Skonczylam zajecia i moge sie troche porozklejac

Zaraz bede jechac do reszty towarzystwa, ktore dzisiaj i wczoraj rano szalalo ze zdwojona energia, jakgdyby chcialo nadrobic za brata

Tak naprawde nie wiem co stalo sie kruszynce, wczoraj czulam sie bardzo zle, wiekszosc dnia przespalam z goraczka, to Radek sie wszystkim zajmowal (za co bardzo mu dziekuje). Maly albo sie zatrul pasozytami (ale odrobaczanie bylo w poniedzialek

i wet gratulowal mi kondycji kociat i powiedzial ze to sukces tak male odchowac

) albo zapchaly mu sie jelitka. Malutki zostal zabrany do weta jak tylko zauwazylismy ze zachowuje sie inaczej niz reszta, ale nie potrafie nie myslec o tym, ze moze monza bylo szybciej, moze inny weterynarz.. wiecie jak to jest
Jak wroce do domu pokaze wam jego ostatnie zdjecie (wczorajsze)
Aniu, mam nadzieje ze sierotek zaopiekuje sie tam za mostem malutkim, on dopiero zaczynal byc kotem
Dziekuje ze jestescie.