiają się koty, którym z rozmaitych powodów niewiele można pomóc. I nie zawsze jest to "wina" opiekuna.
Przebijanie się to już problem chcącego się dowiedzieć. Skoro ja z założenia (pwpw) przekazuję informacje nieprawdziwe, kieruję ją (pwpw) więc do miejsca gdzie można uzyskać informacje nieskażone kłamstwem i nie tendencyjne
Oczywiście, że są takie sytuacje, że kot mimo maksymalnego wysiłku swoich opiekunów umiera, ale to stanowczo nie jest taki przypadek.
Wracam do tego co zebrałam tutaj
viewtopic.php?p=7263937#p7263937Podstawowe fakty są takie (każdy może sobie sprawdzić sam)
5 lipca 2009 Dyzio trafił do Mirka_t, chorował, był leczony, został wykastrowany, a na badania krwi trafił 27 października.
PYTANIE – czy były wskazania do wcześniejszego przebadania Dyzia? Moim zdaniem były (długotrwała choroba, kastracja). Uważasz inaczej?
W badaniach 27 października – bo chudł i był „niewyraźny”, wyszły złe parametry nerkowe (choć wcale nie tragiczne) i problematyczna morfologia z adnotacją, że należy badanie powtórzyć bo może być niewiarygodne. Mirka_t zdecydowała, że badań powtarzać nie będzie bo krew była pobrana dobrze. Z zaleceń terapeutycznych – kroplówka i nerkowa karma. Częstotliwość kroplówek nieznana, 24 listopada dopisek, że Dyzio po kroplówkach je, aczkolwiek nie chce nerkowej karmy.
PYTANIE – czy to postępowanie jest prawidłowe i zadowalające? Moim zdaniem nie (nie powtórzono morfologii, a przy założeniu, że wyszła bez przekłamań nie zrobiono nic w kierunku jej poprawy, nie skontrolowano jak i czy poprawia się stan Dyzia po kroplówkach, nie wprowadzono leków wspomagających, nie zrobiono jonogramu i badań moczu).
26 grudnia Mirka_t sygnalizuje, iż Dyzio jest potwornie chudy i nie ma apetytu, jednak do weta Dyzio trafia dopiero 14 stycznia 2010. W wątku mirka_t wstawia wyniki biochemii, złe ale nie tragiczne. Nie wiadomo jaka jest morfologia bo nie wystarczyło krwi. O jonogramie ani słowa. W zasadzie natychmiast Mirka_t przedstawia swoje wątpliwości co do sensu dalszego utrzymywania przy życiu Dyzia. 17 stycznia USG, zalecenia – kroplówki i fortecor. 27 stycznia Dyzio został uśpiony.
PYTANIE – czy dalszy ciąg postępowania z Dyziem jest ok? Uważam, że nie ale nie chce mi się już powtarzać argumentów. Uważasz inaczej? Sama prowadziłabyś w ten sposób nerkowego kota? Tak wiem, pytanie jest retoryczne.
Reasumując – można nie podawać kotu karmy dla nerkowców, ale akurat nie dlatego, że przy iluś tam kotach to kłopot. To nie jest argument. Leczenie nerkowca generuje wysokie koszty, nie sposób się z tym nie liczyć. Argumentowanie, że nie ma kasy na leczenie, nie jest w takim przypadku argumentem.
Zrobię to USG, choć nie wiem czy wet coś znajdzie. Wypłuczę Dyzia kroplówkami, podam leki, jeśli wet jakieś zaleci podawać. Mogę tak przez tydzień, miesiąc, pół roku. Zastanawiam się tylko, z czego za to zapłacę. Dyzio jak i 11 innych kotów nie ma nawet wirtualnego opiekuna a przecież forumowi miłośnicy persów wiedzieli o tych 3 szynszylach od dawna. Na pewno kilka osób wiedziało. Nie śmiem prosić na forum o wsparcie, bo przy okazji ankiety Krakvetu ktoś już zaglądał mi do kieszeni. Ktoś chce abym się tu publicznie spowiadała a ja nie mam takiego zamiaru. Tak więc zrobię tyle na ile mnie stać, na ile mój rozsądek i sumienie mi pozwalają.
No właśnie. Więc chyba uczciwiej informować forumowiczów w ten sposób:
Słuchajcie mam warunki, jakie mam, nie jestem w stanie zapewnić właściwej opieki kotom przewlekle chorym. Mogę zapewnić michę i dach nad głową oraz podstawowe zabiegi, nic więcej..Albo po prostu mieć mniejszą ilość kotów, czy zmniejszenie ich ilości nie wpłynie na polepszenie ich bytu? Tak, to pytanie retoryczne.
Podobna sytuacja była z Miszą. Naprawdę nie chce mi się po raz kolejny udowadniać, że opieka była kiepska. A była.