Piękny czarny Promyk...trutka...walczymy-prosimy o kciuki

Jejku,Majencja-
o tym Centrum Kociego Niemowlaka to zabrzmiało tak poważnie ze przez chwile myslalam ze to jakiś rządowy instytut badawczy NASA jest :ryk:

dziewczyny-we wtorek w nocy mówią że ma być -14'C !!!

Jutro więc nie będzie mnie w dzień na forum bo musze migiem poprzykrywać swoje róże i owinąć magnolie.

W zw. z powyższym uprzejmie proszę o usprawiedliwienie

Mandarynek trafił do mnie z wybitą łapką, łapka szybko wróciła na miejsce (ustawili w lecznicy przy oglądaniu) ale następnego dnia była tylko opuchnięta a kot sikał z krwią. W naszej lecznicy stwierdzili że się zatkał, próbowali założyć cewnik, zrobili kilka zastrzyków i odesłali do domu... bo do jutra powinno być lepiej. Następnego dnia kot prawie się nie podnosił, był chłodny, miał biały nosek, paszczę, uszka. Spanikowałam i za namową Maryli pojechaliśmy do Warszawy na Białobrzeską. Łapka była już fioletowo-czarna i mocno opuchnieta, otwierały się wszystkie niedogojone ranki na uszach, zadrapania, sikał z krwią.

Mandarynek był ponad tydzień w szpitaliku, Dr Jagielska przez kilka dni dawała mu niewielkie szanse na przeżycie i z tego co pamiętam jego stan się zmieniał (jednego dnia słyszałam że już sam jadł a następnego że jest bardzo słabiutki), dostał na pewno krew, leków lecznicowych nie znam (mogę sprawdzić w weekend jak podjadę w odwiedziny ale to już pewnie nie będzie miało znaczenia), krzepliwość krwi miał robioną kilka razy.

O kurcze,to też się Mandarynek wycierpiał,choć scenariusz zupełnie inny...

Co do Promysia to rozumiem ze dziś lub jutro biorę kicia ,następnie zrobimy morfologię żeby sprawdzić ten stosunek retikulocytów do erytrocytów,tak?
testu na razie robić nie ma sensu.
Jeśli to była trutka to podawać leki (wit k i coś na wątróbkę) i cieszyć się że nie ma białaczki :ok:

.

Czyli zostanie nam "tylko" ta narośl na krtani-mam nadzieję że to pozwoli mu swobodnie i bez sensacji żyć aż do dnia kiedy będzie mu można zrobić w pełni bezpiecznie badania.I oby to nie był rak ale co ro innego może być??

Czy poza wit k powinien w wypisie cos dostać do domu?

dzwoniłam-Promyś chce się miziać -idą go karmić-czuje się świetnie

wetka zaraz oddzwoni bo ma teraz świnkę :mrgreen:

i jaka karma jest bogata w tłuszcze????

smarti pisze:Czyli zostanie nam "tylko" ta narośl na krtani-mam nadzieję że to pozwoli mu swobodnie i bez sensacji żyć aż do dnia kiedy będzie mu można zrobić w pełni bezpiecznie badania.I oby to nie był rak ale co ro innego może być??

Może to nie jest narośl, tylko działanie trucizny (rozległe miejsca krwawienia w krtani spowodowane trucizną) taki obraz dawały.

Iwonko, testy warto będzie zrobić - ale to później.
Narazie musi dojść nasz bohater do siebie.
Metoda PCR na pewno jest wiarygodniejsza, tylko to ze szpiku się robi.
A wiem od moich wetów, że pobiera się szpik w narkozie.
Więc nawet z tego powodu nie ma jak teraz.

Gibutkowa, ja 2 lata temu przeżyłam szok, kiedy u Psotusia ['] wyszedł FelV.
Przekonali mnie w poprzedniej lecznicy (już tam nie chodzę), żeby zrobić w labie, bo taniej.
A potem okazało się, że i tak 50 zeta doliczyli, więc niewiele taniej to wyszło.
Tylko efekt był taki, że zamiast następnego dnia najdalej, wynik miałam po czterech :roll:

Przez ten czas mało nie osiwiałam. Jak w końcu usłyszałam, że pozostałe ujemne, mało nie fiknęłam.

Jeśli chodzi o tłuszcze, to można dać kotu trochę masła do polizania. Albo wymieszać z masłem karmę z puszki.

Moim też daje masełko. Po prostu smaruje kromke, a one sobie wylizują

Erin pisze:Iwonko, testy warto będzie zrobić - ale to później.
Narazie musi dojść nasz bohater do siebie.
Metoda PCR na pewno jest wiarygodniejsza, tylko to ze szpiku się robi.
A wiem od moich wetów, że pobiera się szpik w narkozie.
Więc nawet z tego powodu nie ma jak teraz.

Gibutkowa, ja 2 lata temu przeżyłam szok, kiedy u Psotusia ['] wyszedł FelV.
Przekonali mnie w poprzedniej lecznicy (już tam nie chodzę), żeby zrobić w labie, bo taniej.
A potem okazało się, że i tak 50 zeta doliczyli, więc niewiele taniej to wyszło.
Tylko efekt był taki, że zamiast następnego dnia najdalej, wynik miałam po czterech
Przez ten czas mało nie osiwiałam. Jak w końcu usłyszałam, że pozostałe ujemne, mało nie fiknęłam.

Z jakiego szpiku?

Z krwi normalnie... tzn pobierają krew, a na miejscu już chyba sobie osocze odwirowują albo w labie odwirowują i wysyłają - nie pamiętam dokładnie ale żadnego szpiku się nie pobiera na pewno - ani IDEEX ani Laboklin nie robią ze szpiku tylko z krwi.

A ja jesli chodzi o tłuszcze to dałabym raczej oliwę do karmy albo po prostu karmę rybną na przykład to http://www.zooplus.pl/shop/koty/karma_d ... arny/50139 To jest mocno mokre w tłuszczyku.

Gibutkowa pisze:Z jakiego szpiku? Z krwi normalnie... tzn pobierają krew, a na miejscu już chyba sobie osocze odwirowują albo w labie odwirowują i wysyłają - nie pamiętam dokładnie ale żadnego szpiku się nie pobiera na pewno - ani IDEEX ani Laboklin nie robią ze szpiku tylko z krwi.

Ja zawsze słyszałam, że ze szpiku

Ale tak czy siak, warto później zrobić.
Tylko narazie rekonwalescencja.

Wczoraj jeszcze takie modlitwy i walka o przeżycie, a dzisiaj - plany na przyszłość :1luvu:

Promyczku - nie puszczam :ok:

ciocie nie kazały :kotek:

A co do puszek rybnych, to niezłe mają w Kakadu - włoskie chyba.
Takie niebieskie puszeczki po 185g, jeśli dobrze pamiętam.
U nas w cenie 3,20 za sztukę. Albo może zapytać wetkę o żółtko z oliwą?
Wartości odżywczych cała masa, moje futra uwielbiają. Tylko trzeba dobrze żółtko od białka oddzielić.

Jasdor, ani się waż!

Iwonko, Monika mi pisała, że to może być np. jakiś polip.
Narazie nie martwmy się tym na zapas.
I faktycznie zapytaj, co byłoby wskazane jeszcze z leków podawać.

jedziemy Lalunią po Promysia :1luvu:

Iwonko

Piękny czarny Promyk...trutka...walczymy-prosimy o kciuki

Kto przegląda forum