A istnieje jakaś szansa, że ktoś użyczy np. garażu dla tego bardziej dzikiego? Żeby go oswoić? wtedy druga kotkę można oddać do adopcji nie bojąc się, że drugi zamarznie...
Można by poszukać przytuliska domowego z deklaracją opłacania utrzymania kota- karma etc. I w tym czasie szukać domu dla kotki, a kocurkowi jeśli by się nie oswoił - może ktoś chciałby mieć przydomowego kocurka... Tak głośno myślę. Nie znam przytulisk w pobliżu Kielc, bo to nie mój rejon.
Na FB dostałam tez wiadomość od jednej Pani, która poradziła, żeby udać się do wydziału ochrony środowiska w urzedzie miasta. Ponoć mają obowiązek nakazać otwarcie okienka piwnicznego dla tych kotów. Pozostają tez budki zimowe własnej roboty, że styropianu, ale trzeba ustalić zgodę na postawienie budki ( tzn. żeby nikt jej nie wyrzucał)...
Tylko znając ostatnie historie z urzędem maista w Kielcach sprawie Dymin trochę mam wątpliwości w kwestii powodzenia akcji...
Tutaj jest strona Świętokrzyskiego Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami "Zwierzak"
http://stowarzyszeniezwierzak.pl/Warto by się skontaktować i zapytać co w takiej sytuacji, jeśli koty są zagrożone otruciem i nie mają dachu nad głową. Może coś Ci poradzą, może znają jakieś domowe przytulisko w tej okolicy.
Aha to Ty kontaktowałaś się z fundacja AFN? Ponoć meili teleofn od dziewczyny z miau w tej sprawie i podali namiar na wolontariusza swojego z tamtego rejonu. Dzwoniłaś?
Daj znać co ustaliłaś. Martwie się o te dwie kuleczki
