Bardzo dziękuję

Jest różnie, jak to w wielodzietnej rodzinie. Wszystkie są kochane, każdemu trzeba poświęcić choć trochę czasu, dać to co lubi - głaski, przysmak, chwilę zabawy, obejrzeć uszy, zajrzeć do pysia, wyszczotkować, przyciąć pazurki, sprawdzić kto gdzie jest i co robi, itp. itd.
Najprzyjemniejsze są chwile, gdy przychodzą gromadnie na przytulanki, to cudowne momenty i chyba każdy "wielokotny" wie o czym mówię
A Różyczka jest naprawdę bardzo niekłopotliwym kotkiem, grzeczna, słodziutka, głównie je i śpi, dziś zachęcałam ją do zabawy, zaczyna też coraz lepiej dogadywać się z kotami, a one już się nie przejmują jej burczeniem i pomiaukiwaniem. Szejker, pomimo wydawanych przez nią morderczych dźwięków, podszedł dziś do niej i ubódł ją noskiem, tak jakby chciał jej powiedzieć "nie przesadzaj, wcale nie jesteś straszna!"
Całkowicie podbiła serce mojego syna, myślę, że szybko znajdzie dom, jest urokliwą tygrynią o przecudnych wyrazistych oczkach, a charakter też ma przemiły.