Marysia, smutny koniec historii

Kocie pogawędki

Moderator: Estraven

Post » Sob maja 15, 2004 10:55

O bosh.... :cry: (ze wzruszenia)
Walcz Maleńka...! :ok:
Obrazek Obrazek

Macda

 
Posty: 34413
Od: Śro lut 20, 2002 12:01
Lokalizacja: Warszawa

Post » Sob maja 15, 2004 11:01

Iwona, chce mie sie ryczec z radosci i nerowow. Za kazdym razem jak tu zagladam boje sie, wiesz...ale w koncu doczekalam lepszych wiesci. Oby bylo jeszcze lepiej oby. Rehabilitacja to jest cos co bardzo by sie Wam przydalo, ale czy istnieje dla kotow? Ta p. Ania to niezykla osoba
Moja mama ma powazne klopoty z kregoslupem (dyskopatie) i uciski na nerw w nodze. Jest inwalidka i czesto nie moze chodzic. Wiec wiem jak wyglada leczenie urazow kregolupa u ludzi.
Obrazek

Pirackie czarne Trio: Brucek (2001-2015), Hrupka (2001-2016), Rysio (2002-2018)
Wiórka (2016-2018)
Neska (2018–2023)
Pirat-PirKa (2017-2025)

Anja

Avatar użytkownika
 
Posty: 25609
Od: Śro lis 06, 2002 9:01
Lokalizacja: Warszawa Dolny MoKOTów

Post » Sob maja 15, 2004 11:03

Iwona, to niesamowite, co piszesz... Tak bardzo się cieszę :D :D :D
Marysiu, walcz maleńka :ok:
Obrazek

Happy

 
Posty: 2832
Od: Śro lis 19, 2003 2:36
Lokalizacja: Bayreuth, Niemcy

Post » Sob maja 15, 2004 11:10

Jak sie ciesze, ze juz lepiej :D :D :D
Trzymam caly czas!

ani

 
Posty: 3491
Od: Pon mar 10, 2003 23:31
Lokalizacja: Gdynia

Post » Sob maja 15, 2004 11:23

Bardzo sie ciesze, ze wreszcie jest lepiej! :D I Marysia zaczela jesc!!! Kciuki i ogonki trzymamy nadal za dalsza poprawe! :ok: :ok: :ok:
Iwonko, Ty tez jestes bardzo dzielna :ok:

Beata

 
Posty: 31551
Od: Nie lis 03, 2002 18:58

Post » Sob maja 15, 2004 11:24

bardzo dobre wiesci...cudownie :D cieszymy sie i trzymamy kciuki za dalsza poprawe :D
Obrazek
"Nawet najmniejszy kot jest arcydzielem"Leonardo da Vincimoje koty

ipsi

 
Posty: 4309
Od: Pon sty 27, 2003 0:06
Lokalizacja: okolice mikołajek pomorskich

Post » Sob maja 15, 2004 11:36

Strasznie, strasznie się cieszę, zże zaczyna być lepiej...
Obrazek

Koty łączą ludzi, którzy w innym przypadku nigdy by się nie spotkali.

Katy

 
Posty: 16034
Od: Pon sie 05, 2002 18:57
Lokalizacja: Kocia Mafia Tarchomińska

Post » Sob maja 15, 2004 12:34

Wiedzialem ze bedzie lepiej... :ok: za szybkie dochodzenie Marysi do formy (jeszcze kilka dni...).

Tez mnie zdziwila ta utleniona woda do uszu :roll: Mam nadzieje ze jest silnie rozcienczona...
Obrazek

Kubusiowy

 
Posty: 1379
Od: Sob lut 07, 2004 13:09
Lokalizacja: Paryz

Post » Sob maja 15, 2004 15:52

Bardzo, bardzo sie ciesze, ze z Marysia lepiej :D :D :D . Caly czas mocno trzymam kciuki :!: :!: :!:

Iwona pisze:pojjechalismy do pani Ani - masazystki-bioterapetki. Osoba niezwykla miła, ciepła i zyczliwa. ona nie leczy zwierząt, ale usłyszała o Marysi od Dagi i zaproponowała, zeby sprobowac.

Pani Ania to rzeczywiscie fantastyczny czlowiek.
Musze jednak napisac kilka slow wyjasnienia - wydaje mi sie to prostsze niz odpowiadanie na kolejne pm-y.
Otoz tak jak Iwona pisala, pi. Ania jest bioenergoterapeutka, ktora zajmuje sie ludzmi. Ma tak wielu pacjentow, ze z trudem przyjmuje nowych. Marysie zgodzila sie przyjac wyjatkowo, normalnie nie przyjmuje zwierzat.
Bardzo chcialabym, aby leczyla zwierzeta - chcialabym chociazby isc do niej z moim nerkowym Gapczynskim, niestety na razie nie bedzie to chyba mozliwe :?

Daga

 
Posty: 25458
Od: Pon lut 04, 2002 15:46
Lokalizacja: Mysiadło

Post » Sob maja 15, 2004 16:04

Jak ja się cieszę! Teraz będzie już coraz lepiej! :ok:

aguś

 
Posty: 2594
Od: Czw sty 29, 2004 20:51
Lokalizacja: Cz-wa

Post » Sob maja 15, 2004 16:19

ja też zawsze najpierw szukam tego wątku, a potem przez chwilę się boję zacząć czytać..
ale teraz już wiem, że będą same dobre wiadomości! :ok:

varia

 
Posty: 13824
Od: Sob sty 31, 2004 22:28

Post » Sob maja 15, 2004 19:15

Zaczęłam jej rozciagac przednie łapki, bo tylne same sie naciagnęły. Ona miała straszliwe przykurcze w przednich łapkach.
Wygłada to tak: nagrzewamy kark i łapki soluksem prawie do "zatlenia" (mało co a dym poleci) futerka, gorące nagrzane miesnie mocno masuje przeciągaląc dłoń jak obrączke ad pazurkow az do barku kilkakrotnie a potem łapie za czebel łapki az wbija mi sie w palece pazurki i moco jednostajnie wyciągam łapkę do przodu jako przedłużenie tułowia. Az sie rozprostuje przedramię (zwinięte prawie w kulkę) i ramię a na końcu bark i rozciągnięta i rozluźniona łapka stanowi jedną linię z tułowiem. Potem kładziemy przed kotem i rozmasowujemę drugą i rozciągam: przedramię, ramię i bark. Potem chwytam obie łapki za paluszki i z wbitymi w palce pazurkami zaczyna ciągnąć powoli i miarowo obie łapki.
Za pierwszym razem Marysia stawiła opór, ale teram czuje jak współpracuje ze mną i wyciąga łapki razem ze mną. Dziś lezała na brzuszki kilka razy i pięknie trzymała główkę, lekko ją tylko podpieram kiedy zaczyna sie chwiać, bo szyjka szybko sie męczy i główka powoli zaczyna opadac na bok. Nie chciała tylko podpierac sie na tylnych łapkach ciągle je dołączała do siebie, ale w końcu udało mi się przełamać jej opór i leżała sobie jak lew z łapkami przednimi wyciągniętymi przed soba a tylnymi lekko ugiętymi i opartymi na kolankach i łydkach.
Przednie łapki juz prawie nie trzepoczą. Tylko wtedy jak jest pobudzona i wystraszona.
Bardzo ładnie je. Pyszek ma zafarbowany marchewka z gerberowskiego przecieru cielęciny z warzywkami. dodaje sosik z whiskasa dla smaku i bardziej smakuje. dzis zaczęłam karmic strzykawke, bo szybciej i wygodnej. ładnie otwiera już pyszczek i szeroko. Myślę, że juz jej nie bola szczęki po zwichnięciu i węzeł chłonny pięknie sie wchłonął. Ma coraz bardziej przytomne spojrzenie i zniknął z oczu wyraz panicznego lęku.
Na śniadanie zjadła kleik ryżowy z bananami z dodatkiem śmietany kremówki (pól na pół), potem drugie śniadanie kremówka z żółtkiem, potem lunch - zmiksowanan saszetka (zawartość) whiskasa dla kociąt - kurczak, a teraz cielęcina z warzywkami + sosik z whiskasa. Jeszcze będzie kaszka i na nac może kremówka z żółtkiem lub suche chrupki kocie namoczone w rosole.
Dostaje jeszcze relanium ale juz co 8 godzin i po jedzenieu.
Kiedy ja karmie i po kilku podaniach Marysia ze zmęćzenia zasypia przypomina mi sie jak karmiłam piersia moja córkę po porodzie, kiedy po 3-4 minutach zasypiała z cyckim w buzi a ja ja budziłam co chwile zatykaja jej nosek lub pocierając palcem policzek. Marysi nie zatykam noska, ale masuje szyjkę, żeby pobudziś odruch połykania. Zastanawiam sie czy nie byłaby lepsza butelka dla niemowoląt kociach.
Jest strasznie wychudzona. Nawet jej nie ważę, bo wpadłabym w panikę.
Kidy tak leżała na brzyszku wyciągnięta jak struna, wygladała jak cienki strzępek futerka, starego, brudnego futerka. kłaczek.
Jest brudna, az sie lepi. Myję jej pyszczek i szyjke po każdym karmieniu, ale grzbiet i boki sa natłuszczone oliwką, pod ogonkiem sierść zafarbowana od lewatywy, która miała wczoraj, na dodatek gdzeniegdzie ma pozlepiane riwanolem w zawiesinie kępki futrka, które trzeba będzie wyciąć, bo nie da się ich rozczesać. Po każdym siusiu, przecieram jej mokrą szmarką zmoczone futerko, żeby zlikwidować zapach moczu i nie dopuścić do podrażnień skóry. Siusia teraz kilka razy na dobę, więć muszę mieć zapas ręczników w pogotowiu a brudne piora sie codziennie.
Ale jestem pełna wiary i optymizmu. Widzę poprawę. W spojrzeniu, zachowaniu, reakcji kotów.
Nie czuja już od niej bliskośći śmierci i podchodzą, żeby ja dotknąć noskiem i wyglądaja jakby się zastanawiały co się właściwie stało. Dlaczego tak leży i nie wstaje.
Znów zaczynają się bawić i zczepiać. Przez pierwszy tydzień były wystraszone. Jakby się bały, że śmierć może przyjść także po nie. Przy okazji. Bez powodu. Nie chciały nawet wejśc do pokoju Ewy, kiedy przez pierwsze dni Marysia tam ze mną była.
Gimnastykujemy łapki, żeby pobudzić mięśnie. Ale szybko się męczy i zasypia.
Dziś była kropówka z elektrolitów, przez skórę, zastrzyki tylko dwa: antybiotyk i homeopatyk na pobudzenie przewodzenia mięsniowo-nerooego. No i laser.
Jutro też jedziemy na laser i zastrzyki i kroplówkę a w poniedziałek juz chyba sami jej zrobimy zastrzyki i kroplówkę jeśli jeszcze będzie taka potrzeba.

Iwona

 
Posty: 12817
Od: Wto lut 05, 2002 15:55
Lokalizacja: Zielonka, Mazowsze

Post » Sob maja 15, 2004 19:20

Przeczytałam z zapartym tchem. Iwona :1luvu: :1luvu: Przy takiej opiece Marysia szybko wróci do zdrowia :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:
Myślę o Was dużo i pozytywnie :ok:

Oberhexe

 
Posty: 23476
Od: Nie sie 18, 2002 21:34
Lokalizacja: Kraków

Post » Sob maja 15, 2004 19:23

No Marysiu zdrowuej szybciutko :)
Prosze wybaczyc brak polskich znakow, nie posiadam

kochatka

 
Posty: 850
Od: Pon mar 22, 2004 23:16
Lokalizacja: Göttingen

Post » Sob maja 15, 2004 19:33

a teraz pytanie:
co można jej dawać do jedzenia, żeby było kaloryczne i pozywne i zawierało duzo białka i wapnia?
Poniewaz je na raz malutko a w tygodniu wracam późno i nie moge mojej mamy obarczać obowiązkiem częstego karmienia Marysi(o sie boi, że zrobi jej kzywdę), więc przydałoby sie kila pomysłow na pożywne i kaloryczne ledzenie.
Kiedyś dla mojej pierwszej kotki kupowałam w leczny w Warze specjalne puszki dla kotów wyniszczonych długa choroba, ale nie pamiętam jak się nazywały firma i w ogóle co to były za puszki. Może ktoś zna takie karmy?

Iwona

 
Posty: 12817
Od: Wto lut 05, 2002 15:55
Lokalizacja: Zielonka, Mazowsze

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: zinco i 724 gości