Dzięki Wszystkim za taki sympatyczne słowa. Bo ostatnio na zywo juz nikt nie pochwala tego, co robimy. Nawet nasza wetka wznosi oczy ku niebu ze zgrozą, a moja mama zapytała, czy my naprawdę tego nie dostrzegamy, że z nami cos jest nie tak.
A u nas jest teraz po prostu cudownie

. Wydaje mi sie nawet, że to musiało tak być, że ten Konik sie nam znalazł. On biedak siedział trzy dni w łazience, bo nie chceielismy go wypuszczać do zakatarzonej i zagrzybionej Ił. Strasznie przy tym piszczał, tak, że serce mi pekało z żalu. Reszta towarzystwa koczowała pod łazienką i najwyraźniej tez go żałowała.
Tak, ze kiedy juz go wypusciliśmy, wszystkie koty przyjęły to z wielką ulga, i to było jedyne nasze zakocenie bez obrazy i dąsów rezydentów. A może juz sie przyzwyczaili, bo ostatnio przecież co tydzień zjawiał się ktoś nowy

Ił jest z jego powodu szczęśliwa, on jest szczęśliwy z powodu Ił. Godzinami razem ganiają. Ciotki i wujek bardzo dzieci lubia, wręcz ustawiaja się w kolejce do zabawy z którymś dzieckiem.
Jak juz pisałam, Afryka uwielbia zarówno Ił, jak i Konika. Lubie o tym opowiadać, bo jest to dla mnie bardzo wzruszające. Ja wczesniej Afryke znałam trochę, jeszcze jako dzika kotkę, wiem, ze przed ta ciążą, która została usunieta wraz ze sterylką, ona w marcu tez była w ciąży. I wiem też, że ktoś musiał jej te kocięta zabrać, może utopić, bo ja ich szukałam, ale juz bezpośrednio po porodzie ich nie było. Tak, że teraz to jest tak, jakby los jej zrekompensował tamta stratę i ból. Bo ma swoje dzieci, którymi po prostu przepieknie sie opiekuje. Ja moge godzinami na to patrzeć. Najcudowniejszy widok na świecie (mam nadzieję, ze jej nie zaszkodzi to, że poprzez ssanie, dzieci utrzymuja ciągle u niej laktację).
Kiedy robiłam Iłce zastrzyki, przy czym ona się strasznie wydzierała, Afryka broniła jej przed nami jak lew, warczała i rzucała się z pazurami. Ale oprócz tego jest uosobieniem łagodności. Uwielbiam moje zycie. Uwielbiam połozyć sie spać przytulona do matki karmiącej dwoje dzieci
Lidiya, ja ciągle robię zdjęcia, ale będziesz musiała na nie poczekać, dlatego, ze dopiero jak wyrobimy kilka filmów, pozyczymy od kolegi skaner (zdjęcia Konika były z na chwile pozyczonej cyfrówki). Iłka juz jest prawie zdrowa, jeśli chodzi o katar. Byłam wczoraj z nia u wetki, jeszcze czasami kicha, ma wieczną sapkę, ale wetka powiedziała, że juz niepotrzebne są antybiotyki. Na szczęście, bo po kazdym zastrzyku pojawiały sie u niej nowe ogniska grzybicze. Teraz mozna powiedzieć, że to juz grzybica rozległa. Ale zauważyła, że te łysinki, które powstały najszybciej, zaczęły juz zarastać sierścią.
Jeszcze kilka słów o Koniku, bo wydaje mi się tez ciekawą osobowością: w przeciwieństwie do Ił, jest osobnikiem, który wie, czego chce, a jeśli chce, to sobie to zdobywa. Jest sprytny, szybki, Potrafi zbić po pysku dziesięciokrotnie wiekszą od siebie Szelmę. Kiedy przychodzi pora jedzenia wdrapuje się po nodze na blat i to niestrudzenie, pomimo wielokrotnego usuwania go stamtąd. Kiedy juz dostanie miskę z jedzeniem, trzym z ja łapą, żeby mu jej nie zabrać. Pożera wszystko najszybciej ze wszystkich i od razu leci kraść innym z misek. Małą Ił trzeba przed nim ochraniać, bo ona to na przeciwko niego anemik i wszystko da sobie zabrać
KASiuD: mój teraźniejszy podpis jest tylko tymczasowy, możesz spokojnie spodziewać się rozdziawionych paszcz. Cały czas nad tym pracuję, żeby zebrać stosowny materiał
Moni_citroni: To przecież Twój TŻ i Ty wsławiliscie się trzema adopcjami naraz, to na Was się wzorowaliśmy
