Klub Kotów Wiejskich Wychodzących cz. II

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Sob sty 15, 2011 22:34 Re: Klub Kotów Wiejskich Wychodzących cz. II

Cudne te zdjęcia, takie pełne wyrazy... i te podpisy :lol:
http://img716.imageshack.us/img716/9026/dsc01083web.jpg to jest najfajniejsze

Coś więcej o moich kotach? Cóż... to takie naprawdę typowo wiejskie koty. Mieszkam na wsi, a moi rodzice są starej daty, do głowy by im nie przyszło, żeby kota zaszczepić, a co dopiero wykastrować. To w ogóle jest dosyć nieciekawa historia - np. nasz pies pewien czas spędził na łańcuchu, bo uciekał :? To taka moja mała prywatna walka, aby zwierzaki miały godne warunki. Ale zacznę może od początku. Filek urodził się jako jedno z trzech kociąt u moich sąsiadów. Ci sąsiedzi to wspaniali ludzie, zależy im na losie zwierząt - teraz ich koty są już wykastrowane. Trafił do mnie z przekazaniem, że jadł mleko z grysikiem i tym ma być na początku karmiony :strach: ja jako dziesięciolatka nie wiedziałam absolutnie nic na temat żywienia kotów, więc Filuś owo mleko dostawał. Jakie były tego efekty chyba nie muszę mówić. Filek nie wie, co to kuweta, załatwia się w przeróżnych miejscach, ale nie w niej. Dobrze, że przynajmniej wychodzi na pole i tam załatwia większość ekstremowych spraw. Długi czas nie mogłam rodziców przekonać, że mleko nie jest dobre dla kotów. Bo przecież koty zawsze mleko piły i nigdy nic im się nie działo :evil: . Nie był szczepiony ani odrobaczany, do trzeciego roku życia nie widział weta. Spał na polu, w najlepszym razie w garażu, bo przecież "srał po kątach" :( Teraz Filuś śpi w domu, najczęściej ze mną, na łóżku. Nie lubi zmian, zawsze musi być w domu porządek. I jest postrachem okolicznego psa, który kotów bardzo nie lubi, ale Filka się boi :lol:
Z Fiestą sprawa była trochę inna, wtedy jeszcze chodziłam po mleko do pewnej sąsiadki. Nagle patrzę, a tu dwa małe kociaki chowające się za wiaderkiem. Sąsiadka pyta, czy chcę, bo jak nie, to ona utopi. Miesięczne koty. Oczywiście wzięłam, choć wiedziałam, że rodzice będą wściekli. Trochę awantur i zostały u nas. Niestety jedna z nich zaginęła po prawie roku spędzonym u nas. Dlatego ciągle boję się wypuszczać moje koty i staram się ograniczyć to do minimum. Mój tata chciał, aby poszła do pewnej znajomej masarni :strach: gdzie koty miały raj :evil: wszystko było umówione, przyjechał facet po moją Kicię, ale odegrałam wspaniałą scenkę "nie oddam mojego kota!!!" :lol: Fiesta od samego początku była trochę dzikawa, bała się ludzi, chowała się. Do dzisiaj nie każdemu pozwala się głaskać. A za mną łazi po całym domu, kładzie się na książkach, które chcę przeczytać, liże po twarzy na dzień dobry, gdy się nie chcę obudzić, a nawet "doi" - ugniata łapkami i ssie :ryk:

Sporo udało mi się już wywalczyć. Moje koty są teraz wykastrowane, regularnie szczepione i odrobaczane, łatwiej mi też namówić rodziców na wizytę u weterynarza, gdy widzę, że dzieje się coś niedobrego. Większość czasu spędzają w domu, co wcześniej było nie do pomyślenia. Mnóstwo czasu i energii zajęło mi też przekonywanie ich do kuwety - teraz mają dwie. Dopóki nie jestem pełnoletnia nie mogę sama decydować o ich losie, ale mogę drążyć temat aż do uzyskania rezultatu. Teraz pracuję nad namówieniem rodziców do karmienia kotów lepszą karmą (dostają kitekata :evil: ) bo oni są przekonani że to przecież taka dobra firma, cały czas ją reklamują w telewizji... No w końcu jak się robi zakupy do domu to też się bierze te najtańsze produkty, to z kotami też tak można... Kupuję im ze swojego marnego kieszonkowego purinę cat chow, czym są zachwycone. Trzymajcie kciuki :wink:

Jeszcze na poprawę humoru po tej paskudnej historii kilka zdjęć - koty nie są nieszczęśliwe, cieszą się życiem:
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek
Ostatnio edytowano Nie sty 16, 2011 8:36 przez Lunszpik, łącznie edytowano 1 raz
ObrazekObrazek
Chcesz zabić i zniszczyć, zniewolić nienawiść? Ja też...

Lunszpik

 
Posty: 971
Od: Czw lis 12, 2009 15:41
Lokalizacja: Pod Krakowem (okolice Myślenic). Obecnie Wrocław.

Post » Nie sty 16, 2011 2:43 Re: Klub Kotów Wiejskich Wychodzących cz. II

Baaaaardzo się cieszę, że trafiłam na ten wątek , bo wprawdzie mieszkam w wielkim mieście, ale tak na prawdę to na jego peryferiach i moja kotka jest wychodząca tak naprawdę, bez zagrodzonego ogródka. Jestem na tym forum juz jakiś czas, ale na wątek kotów wychodzących nie trafiłam.
Jestem starą babą, od zawsze mieszkam w mieście , na jego obrzeżach od 5 lat, wcześniej juz też pomieszkiwałam, koty mam , z małymi przerwami od dzieciństwa i uważam, ze kot w pełni szczęśliwy , to kot wolny.
Oczywiście, gdy mieszkałam w blokowisku, na trzecim piętrze, moje koty nie wychodziły, a miałam 3, kotkę, wziętą w wieku 3 mies, a potem 4 kociaki wykarmione od ślepaczków na butelce / czyt. zakraplaczu do nosa , zwykłym mlekiem z butelki, to była końcówka lat 80. u.w./
Dwom znalazłam dobre domy, dwa zostały u mnie, dożyły ok 15 lat.
Okolica, w której mieszkam, jest bardzo spokojna, osiedle domów jednorodzinnych, w większości starych, to strefa ochronna lotniska, na którym stacjonują F-16, nie ma tu nowobogackich, japiszonów - po prostu wieś, choc miasto.
Nie ma rozpuszczonych g....., nie ma chodników i kanalizacji.
Kiedy się tu wprowadzalismy , latem 2006 , miałam mojego ukochanego Kocura. Miał wówczas 3 i pół roku, kociak urodzony na wsi, przywieziony do Poznania jako malutkie kocię, bo mamę przejechał samochód, bardzo chory, wyleczony, zaczął wychodzić , jak miał 8 mies, mieszkałam wówczas w zupełnie innym rejonie miasta i miałam juz kotkę tamtejszą, wychodzącą, bo urodziła się w sąsiedniej willi.
Gdy Kocur miał prawie rok , musieliśmy znów przeprowadzic się do blokowiska , na 4 piętro. Nie był kastrowany, wciąż było brak kasy, nie wychodził, a co najdziwniejsze - nie znaczył terenu. To była malutka kawalerka - 24 mkw, anie czuło się w niej niekastrowanego Kocura.
Kiedy przeprowadziliśmy się na nasza wieś, Kocur oszalał ze szczęścia, a ja na początku niemal przepłaciłam to zawałem. Z czasem pogodziłam się z powrotami co kilka dni, boo widziałam, jak mój Kocur rośnie, jaki jest silny i dorodny.
Rok póżniej dokociłam się słodką rudą koteczką, czyli Misią.Kocura już nie ma - odszedł dwa lata temu na nowotwór przełyku. Misia wychodzi kiedy chce, jest oczywiście sterylizowana, regularnie szczepiona , odrobaczana, Też choruje - ma astmę, obniżoną odporność, jest nosicielką wirusa KK / kalici/.
Od wczesnej wiosny do póżnej jesieni na wycieraczce mam poukładane różne myszki, nornice, ryjówki itp zabawki, których na szczęście nie zjada, bo ona poza kurczaczkiem pieczonym mięsa nie tyka.
Teraz , jak brzydko i zimno, wychodzi na krótko, jak były mrozy to tylko , aby sie załatwić, choć oczywiście kuwetę ma, ale to nie to.
Ale latem , to czasem cała doba
na ganku, w ogródku...
Przepraszam, że na " dzień dobry " tak się rozpisałam, ale po prostu tu czuję się swojsko.
Niestety, jak juz pisałam, ja stara baba jestem i zdjęć na tym forum nie potrafię dodać, choc na bardzo podobnym kwiatowy nie mam problemu

izka53

Avatar użytkownika
 
Posty: 16411
Od: Śro wrz 29, 2010 13:54
Lokalizacja: Poznań

Post » Nie sty 16, 2011 8:28 Re: Klub Kotów Wiejskich Wychodzących cz. II

Fajnie Odiś wygląda.
Taka sierotka :)

Lunszpik, konicznie wstaw spacje miedzy swoje fotki, bo forum się "rozjeżdza" :)
Pięknie i mądrze walczysz o lepszy byt swoich kociaków, czasem lepiej na zasadziew "kropla drąży" skałę niż stawiać sprawy na ostrzu noża.
Kitekat moze do najlepszych karm nie nalezy, ale na Twoim miejscu nie przejmowałabym sie tym aż tak bardzo - skoro tyle lat przeżyły na kiepściejszej diecie i wyglądają tak ładnie, to widocznie radzą sobie z tym. Jeśli wychodzą to pewnie uzupełniają dietę o to, co koty Izy kładą na wycieraczce ;), moga też zagryzać wybranymi ziłókami - w ten sposób uzupełniają sobie braki w diecie kto wie czy nie lepiej niz w Royal Canin :)
Ostatnio edytowano Nie sty 16, 2011 8:40 przez nongie, łącznie edytowano 1 raz

nongie

 
Posty: 2164
Od: Nie wrz 26, 2004 14:39

Post » Nie sty 16, 2011 8:37 Re: Klub Kotów Wiejskich Wychodzących cz. II

nongie pisze:Fajnie Odiś wygląda.
Taka sierotka :)

Lunszpik, konicznie wstaw spacje miedzy swoje fotki, bo forum się "rozjeżdza" :)


Przepraszam, nie wiedziałam :oops:
U mnie to wygląda normalnie
ObrazekObrazek
Chcesz zabić i zniszczyć, zniewolić nienawiść? Ja też...

Lunszpik

 
Posty: 971
Od: Czw lis 12, 2009 15:41
Lokalizacja: Pod Krakowem (okolice Myślenic). Obecnie Wrocław.

Post » Nie sty 16, 2011 8:41 Re: Klub Kotów Wiejskich Wychodzących cz. II

O, teraz jest super!
Zerknij na mojego posta powyżej - dopisałam coś.

Iza, cieszę się ze czujesz sie tu swojsko - zaglądaj jak najczesciej i pisz co u Twoich kiciów.
Pocieszyłaś mnie trochę, bo czasem się zastanawiam co by było, gdybym musiała zabrac futra do mieszkania w bloku (różnie w życiu bywa).
Kocice - czuję ze by się przystosowały, ale z kocurami (mimo ze to kastraty), byłoby gorzej...

nongie

 
Posty: 2164
Od: Nie wrz 26, 2004 14:39

Post » Nie sty 16, 2011 10:52 Re: Klub Kotów Wiejskich Wychodzących cz. II

Lunszpik, piękne masz koty. Mnie urzekł ten z rudym, ale czarny nosek tez ma to coś co przyciąga uwagę. Napisz tylko jak się nazywają.


Izka53, zdjęcia wrzuć na http://www.imageshack.us/ a potem skopiuj link albo duże zdjęcie na forum ale lepiej miniaturę na forum. Jak sie potem na zdjęcie kliknie to sie powiększa.
Obrazek
Obrazek

Iburg

 
Posty: 5024
Od: Wto sty 04, 2005 21:52
Lokalizacja: Rybnik

Post » Nie sty 16, 2011 18:07 Re: Klub Kotów Wiejskich Wychodzących cz. II

nongie pisze:Fajnie Odiś wygląda.
Taka sierotka :)

Lunszpik, konicznie wstaw spacje miedzy swoje fotki, bo forum się "rozjeżdza" :)
Pięknie i mądrze walczysz o lepszy byt swoich kociaków, czasem lepiej na zasadziew "kropla drąży" skałę niż stawiać sprawy na ostrzu noża.
Kitekat moze do najlepszych karm nie nalezy, ale na Twoim miejscu nie przejmowałabym sie tym aż tak bardzo - skoro tyle lat przeżyły na kiepściejszej diecie i wyglądają tak ładnie, to widocznie radzą sobie z tym. Jeśli wychodzą to pewnie uzupełniają dietę o to, co koty Izy kładą na wycieraczce ;), moga też zagryzać wybranymi ziłókami - w ten sposób uzupełniają sobie braki w diecie kto wie czy nie lepiej niz w Royal Canin :)


Tzn, one nie jedzą samego suchego - oprócz tego jeszcze całkiem sporo mięska przemrożonego lub gotowanego i puszki - te raczej lepsze bo tanich po prostu się nie tkną :lol: Na ptaszki i ryjówki polują, ale raczej rzadko zjadają, zostawiają trupki na tarasie. Co do ziółek, to z tym o tej porze roku jest pewien problem (miały kiedyś kocią trawkę w doniczce, ale zupełnie ją ignorowały) a;e z chęcią zajadają się np. marchewką duszoną na masełku. Kupy mają dosyć ładne, ale niestety czasem też zdarzają się biegunki, zwłaszcza u Filka, dlatego staram się, by jadły jednak coś bardziej wartościowego.
ObrazekObrazek
Chcesz zabić i zniszczyć, zniewolić nienawiść? Ja też...

Lunszpik

 
Posty: 971
Od: Czw lis 12, 2009 15:41
Lokalizacja: Pod Krakowem (okolice Myślenic). Obecnie Wrocław.

Post » Nie sty 16, 2011 18:09 Re: Klub Kotów Wiejskich Wychodzących cz. II

Iburg pisze:Lunszpik, piękne masz koty. Mnie urzekł ten z rudym, ale czarny nosek tez ma to coś co przyciąga uwagę. Napisz tylko jak się nazywają.



Ten z rudym ma na imię Filemon, a łaciata - Fiesta. Ten czarny nosek kojarzy się mojej sąsiadce nie wiedzieć czemu z Hitlerem :lol:
ObrazekObrazek
Chcesz zabić i zniszczyć, zniewolić nienawiść? Ja też...

Lunszpik

 
Posty: 971
Od: Czw lis 12, 2009 15:41
Lokalizacja: Pod Krakowem (okolice Myślenic). Obecnie Wrocław.

Post » Wto sty 18, 2011 16:00 Re: Klub Kotów Wiejskich Wychodzących cz. II

Wychodzący :kotek:

http://picasaweb.google.com/Bernadeta01 ... 4228371826

pozdrawia koty wychodzące :kotek: ,trawka jeszcze taka byle jaka ,ale chyba poczuł już powiew wiosny,bo dwie noce spędził na dworze pewnie nie sam ale w towarzystwie innych,bo sporo u mnie na osiedlu kotów wolno chodzących,taka dzielnica miejska, blokowo- willowa.

I jeszcze odkopane zimowe:

http://picasaweb.google.com/Bernadeta01 ... 5675841666
http://picasaweb.google.com/Bernadeta01 ... 0814897346
http://picasaweb.google.com/Bernadeta01 ... 0443835810
http://picasaweb.google.com/Bernadeta01 ... 4918932402
http://picasaweb.google.com/Bernadeta01 ... 6942355954

Bernadetta

 
Posty: 203
Od: Śro mar 11, 2009 6:38
Lokalizacja: Poznań

Post » Wto sty 18, 2011 16:22 Re: Klub Kotów Wiejskich Wychodzących cz. II

Śliczny ten Twój kicior Bernadetto. Pięknie umaszczony burasek z białym. Widać że zabawowy jest. Ale z niteczkami uważaj żeby nie połknął bo mogą być poważne kłopoty. Kolegów albo koleżanki też ma fajnych podoba mi się ten srebrny i ta bura kicia z białymi znaczeniami na grzbiecie. Bardzo ciekawe umaszczenie. To sa bezdomne koty czy maja właścicieli? Sporo tych kiciorków tam jest bo i bury i biało czarny krówek.
Obrazek
Obrazek

Iburg

 
Posty: 5024
Od: Wto sty 04, 2005 21:52
Lokalizacja: Rybnik

Post » Wto sty 18, 2011 17:28 Re: Klub Kotów Wiejskich Wychodzących cz. II

A jaki grubiutki! :D
ObrazekObrazek
Chcesz zabić i zniszczyć, zniewolić nienawiść? Ja też...

Lunszpik

 
Posty: 971
Od: Czw lis 12, 2009 15:41
Lokalizacja: Pod Krakowem (okolice Myślenic). Obecnie Wrocław.

Post » Wto sty 18, 2011 22:49 Re: Klub Kotów Wiejskich Wychodzących cz. II

Iburg pisze:Śliczny ten Twój kicior Bernadetto. Pięknie umaszczony burasek z białym. Widać że zabawowy jest. Ale z niteczkami uważaj żeby nie połknął bo mogą być poważne kłopoty. Kolegów albo koleżanki też ma fajnych podoba mi się ten srebrny i ta bura kicia z białymi znaczeniami na grzbiecie. Bardzo ciekawe umaszczenie. To sa bezdomne koty czy maja właścicieli? Sporo tych kiciorków tam jest bo i bury i biało czarny krówek.


Na szczęście ten dywanik "opracowuje" z nitek tylko przy mnie, gdy chce zwrócić moją uwagę :" wypuść mnie w końcu,czekam i czekam".
Biało czarny krówek to był staruszek ,już nie przychodzi do mnie prawdopodobnie zakończył gdzieś swój koci żywot.Sporo na moim osiedlu kotów ,wyglądają na dość zadbane przypuszczam że trzymają się ogródków przy willach.W ogródku jednej willi są nawet postawione budy takie jak dla piesków,są dla kotów.W starej kotłowni też mieszkają kociaki,tam kiedyś też mieszkał ten srebrny kotek. Bura kicia to kotka dokarmiam ją ,tak samo jak kotka srebrnego.Reszta kotów na zdjęciach była tylko "przelotem" i nadal przychodzą do burej kotki.Kotka jest prawdopodobnie wysterylizowana albo niepłodna bo nigdy nie miała małych i wędruje to tu to tam ,czy ma stały dom,nie mam pojęcia,widziałam ją przechodzącą w ogródkach oraz na osiedlowym podwórku.

Lunszpik właśnie,jak na niego patrzę to też widzę,że przytyło mu się :oops: , ma spory apetyt,ale jak go ważę to wciąż trzyma : 5 kg,może to futro zimowe daje taki efekt :P

Bernadetta

 
Posty: 203
Od: Śro mar 11, 2009 6:38
Lokalizacja: Poznań

Post » Śro sty 19, 2011 6:28 Re: Klub Kotów Wiejskich Wychodzących cz. II

Pewnie futro, nie przejmuj się
Takie grubaski są fajne :D
Dopóki kot nie ma z tym problemu jest w porządku
ObrazekObrazek
Chcesz zabić i zniszczyć, zniewolić nienawiść? Ja też...

Lunszpik

 
Posty: 971
Od: Czw lis 12, 2009 15:41
Lokalizacja: Pod Krakowem (okolice Myślenic). Obecnie Wrocław.

Post » Śro sty 19, 2011 18:02 Re: Klub Kotów Wiejskich Wychodzących cz. II

Lunszpik pisze: Filek nie wie, co to kuweta, załatwia się w przeróżnych miejscach, ale nie w niej.


Filuś przedwczoraj bardzo miło nas zaskoczył, poszedł jakby nigdy nic do kuwety, zrobił co miał zrobić i nawet zagrzebał ładnie :lol:

A tak koty śpią właśnie na podłodze w kuchni (mamy podgrzewaną)
Obrazek Obrazek
ObrazekObrazek
Chcesz zabić i zniszczyć, zniewolić nienawiść? Ja też...

Lunszpik

 
Posty: 971
Od: Czw lis 12, 2009 15:41
Lokalizacja: Pod Krakowem (okolice Myślenic). Obecnie Wrocław.

Post » Czw sty 20, 2011 17:24 Re: Klub Kotów Wiejskich Wychodzących cz. II

Lunszpik pisze:
Lunszpik pisze: Filek nie wie, co to kuweta, załatwia się w przeróżnych miejscach, ale nie w niej.


Filuś przedwczoraj bardzo miło nas zaskoczył, poszedł jakby nigdy nic do kuwety, zrobił co miał zrobić i nawet zagrzebał ładnie :lol:

A tak koty śpią właśnie na podłodze w kuchni (mamy podgrzewaną)
Obrazek Obrazek


Gratki Filusiu :ok: ,mój Tofik też sporo czasu się uczył zanim pojął gdzie ma chodzic za potrzebą/trwała nauka korzystania z kuwety około tygodnia/,okazało się ,że główną przyczyną był wsad w kuwecie tj. nie akceptował brykietów musiał byc piasek .Teraz chodzi załatwiac się na dwór,ale jak dłużej zostawał sam w domu,nie zpomniał o kuwecie i korzystał z niej .Teraz wchodzi czasem do niej także/mam kuwetę zamykaną z klapką/, sprawdza środek..,a co sprawdza nie mam pojęcia.

Pamiętam z bajek dobranockowych,że lubiły koty leżec na piecu ,teraz już nie muszą bo mają podlogę :D

Bernadetta

 
Posty: 203
Od: Śro mar 11, 2009 6:38
Lokalizacja: Poznań

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: aania, Google [Bot], puszatek i 33 gości