Spała praktycznie do piątej rano.
Bardzo długo.
Budziła się, kiedy zdejmowałam ją z siebie. I szła, gdzie ją chybotliwe nóżki poniosły i siadała śpiąc i kiwając się.
Na mnie, rozluźniona, zasypiała spokojnie, więc całe popołudnie i wieczór spędziła na mnie

.
Od północy spała na klacie zdrętwiałego męża i dopiero o piątej rano uznała, że dość tego wylegiwania
Wczoraj rano miała jeszcze takie nieswoje oczy. Pewnie coś jeszcze pobolewało. Ale po południu już była całą, rozbrykaną sobą.
Ale najbardziej tę sytuację przeżyła Agatka.
Zobaczyła w Fortunce obcego kota. Fuczała. Oczy zrobiły się duże i okrągłe, przez cały dzień praktycznie nic nie zjadła.
To ciekawe, bo tylko ona tak zareagowała. Reszta jakoś nie miała problemu z identyfikacją, choć patrzyły się podejrzliwie i obwąchiwały ją przy próbach chodzenia.
Apetyt wrócił, powiedziałabym nawet, że nadrabia straty

Zaraz idziemy jeszcze na kontrolę paszczy, podamy ostatni antybiotyk i zapomnimy o tych przykrych przeżyciach.
Wczoraj odbyła się uroczysta inauguracja sezonu balkonowego, ale specjalnie na tę okazję rozłożony dywanik jakoś nie cieszył się powodzeniem.
Wolały obsiąść okolice balkonu.
I zrozum tu koty
