GD.Wyrzucony Herbatnik. Słodkie zakończenie, Pako ma dom.

KaleidoStar pisze:...

Dziś pod rurą, jak już pisałam wcześniej Fanszecie, pusto było. Po dziesięciu minutach łażenia, szeleszczenia workiem i kiciania z całych sił na horyzoncie pojawiła się tricolorka. Ależ to jest cudna istota. Cudna istota capnęła kawał wątróbki, pożarła kawalek dalej (częstowałam ją bliżej torów, tam przy składach). Po resztę przyszła ładnie do miseczek Była nieco nerwowa, ale chyba głodna, bo stałam prawie tuż obok.

Trikolorki są dwie. Matka i córka. obydwie przecudne.
Córka ma ciut przekrzywioną główkę, po wypadku, lub efekt przytrucia.
Wet nie był pewien. Koteczka zbyt dzika aby ją leczyć.

O kurczę, to nie wiem. Może Fanszeta będzie wiedzieć, bo wydaje mi się, że ta różniła się od tricolorki, którą widziałam za pierwszym razem. Myślałam, że źle pamiętam, ale skoro są dwie, to może nieco wyjaśniać

Ale też i wtedy dobrze się nie przyglądalam, zbyt byłam przejęta

W każdym razem dzisiejsza ma ogromne, mega ogromne zielone oczy, jak umalowane trochę

To mamusia.

Koty to sieroty, ale mi się rymnęło, może będzie ze mnie poeta :wink:

Nie znalazły wątróbki na daszku. Jak dziś rano przyszłam, to stała tam trochę obeschnięta. Zestawiłam miseczkę na ziemię i Herbatnik łyknął całą zawartość prawie na jeden raz. Potem z resztą kotów zagryzł to sercami, więc jak rozłożyłam do misek puszkę, to entuzjazm był bardzo średni.
Tylko Gwiazdka, która przyszła spóźniona, rzuciła się na puszkowe jedzenie.
Za to Przystojniak zostawił nawet serca. Nie wyglądał na chorego. Chyba wiem, kto pożywił się wczoraj większością wątróbek

Wczoraj miałam chyba dzień olśnień :wink:

Po pierwsze zorientowałam się, że telefon pod który dzwoniłam, bezskutecznie oczekując na odzew, jest stacjonarny (szczegóły olśnienia na wątku o kotach podniebnych), po drugie "przypomniało" mi się, że pracowałam w gazecie. W związku z tym odświeżyłam znajomości i otrzymałam obietnicę, że w najbliższych "Czterech łapkach" ukaże się ogłoszenie o Herbatniku poszukującym domu. Ze zdjęciem, o ile uda mi się je wysłać w jpg. :wink:

Super że będzie ogłoszenie Herbatnika - koniecznie ze zdjęciem - jak coś to pisz pomożemy wysłać :-)

Chciałam jeszcze przypomnieć, że stan konta Herbatniczka wynosi:

Aprilrain - 40 zł
Dagmara-Olga - 70 zł
jaaana - 50 zł
Fanszeta - 50 zł

Mamy więc 210 zł na kapitalny remont.
Z tego należałoby jak najszybciej zakupić preparat na odpchlenie, bo dziś wyczułam za prawym (chyba) uchem Herbatnika strupki. Zimą weterynarz zdiagnozowała takie strupki (a w ich następstwie wielkie wydrapane łyse plamy) jako uczulenie na insekty. Nie wolno dopuścić, żeby historia się powtórzyła. Poza tym, przydałoby się jakieś niedrogie lekarstwo na wzmocnienie, bo jednak katar się wciąż utrzymuje.

Co Wy, cioteczki, na to?

ewung pisze:Super że będzie ogłoszenie Herbatnika - koniecznie ze zdjęciem - jak coś to pisz pomożemy wysłać

Za chwilę spróbuję sama wysłać dwa zdjęcia Herbatnika robione przez Kotikę (tylko co z jej prawem autorskim? :wink:

), a jak coś nie wyjdzie, nie bój się, będę nękać o pomoc

oo?? momentka jedna... nic ode mnie? sie zaraz sprawdza dlaczego... :roll:

No tak.. Fanszeta, przepraszam Cię, ja po prostu gupia jestem! :oops:

Fanszeta miała swoje olśnienia, ale ja nie... Pińcet złotych nie wystarczy żeby zrobić przelewów różnych na ponad siedemset :twisted:

a swoją drogą szkoda, bo by fajnie było.
Więc muszę się zasilić najpierw z innego konta, ale przelewik ode mnie będzie na 100%, więc Herbatnikowy budżet remontowy to 310 zł. A się zasilam właśnie w tym momencie.

Myrza, wielkie dzięki :1luvu:

. To nasz Herbatnik zaczyna być bogaczem

. Ciekawe, co jutro zażyczy sobie na śniadanie?

Fanszeta pisze:Myrza, wielkie dzięki . To nasz Herbatnik zaczyna być bogaczem . Ciekawe, co jutro zażyczy sobie na śniadanie?

kawior z jesiotra i plastry wedzonego lososia z cytrynka, podane na srebrnej zastawie

AprilRain pisze:kawior z jesiotra i plastry wedzonego lososia z cytrynka, podane na srebrnej zastawie

Niestety, dostał tylko puszkę i pół piersi z kurczaka. To miała być moja pierś na mój obiadek w pracy, ale domowy Szczuruś (były podrurowiec) wykorzystał moment nieuwagi i zaopiekował się nią. Nadgryziona i wytarzana po podłodze nie bardzo nadawała się na ludzki posiłek. Więc powędrowała pod rurę.
I tu okazało się, że mamy tam prawdziwą arystokratkę. Biała Dama pogardziła puszką, natomiast troszkę piersi, owszem, owszem.
Reszta plebsu zajadała się zwykłym żarciątkiem.

Znalazłam dziś takie wierszyk który kiedyś napisałam i od razu o Herbatniku pomyślałam - toż to o nim

UMOWA
spotkaliśmy się dzisiaj niechcący, przypadkiem
najpierw on zerkał nieśmiało, ukradkiem
na czarno odziany elegant poważny
nieśmiało poruszył temat dla nas ważny

rzekł: życie na ulicy potrafi być ciężkie
nastroje ogarniają czasem bardzo tęskne
gdy jesień się zbliża przyjaciela trzeba
by być z kimś blisko nachodzi potrzeba

dlatego propozycję mam nie byle jaką
podpiszmy od razu umowę taką
od dzisiaj ja będę kotem tylko twoim
a ty ukochanym człowiekiem moim

To na pewno o nim, a mi się łza w oku zakręciła.

Ewung piękny wiersz, jak na zamówienie.
A Herbatnik od dawna gotowy do podpisania umowy. Oby jak najszybciej. :ok:

GD.Wyrzucony Herbatnik. Słodkie zakończenie, Pako ma dom.

Kto przegląda forum