SecretFire pisze:U nas w schronie tez taki byl raz jeden. Siedzial tylko przy drzwiach. Jak wchodzilam, zeby sie z nimi pobawic, nie opuszczal mnie. Jadzia mi go przypomina. Przyjdzie i na nia czas. Zeby to bylo tylko szybciutko, bo depresje nie daleko.
Straszne, że nie można pomóc wszystkim kotom, które tej pomocy potrzebują. Kiedy wchodzę na ten wątek, myślę o kochającej ludzi, mogącej dać swoim ludziom samo szczęście i radość kotuni. Przecież 8 lat, to nie jest dużo. Przed Jadzią przynajmniej drugie tyle. A
kocia miłość jest niewymierna, jest skarbem 
Gdyby znalazł się domek, który dałby szansę kotuni na kochanie go, to byłby najszczęśliwszym domkiem na kuli ziemskiej.