Majowa burza, czyli jedz, mrucz, kochaj :)film na 12

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro lip 14, 2010 21:33 Re: Majowa burza, czyli szaleństwa panny Mai

Kurde... Nazwijcie mnie panikarą, ale przed chwilą było coś co wyglądało awaryjnie. Maja sobie siedziała na drapaku jak zwykle, nagle jakby trochę przysnęła (choć nie wiem, bo odwróciła się do mnie tyłem), aż jej łepek zaczął zwisać bezwładnie w dół, nie położony na drapaku - ot po prostu ciałko kocie leży na półeczce, a łeb do góry nogami. Nigdy tak nie robi, jak idzie spać to się tak układa, żeby główce było wygodnie. Obudziłam, podtrzymałam główkę, przez chwilę nadal sobie tak dyndała mimo mojego podtrzymywania, choć oczki lekko otworzyła i patrzyła na mnie - a potem znów było normalnie, wzięłam ją na ręce, podsunęłam miskę z wodą. Nigdy tak nie robiła, zawsze się układała wygodniej do snu. Powiedzcie no, czy to mogło coś być? Kurde, teraz mnie wet nie przyjmie żaden, TŻ poza domem i nie ma jak zaiwaniać na Sanocką (drugi koniec miasta) do KrakVetu, a telefonu mi o tej porze nie odbiorą... mogę tylko poczekać i jutro wydzwaniać. Nadzieję mam taką, że to tylko moje panikarstwo, które mi każe szukać zagrożenia w każdej plamce na skórze...
Fakt, że w upały jest bardziej śpiąca, ale to było dziwne...
Użytkownik na długim urlopie - nie ma go. Obrazek

mejflajek

 
Posty: 946
Od: Śro kwi 21, 2010 15:23
Lokalizacja: Kraków

Post » Czw lip 15, 2010 0:49 Re: Majowa burza, czyli szaleństwa panny Mai

Hmmm, myślę, że nic złego się nie dzieje. Nie wiem jak to dokładnie wyglądało, ale mnie moje koty już nieraz nastraszyły pozycją, w której wyglądają jakby umarły :mrgreen: Nie wiem czy dobrze Cię zrozumiałam, ale taką odchyloną główkę zwisającą z czegoś też już widziałam i wynikała ona tylko i wyłącznie z chęci kota do właśnie takiego leżenia. Skoro piszesz, że mimo podtrzymania dyndała, oczka tworzyła, to chyba tak właśnie chciała leżeć ...

Ale obserwować nie zawadzi, chociaż myślę, że kota sobie wynajduje dziwaczne pozycje bo jej gorąco, a Ty się niepotrzebnie denerwujesz :)
Obrazek Obrazek
W sprawie banerków proszę o pw Obrazek

panikota

 
Posty: 3972
Od: Czw wrz 10, 2009 7:02
Lokalizacja: Kraków

Post » Czw lip 15, 2010 9:49 Re: Majowa burza, czyli szaleństwa panny Mai

Bo ja panikara jestem. Pierwszy kot, pierwsze miesiące, to i na zimne dmucham ;) Po paru dniach trzymania Mai w panice zadzwoniłam do Bubu, bo odkryłam u niej pieprzyki na uszach...
Użytkownik na długim urlopie - nie ma go. Obrazek

mejflajek

 
Posty: 946
Od: Śro kwi 21, 2010 15:23
Lokalizacja: Kraków

Post » Czw lip 15, 2010 10:09 Re: Majowa burza, czyli szaleństwa panny Mai

Z tego co opisujesz, to nie nazwałabym tego paniką, sama bym się też zaniepokoiła. Niemniej myślę, że kot zmęczony upałem tak sobie smętnie zwisał i tyle :lol:
Obrazek Obrazek
W sprawie banerków proszę o pw Obrazek

panikota

 
Posty: 3972
Od: Czw wrz 10, 2009 7:02
Lokalizacja: Kraków

Post » Czw lip 15, 2010 12:13 Re: Majowa burza, czyli szaleństwa panny Mai

Miała prawo się w sumie zmęczyć, zwłaszcza że nowa, domierzona siatka jeszcze idzie pocztą, więc okna są tylko pod moją ścisłą kontrolą uchylane - i, niestety, zamykane gdy nikogo nie ma w domu. Żadnego otwierania na oścież, chyba że na krótko zamknę kota w łazience. A nie chcę jej tego zbyt często robić. Więc mamy małą saunę do momentu zamontowania siatki.
Nie jest to super rozwiązanie, ale lepiej już, żebyśmy się wszyscy pogrzali, niż żeby kot wypadł z szóstego piętra, zwłaszcza przy jej pasji dla gołębi. Trza kupić wentylator.
[edit - literówka :oops: ]
Użytkownik na długim urlopie - nie ma go. Obrazek

mejflajek

 
Posty: 946
Od: Śro kwi 21, 2010 15:23
Lokalizacja: Kraków

Post » Pt lip 16, 2010 12:36 Re: Majowa burza, czyli szaleństwa panny Mai

Patrzę na wentylatory jak najbezpieczniejsze dla kotów... Ale jedyne, co mi przychodzi do głowy, to takie kolumnowe, bez śmigła. A one drogie :/
Na szczęście siatka przyszła :D W weekend ją założymy.
Użytkownik na długim urlopie - nie ma go. Obrazek

mejflajek

 
Posty: 946
Od: Śro kwi 21, 2010 15:23
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon lip 19, 2010 19:49 Re: Majowa burza, czyli szaleństwa panny Mai

Mała wariatka :lol: Ponieważ lato w pełni to, choć okna nadal pouchylane (już byliśmy w oknie, już witaliśmy się z siatką i zaczęło bić piorunami... Założymy w środę :roll: ), polujemy na muchy i komary. Dostanie się do domu kolejnego owada jest przyczyną niezmiernego, kociego szczęścia. Ostatnio połknęła taką tłustą, jeszcze żywą muchę, zanim zdążyłam zaprotestować; za to pewnie zaprotestowała mucha no i paw wyskoczył na dywan... Napędziła mi stracha. Od wczoraj szlaban na owady i głośne PSSSSSIK kiedy ją przyłapię :evil:
Obrazek Kicior i jego inna ulubiona rozrywka.
Obrazek i kolejna ulubiona rozrywka - plecak TŻa. Zdjęcie jest beznadziejne, bo podczas takiej orgii plecakowej naprawdę trudno złapać wijącego się i wcierającego kota bez ruchu :ryk: Zastanawiam się, czy mi TŻa menda nie podbiera, skoro tak się intensywnie feromonami wymienia :P. Chociaż w sumie już mi go pierwszego dnia podebrała - tylko Majucha i Majucha :ryk: W tle antymajowa osłonka na kabel od internetu.
Użytkownik na długim urlopie - nie ma go. Obrazek

mejflajek

 
Posty: 946
Od: Śro kwi 21, 2010 15:23
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon lip 19, 2010 21:44 Re: Majowa burza, czyli szaleństwa panny Mai

Ach... Majeczka :1luvu: może TŻ spsikał plecak kocimiętką...? :P :P :ryk:

Cameo

 
Posty: 16220
Od: Pt cze 20, 2008 23:44

Post » Pon lip 19, 2010 22:13 Re: Majowa burza, czyli szaleństwa panny Mai

Kocimiętka na nią nie działa, kupiłam nasączone zabawki Trixie i nic... nie lubi ich bardziej niż te "zwykłe" :roll:
Po prostu lubi mężczyzn, i tyle :ryk:
Użytkownik na długim urlopie - nie ma go. Obrazek

mejflajek

 
Posty: 946
Od: Śro kwi 21, 2010 15:23
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon lip 19, 2010 23:27 Re: Majowa burza, czyli szaleństwa panny Mai

mejflajek pisze:Po prostu lubi mężczyzn, i tyle :ryk:


Podobno niektóre tak mają :mrgreen:
ObrazekObrazek

Wcześniej na forum jako "qlenka"

rudomi

Avatar użytkownika
 
Posty: 1955
Od: Sob lis 26, 2005 18:46
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro lip 21, 2010 12:31 Re: Majowa burza, czyli szaleństwa panny Mai

Grrrr... Wysiadam z tą siatką :evil: . Macie jakieś patenty na mocowanie siatki na haczykach na ścianie, gdzie jest stary i beznadziejny tynk, który lubi odpadać i poszerzać/pogłębiać dziury? Na razie mamy patent "wiertarka udarowa, dłuższe haczyki i mur". Majaczy mi się też patent "rama z deszczułek", tylko logistyka leży...
Może macie jakiś inny pomysł, wszak Wy tu montujecie siatki na śniadanie a wiercicie ściany na kolację... ;)
Maja niezadowolona, bo co otwieramy okna by je zanalizować, to ona wędruje do łazienki albo do przenoski.
Użytkownik na długim urlopie - nie ma go. Obrazek

mejflajek

 
Posty: 946
Od: Śro kwi 21, 2010 15:23
Lokalizacja: Kraków

Post » Czw lip 22, 2010 21:46 Re: Majowa burza, czyli szaleństwa panny Mai

Uff... To będzie ciężkie. Ale powinnam powiedzieć. Powinnam spytać o radę. I powinnam przełknąć ewentualny ochrzan.

Już pisałam dawniej do Bubu, że Maja miała dziwny atak kaszlu: jakby próbowała wykaszleć kłaczka, ale nie udało jej się. Trwało to przez mniej więcej pół minuty-minutę.
Dostaje chrupki odkłaczające Gimpet, czasem Purinę Pro Plan przeciw kłaczkom, kocią trawkę (teraz akurat jej zwiędła, od tygodnia nie ma; muszę posadzić nową). No ale podczas tych dwóch miesięcy przyłapałam ją jeszcze jakieś cztery-pięć razy na takim kaszlu... pewnie było częściej, ale przecież miałam szkołę, mam pracę, nie mam jej cały czas na oku. W końcu po którymś z tych ataków zadzwoniłam do KrakVetu... jakieś cztery dni temu. Odbiera młoda wetka, opisuję najlepiej jak mogę o co chodzi, wetka: tak nie stwierdzę, przywieźcie kota. Pakujemy, przywozimy. Obejrzała z jednego otworu, obejrzała z drugiego: mogą być glisty. Zaordynowała pół tabletki milbamexu. I podała: dwa miesiące przed terminem.
Od tej pory niby wszystko z kotem normalnie. Kupy i siku regularnie w kuwecie (nie znalazłam tam glist; boję się, że zgodziłam się niepotrzebnie na odrobaczanie, albo gorzej... że nadal tam są :strach: ). Je regularnie, pije wodę. Bawi się, kiedy nie ma upału, kiedy jest, no to bawi się mniej. Tu jak zwykle. Ale ostatniej nocy (środa na czwartek) był znowu spory rzyg. Owszem, mogło to być od owada, bo znowu nie upilnowałam i złapałam za późno. Ale mogło być też tak, że ta cholerna tabletka zniszczyła jej układ pokarmowy... Albo nie wy*rała tych domniemanych robali. (Zwłaszcza że inni właściciele kotów mi się dziwią - jak to rzyg od owada? Choć poprzedni był na pewno od tego) Nie przespałam nocy, pilnując, czy nie zje następnej muchy i czy nie będzie następnego rzygu - nie było, jadła sobie i piła. Była wyglądająca zdrowo kupa. Teraz złapałam ją na lizaniu dywanu, a nawet próbach lizania moich butów (już schowane do szafki). Boję się, że to robi, by sprowokować wymioty. Bo tak nie robiła.

A dziś jest wybitnie senna. Choć to może być przez stresującą noc i upał... ale może... :strach:

Rychło w czas przeczytałam ten wątek: viewtopic.php?f=1&t=86719 Właściwie ten wątek najbardziej mi dał do myślenia. Wiem teraz, że nie powinnam była się godzić na odrobaczanie "od ręki", bez badania krwi, bez niczego. Wiem teraz, że postąpiłam nieodpowiedzialnie. I że jak tak dalej pójdzie, to kiepska ze mnie opiekunka :( Powinnam przeczytać go wcześniej :cry: Macie prawo mnie opieprzyć w sumie...

[EDIT] Drugiego rzygu póki co nie było, noc spokojna, teraz Majeczka rozrabia, a śniadanie zjedzone... Możliwe, że panikuję znowu z racji jednego pawia. Niemniej wiem, że nie powinnam była przedterminowo odrobaczyć tak "od ręki" :(
Użytkownik na długim urlopie - nie ma go. Obrazek

mejflajek

 
Posty: 946
Od: Śro kwi 21, 2010 15:23
Lokalizacja: Kraków

Post » Pt lip 23, 2010 7:40 Re: Majowa burza, czyli szaleństwa panny Mai

mejflajek, nie wiem co Ci poradzić, bądź zasugerować, bo ja miałam taką sytuację raz, przez dłuższy okres czasu trwało takie właśnie zbieranie kota na wymioty, ale u mnie to był najprawdopodobniej kłaczek, który został przepchnięty olejem parafinowym i przeszło kotu jak ręką odjął.

Ale nie to chciałam napisać, chciałam napisać, żebyś tak strasznie się nie przejmowała. Nie możesz wiedzieć wszystkiego, idąc do weterynarza musisz mu zaufać, bo to on zna się na leczeniu kotów a nie Ty. Więc nie "samobiczuj się", proszę. Jesteś świetną opiekunką dla Majeczki, tylko nieco przewrażliwioną ;)

:ok: :ok: :ok:
Obrazek Obrazek
W sprawie banerków proszę o pw Obrazek

panikota

 
Posty: 3972
Od: Czw wrz 10, 2009 7:02
Lokalizacja: Kraków

Post » Pt lip 23, 2010 11:50 Re: Majowa burza, czyli szaleństwa panny Mai

Jak jeszcze raz będzie kasłać to spróbuję z olejem parafinowym... No, chyba że wyrzygała wszystkie kłaczki razem z muchą i obiadem :roll:
Bardzo się martwię o Majeczkę, jest dla mnie cenna, taka mała, wrażliwa osoba za którą jestem odpowiedzialna, gdyby coś jej się stało z powodu mojej niewiedzy i zaniedbania, chyba nie darowałabym sobie :(. Widzę, jak na każdym kroku okazuje mi, że jej na mnie zależy, każdym mrukiem lub gruchaniem na powitanie, czy przytuleniem we śnie - dlatego chcę dla tej futrzastej istotki jak najlepiej. Nie chcę zawieść jej zaufania.
W dodatku wiem też, że zaufała mi nie tylko ona - ale te kilka osób, które pozwoliły mi się nią zaopiekować :). Wiem, że jako potencjalna adoptująca byłam w podwójnej grupie ryzyka: nie dość, że jeszcze studentka (właściwie to w teorii nadal studentka - muszę się obronić :roll: ), to młode narzeczeństwo, które może w najbliższych latach "zaciążyć". No i jestem zielona, i to wcale nie tylko jeśli chodzi o nazwę światopoglądu - ale o doświadczenie. Nie miałam kota, nie miałabym pojęcia, jak samej dobrać dawkę "robaczywca" - nie wiem, czy moja czterokilowa (o ile) kota nie dostała dawki dla rosłego kocura... A nie chcę się zachować jak cała "grupa ryzyka", nie chcę pokrzywdzić koteńki. Zwłaszcza że kiedyś, jak będę miała całkowicie pewną sytuację życiową, chciałabym pomagać przy kotach bardziej niż tylko ogłaszaniem ich na facebooku czy 1% podatku... Dlatego martwię się podwójnie, czy nawet poczwórnie.
Użytkownik na długim urlopie - nie ma go. Obrazek

mejflajek

 
Posty: 946
Od: Śro kwi 21, 2010 15:23
Lokalizacja: Kraków

Post » Pt lip 23, 2010 13:24 Re: Majowa burza, czyli szaleństwa panny Mai

A w ogóle... Wywiązała się ostatnio dyskusja z rodziną moją dalszą (na szczęście dalszą :ryk: ) o kastrowaniu i pilnowaniu psów i kotów. Powiedziałam swoje zdanie - myślę, że kulturalnie, podawszy argumenty (w genach uzależnienie od człowieka nawet u dziczków, bo lgną do miast i wsi, bezdomność, schroniska, sadystyczni ludzie, choroby u ciągle rodzących samiczek) i usłyszałam, że nie pozwalam żyć zwierzętom zgodnie z naturą, jestem jak Mao Tse Tung - chcę wprowadzić państwo totalitarne :evil: . Aha, a w ogóle to psy i koty już nam niepotrzebne, bo trudno w nowoczesnych czasach o myszy i złodziei :evil:
Szlag człowieka trafia :(
Użytkownik na długim urlopie - nie ma go. Obrazek

mejflajek

 
Posty: 946
Od: Śro kwi 21, 2010 15:23
Lokalizacja: Kraków

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google Adsense [Bot] i 56 gości