LAleczka_666 pisze:Witam,
Pisałam na facebooku, ale niestety, tam nikt nie potrafi odpowiedzieć na pytania.
Co było Buforkowi i Konduktorce? Czy kotki były diagnozowane? Rozumiem, że kot z objawami takimi jak miał Buforek był pod stałą opieką weterynarza, chociażby w celu podawania kroplówek wzmacniających? Czy nie należało kotki odseparować od brata?
Nie dziwię się, że na facebooku nikt nie potrafi odpowiedzieć na pytania. Ja byłam opiekunką tych kotów, na FB nigdy nie byłam, więc trudno oczekiwać tam moich odpowiedzi.
Przed zadawaniem pytań na wątku, zawsze sugeruję uprzednie zapoznanie się z wcześniejszymi wypowiedziami. Część powyższych pytań byłaby zbędna.
Buforek od momentu znalezienia szóstki kociąt był o połowę mniejszy od swojego rodzeństwa. Był najsłabszy, dużo gorzej rozwinięty, z objawami "neurologicznymi". Weterynarze sugerowali wrodzone wady, uraz mózgu (może spowodowany chorobą matki w ciąży, może upadkiem). Wyobrażenie o warunkach urodzenia i pierwszych tygodni życia tych kociąt można mieć na podstawie zdjęć i opisów miejsca, prawda? Brud, zimno, niewłaściwe żywienie, niedożywienie, stres.
Konduktorka, która została zabrana z bunkra dopiero po kilku dniach, była mała, lecz zdrowa. Odeszła w ciągu jednej nocy. Weterynarze sugerują wadę tak jak u braciszka, pojawiła się hipoteza o toksoplazmozie. Wykluczono zmiany bakteryjne i choroby wirusowe.
Nie do końca rozumiem pytanie czy kotki były diagnozowane. Wszystkie moje koty, zarówno własne, jak i tymczasy są pod opieką weterynarzy. Więc i te kotki tak samo były pod opieką weterynaryjną. Nie zalecano kroplówek wzmacniających ani separowania kotków (w jakim celu?). Wręcz przeciwnie - w stresie, jakim była zmiana środowiska dla kotków, koty były bardzo do siebie przywiązane, razem były dużo spokojniejsze.
I dziękuję za zainteresowanie losem kotków, szkoda, że dopiero teraz, kiedy ich już nie ma.