Ewung, ja też bym chciała, żeby Herbatnik był już w swoim domku. Ale przyjdzie nam jeszcze trochę poczekać. W poniedziałek wyjeżdżam na 2 tygodnie. Udało mi się spotkać wczoraj panią, która mieszka obok. Obiecała opiekować się podrurowcami podczas mojej nieobecności. Pozostaje mi tylko zakupić trochę serc, puszek i suchego i dostarczyć jej w niedzielę.Uff. jeden kłopot z głowy.
Oczywiście, wracając z pracy, wstąpiłam pod rurę. Maluch nadal tam się błąkał, miaucząc rozpaczliwie. No to go wzięłam na ręce i przytuliłam. Strasznie się trząsł, nie wiem, czy z zimna, czy ze strachu. Teraz mieszka na tymczasie u Kotiki. Tym samym pogorszyłam jej i tak tragiczną sytuację finansową. Przykro mi niezmiernie.
Dlatego proszę: Gdyby ktoś mógł przesłać jakieś wsparcie maluchom Kotiki, to byłoby super. A maluchów w tym roku nazbierało się co niemiara: Angelek (ślepaczek), Kropeczka (biała, głucha), Węgielek (wyrzucony pod rurę), Rudasek(chory, na antybiotyku), Stoczniowcy - Nocek i Ciemka, no i od wczoraj Szarik.
Każdy grosz się przyda!!!
No i proszę o kciuki za jutrzejsze spotkanie Herbatniczka z przyszłą opiekunką
