Okruszce zdecydowanie chcę zbadać krew, bo chociaż aktualnie jest OK, to jakoś coś mi się nie do końca podoba. Ale czekałam na trochę gotówki, teraz to załatwię.
Pesteczka nieźle, ale wciąż zmaga się z katarem. Wczoraj wieczorem chrapała jak stary chłop. Oczka ma już czyste, ale nos założony, sapie i prycha. Tydzień temu, jak kończyła leczenie, było lepiej. Od dwóch dni zaczęła tracić apetyt, ostatecznie dzisiaj znowu wylądowałyśmy u weta. Nie jest źle, nie ma gorączki i angina już nie wraca, ale katar jeszcze męczy. Dostała znowu witaminy, jeszcze na podniesiebie odporności i nie wiem, czy to tak błyskawicznie działa, ale po południu najadła się po uszy. Może stres odragowywała

. Ale ogólnie jest żywsza. Ją napewno męczy ta trudność z oddychaniem.
A Agatka znowu ma ruję za rują

, niemal bez przerwy. Chyba będę musiała zdecydować się na hormony, zamęczą ją te ruje, biedactwo sterylkowe

.